Avatar użytkownika

Wolfie Black

0
patronów
0 
miesięcznie
150 
łącznie
0
patronów
0 zł 150 zł
miesięcznie łącznie

Progi wsparcia

10 zł miesięcznie
Specjalne podziękowanie na stronie autorskiej
20 zł miesięcznie
Krótkie opowiadanie na wybrany przez Patrona temat
30 zł miesięcznie
List z podziękowaniem + autograf
40 zł miesięcznie
Wybrana powieść z autografem

Kup wsparcie na prezent!

Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Wolfie Black w formie kuponu podarunkowego.

Zobacz jak działają kupony
Kup na prezent

O autorze

Jestem pisarzem ze Słupska, mam 30 lat, interesuję się filozofią, szeroko pojętą ezoteryką, z wykształcenia jestem pedagogiem wczesnoszkolnym. Jestem osobą niepełnosprawną. Należę również do fandomu furry, gdzie przyjmuję tożsamość jednej z postaci z mojej powieści - czarnego psa Wolfiego.

Jestem pisarzem ze Słupska, mam 30 lat, interesuję się filozofią, szeroko pojętą ezoteryką, z wykształcenia jestem pedagogiem wczesnoszkolnym. Jestem osobą niepełnosprawną. Należę również do fandomu furry, gdzie przyjmuję tożsamość jednej z postaci z mojej powieści - czarnego psa Wolfiego

Chciałbym Państwu przedstawić swoje powieści, które wysłałem do wydawnicwa.

Ze względu na obecny status studenta oraz skromne środki finansowe zwracam się z prośbą o pomoc w zebraniu środków na sfinansowanie kosztów wydania moich powieści.

Ze względu na tematykę powieści postaram się również znaleźć artystę specjalizującego się w rysowaniu antropomorficznych postaci (książki Wolfie Black i...). 

1. AGENCY Project of doom - wydana przez poprzedniego wydawcę powieść o dwóch rywalizujących ze sobą organizacjach - Agencji i Kręgu, o panowanie nad istotami mitologicznymi oraz ludźmi ze zdolnościami paranormalnymi na terenie współczesnej Europy. Toczony zakulisowo przez wiele wieków, ocierający się o wiele wydarzeń historycznych konflikt wchodzi w decydującą fazę.

„Vexilla regis prodeunt inferni” - La Divina Commedia - Dante Alighieri 

Stojąc w oknie Witchcraft Ltd wodził wzrokiem za oddalającym się w kierunku kościoła mężczyzną. W jego czarnych i zimnych oczach pojawiły się czerwone błyski. Odwrócił się od okna i rozejrzał po sklepie. 

Półki zastawione grubymi woluminami, oprawionymi w skórę, starymi, zakurzonymi księgami kryjącymi w sobie prastarą wiedzę, na stolikach leżały pod szklanymi kloszami zarówno ludzkie, jak i wielkie, cenne, kryształowe czaszki. Koło lady biegnącej naprzeciwko półek z książkami, a na lewo od drzwi, stały duże, szklane gabloty z talizmanami, amuletami ze srebra i złota oraz dużymi, polerowanymi i szlifowanymi kryształami, lub nieociosanymi kryształami górskimi. Na ścianach za ladą wisiały czarne płachty z namalowanymi na nich pentagramami, Większymi Kluczami Salomona oraz innymi symbolami, wszystko to składało się na specyficzny wystrój i atmosferę sklepu ezoterycznego. 

Aleister podszedł do półki z książkami. Zaczął przeglądać tytuły stojących na niej woluminów.

 - „Amulety i talizmany”... „Aniołowie i demony”... „Alchemia i moc medytacji”... „Biała i czarna magia”... „Magija w teorii i praktyce”... - odczytywał tytuły przesuwając po grzbietach książek – Nie ma tego tutaj... Gdzie ta księga? - mówił sam do siebie rozglądając się po sklepie. Przejrzał po kolei wszystkie półki z książkami, obejrzał z bliska kryształowe czaszki i wielkie płachty z symbolami, przyjrzał się kryształowym gablotom, lecz księgi nigdzie nie było.

Nie znalazł tego, czego szukał. W końcu wychylił się za ladę i zobaczył stojący na ziemi pod nią kufer.

