Skoro o przyszywanych Polakach. Wziął się i odezwał publicznie ten który nie wie co tam jest na tej Ukrainie. Teraz dla odmiany wie i słyszał co było w Częstochowie podczas prezentacji przed meczem. Skomentował. Nie wyszło ani zabawnie, ani celnie, ani tonująco. Wyszło „tradycyjnie”. To co tam jest na tej Ukrainie drogi (nomen omen) Artiomku - chciałoby się zapytać? Chwilę zaledwie później, rzeczony nieuprzejmy był w wywiadzie wręcz domagać się swoich praw jako Polak. No to... brawo Ty. Że teraz dzikus i dawaj do SGP. Skoro Sabalenka i Miedwiediew mogą, kilku innych także, to dlaczego nie on? Tylko mnie te furtki nie bawią. Wręcz mocno drażnią i irytują. Dla mnie osobiście ostracyzm wobec wszystkich jak jeden sportowców pochodzenia rosyjsko-białoruskiego byłby znacznie skuteczniejszy od kolejnych pakietów udawanych sankcji. Najlepiej takich, żeby zostawiały... no właśnie - furtkę. Cóż. Takie mamy czasy. Grunt by saldo rachunku się zgadzało. Wówczas można nawet przekonywać, że to specjalna operacja militarna.