Podaruj znajomemu subskrypcję Autora SzparuMen w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyCześć!
Nie wiem jak masz na imię oraz czym zajmujesz się w życiu, ale wiem że w tym momencie rozważasz zostanie Patronem mojego kanału a co za tym idzie, całej szachowej kariery!
Z uwagi na to, iż wiem jak dużo rzeczy mamy dzisiaj na głowach, postanowiłem przelać na papier trwającą już 15 lat przygodę z szachami, dzięki czemu będziesz mógł lepiej zapoznać się z moimi sukcesami czy też porażkami, poznając przy tym niesamowite historie od kulis!
Po prawej stronie wyróżnione są różne warianty wspierania, dzięki którym dowiesz się, co poza ogromną wdzięcznością mogę Ci zaoferować w zamian za dołączenie do grona Patronów SzparuMena!
Jeśli ciągle jesteś tutaj ze mną, chciałbym zaprosić Cię do przeczytania mojej prywatnej historii, którą życie pisze mi już od ponad 21 lat!
Zakładam, że powodów, dla których tutaj zerknąłeś jest bardzo dużo, natomiast wszystkie z nich łączy jeden wspólny - zamiłowanie do szachów!
Nikt z nas nie urodził się szachistą, każdy z nas miał to szczęście, że odkrył osoby, które pokazały nam tę piękną grę. Nie inaczej było również w moim przypadku, o czym wkrótce się dowiecie.
Moja przygoda z szachami rozpoczęła się w rzeszowskim domu kultury na obrzeżach Rzeszowa, do którego zapisała mnie moja mama, wraz z kolegą z przedszkola. Musicie mi uwierzyć, iż w wieku 6 lat byłem naprawdę bardzo żywiołowym dzieckiem, także z perspektywy czasu zastanawiam się, jak mojej mamie udało się mnie namówić na 1,5 godzinne siedzenie na krześle... Niebywałe!
Na pierwsze sukcesy nie trzeba było długo czekać. Dwa lata od rozpoczęcia treningnów, zostałem Mistrzem Rzeszowa do lat 10, mając wówczas jedynie 8 lat!
Na zdjęciu mój pierwszy trener, Pan Roman Wąsik obejmujący chłopca w okularach.
W tym samym roku zostałem 2-krotnym Mistrzem Polski Juniorów w szachach szybkich i błyskawicznych (Warszawa 2010)
Sukces powtórzyłem później w 2012 roku, kiedy już w wieku 10 lat byłem 4-krotnym Mistrzem Polski!
Ten rok był niestety początkiem zbyt szybkiego końca, jaki miał mnie czekać
Turniej rozpocząłem fenomenalnym wynikiem 5/5 rund. Szedłem łeb w łeb z rosyjskim zawodnikiem, obecnym Arcymistrzem z klubu 2700+ - Andreyem Esipenko
W dalszej części turnieju niestety coś się załamało, przegrałem 3 partie z rzędu w tym z:
- Iviciem Velimirem - serbskim Arcymistrzem 2600+,
- Adamem Kozakiem - węgierskim Arcymistrzem 2550
- Abdulla - azerski mistrz międzynarodowy 2500,
Później dołożył się do tego wszystkiego problem ze sprawowaniem opieki nade mną podczas turnieju, (mama nie mogła wyjeżdżać bo dwójka rodzeństwa w domu była nieletnia)
I tak w roku, gdzie zostałem 4-krotnym Mistrzem Polski, a w Europie walczyłem z najlepszymi, jak równi z równym, zostałem pozbawiony klubu. Do tego czasu był to klub LKSz GCKiP Czarna
Dla 10-letniego chłopca był to potężny cios. Co prawda zgłosił się klub LKS Parnas Stara Wieś, który również starał mi się pomóc jak mógł, to przy tym, co straciłem wraz z wyrzuceniem z klubu w Czarnej to była przepaść
Z tego miejsca chciałbym podziękować świętej pamięci Zbigniewowi Babiereckiemu za wkład w to, aby utrzymać moje szachy przy życiu.
Gdyby nie on, możliwe, że zakopałbym swój talent doszczętnie pod ziemię
Po 4 latach postanawiam wrócić poważnie do szachów, wykonuje telefon do Wójta z klubu Czarnej, który dwa tygodnie później oddzwania z przyjęciem mnie z powrotem do klubu. Musze Wam powiedzieć, iż minęło 6 lat, a ja wciąż pamiętam, jak w salonie stresowałem się przed przyciśnięciem zielonej słuchawki.
Tego momentu nie zapomnę do końca życia.
Powrót do szachów na krajowym poziomie był dla mnie niezmiernie trudny, po 4 latach zaniechania jakiegokolwiek treningu.
To są bardzo ważne lata, bo przedział między 10-14 rokiem życia.
W lecie 2017 roku zaczynam osiągać pierwsze poważniejsze sukcesy. Mój ranking zaczyna mocno piąć się w górę, a ja czuję, że z partii na partię, moje zrozumienie szybuje wraz z nim.
Pod koniec roku ogrywam Arcymistrza Mateusza Bartla w szachach klasycznych, co jest moją oficjalnie pierwszą wygraną z zawodnikiem powyżej 2600 FIDE. Wówczas zaczynam rozumieć, że mogę dojść bardzo daleko.
Jestem widoczny na drugiej szachownicy na wprost Mateusza Bartla na pierwszych ujęciach.
Jednak w moich szachach brakuje treningu. Poza krótkimi epizodami z trenerem - mistrzem krajowym Krzysztofem Pulikiem, którego pozdrawiam serdecznie, nie uważam, żeby ktokolwiek inny mógł nazwać się moim trenerem. Zawsze byłem zdany tylko na siebie i swoje refleksje, podczas gdy inni juniorzy otaczani byli specjalnie dobraną kadrą najlepszych trenerów.
W związku z tym, w turniejach z rówieśnikami miałem ogromne problemy z osiągnięciem większego sukcesu.
Sytuacja wydawała się nigdy nie ulec zmianie, aż przyszedł kuriozalny rok 2020. Muszę przyznać, że w moim życiu był to rok, który wyznaczył mi drogę, w której kierunku powinienem podążać
A to za sprawą tego, iż wpadłem na bardzo ciekawy układ. Z uwagi na to, że w tamtym roku to miały być moje ostatnie Mistrzostwa Polski, a już rok później miałem pisać maturę, postawiłem sobie ultimatum, że jeśli nie zdobędę "przyzwoitego wyniku" (przez co rozumiałem pierwsze 6 miejsc), to odpuszczam szachy, na rzecz nauki biologii i próbie dostania się na krakowski AWF (fizjoterapia)
Nie mogę uwierzyć w to, co teraz napisałem, ale to tylko pokazuje, jak los sobie z nami pogrywa :)
Niemal jak na złość pierwszy i zarazem ostatni raz zdobyłem Mistrzostwo Polski Juniorów w szachach klasycznych, jest to mój diament, jeśli chodzi o juniorskie trofea.
Przy okazji tego triumfu życie napisało piękną historię. Na rundę przed końcem posiadałem tyle samo punktów co Jakub Kosakowski oraz Paweł Teclaf. W ósmej rundzie obaj gracze byli skojarzeni ze sobą, podczas gdy ja toczyłem bój z Iwo Godzwonem. Chłopaki na pierwszej szachownicy wzięli dość szybki remis, podczas gdy ja wygrałem swoje starcie z przeciwnikiem po około 4,5 godzinach.
Nawet nie wiecie, jaka była moja reakcja, gdy 30 minut po skończonej partii okazało się, że ostatnia partia zostaje odwołana z powodów pandemii!
Wtedy dostałem jasny sygnał od świata, "chłopie, pieprznij tą biologią, bierz się za szachy!" Tak też zrobiłem. Do końca roku 2020 podniosłem swój ranking ze skromnego 2289 na potężne 2449, wbijając przy tym drugą normę na Mistrza Międzynarodowego.
Po drodze oczywiście było parę wzlotów i upadków, natomiast niezależnie od tego, na jakiej fali byłem, związałem swoje życie z szachami. W momencie, kiedy pisze tę historię (którą chyba po raz pierwszy spisuje) jestem Mistrzem Międzynarodowym z jedną normą Arcymistrzowską oraz rankingiem FIDE w wysokości 2495.
Jestem z tego powodu cholernie dumny, ale chcę żebyście wiedzieli, że jeszcze nie osiągnąłem tego, co sobie wyznaczyłem --> wbicia tytułu Arcymistrza!
Teraz, kiedy już znasz moją historię, musimy przyjrzeć się temu, do czego chcemy dojść wspólnie w przyszłości.
Moim celem na najbliższy czas jest tworzenie dużej ilości materiałów szachowych, z których nie tylko będą czerpać korzyści widzowie, ale ja sam włącznie.
Jeżeli dotrwałeś do tego miejsca, poinformuj mnie proszę czy to w komentarzu na YouTube, czy na innym Social Media! Tajemnicza wiadomość pod tytułem "Jednorożec" będzie naszym hasełkiem!
Dziękuję za każde wsparcie, a szczególnie za to największe 😎
Do zobaczenia na SZCZYCIE!
A więc... w drogę!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.