 - Świetnie! Chyba się nie obrazisz, stary, ze to sobie pożyczę? - uśmiechnął się szeroko i spojrzał w kierunku siedzącego pod ścianą za ladą mężczyzny ze związanymi za plecami dłońmi i zakneblowanymi ustami. Próbował coś powiedzieć, ale knebel skutecznie tłumił wszelkie dźwięki. 

Aleister zaśmiał się zimnym, szyderczym, całkiem pozbawionym wesołości śmiechem. - Teraz mi gadaj, gdzie klucz, jeśli ci życie miłe! - powiedział wyjmując z kieszeni długi, zakrzywiony sztylet i przykładając go do szyi siwiejącego już, przerażonego mężczyzny. Wyjął knebel z jego ust i czekał na odpowiedź patrząc z satysfakcją prosto w jego rozszerzone ze strachu niebieskie oczy. 

- D....d...dobrze, tylko nie rów mi k-krzywdy!- wyjąkał pięćdziesięciolatek – Klucz jest tu, w mojej lewej kieszeni. - wskazał brodą w stronę kieszonki swojej koszuli. Aleister wyciągał dłoń i sięgnął do kieszeni na piersi. Wyjął z niej mały, złoty kluczyk. Odwrócił się do małego, starego kuferka, włożył kluczyk do zamka i przekręcił. Zamek szczęknął i kuferek był otwarty.

 - Dzięki za współpracę, jeszcze mi się przydasz. 

- A-ale... - dalszą część zdania stłumił knebel. Aleister odwrócił się do drewnianej skrzyneczki i ostrożnie uniósł wieko. W środku, na czerwonym materiale wyścielającym wnętrze, leżała oprawiona w skórę księga. Była bardzo wiekowa, złote litery na okładce, układające się w napis Necronomicon, niemal całkiem wyblakły, a stara, czarna skórzana okładka była już mocno zniszczona. Zachował się tylko wyraźny zarys Czarnego Pentagramu na okładce.

 Ostrożnie, by jej nie uszkodzić, Aleister wyjął ją z kuferka i położył na ladzie. Tak, tego potrzebował, tego tak długo szukał! W końcu cała wiedza z tej starej, cennej księgi będzie należeć wyłącznie do niego! Tylko do niego! Zaśmiał się głośno. Nie mógł już ukrywać podniecenia, które go ogarnęło. W końcu plan zacznie się ziszczać. Po tylu latach bezowocnych poszukiwań w końcu to on, Aleister Hirsig, nikt inny, dokona tego, czego nie dokonał nikt z Kręgu! 

Otworzył księgę i zaczął przerzucać stare, pożółkłe, pergaminowe stronice. Rytuały, opisy bestii, starożytne zaklęcia... Pomyśleć tylko, że tak prastara, cenna wiedza mogła przepaść na wieki! Wiedział dokładnie, czego szuka – czegoś, co zrealizuje pierwszą część planu. W końcu znalazł to, czego szukał.

--------------------------------------------------------------------------------------------

 

2. Wolfie Black i kojocie serce / Wolfie Black i Amulet Bractwa - powieści opisujące miłosne perypetie Wolfiego - antropomorficznego czarnego psa oraz jego przyjaciół - grupy młodych osób, które muszą mierzyć się z poszukiwaniem własnej tożsamości, studiami oraz codziennymi problemami. Z czasem cała grupa będzie musiała stawić czoła potężnemu wrogowi z przeszłości Wolfiego oraz rozwikłać zagadkę śmierci jego rodziców oraz odbyć daleką, pełną niebezpieczeństw podróż. Obskurne przydrożne motele, ulice wielkich metropolii oraz urokliwe, górskie krajobrazy staną się areną intryg i walki z przerażającymi potworami kryjącymi się dotąd w mroku

Wolfie przeciągnął się, wstał, włożył na tylne łapy kapcie, poprawił sterczące, długie, skołtunione futro na głowie i jakoś próbował doprowadzić do porządku zmierzwiony ogon, rozczesując szczotką. Ostatnio kupił komplet szczotek – mimo że był psem dużo wygodniej rozczesywało mu się futro szczotką dla alpaki.

Podszedł do lustra i przyjrzał się sobie krytycznie. Postać, którą ujrzał w lustrze, ktoś postronny oceniłby na dość przystojnego, wysokiego, umięśnionego psa, z czarnym, kosmatym futrem. Miał zielone oczy, przyjemny wyraz pyska i sześć piegów w okolicy czarnego, wilgotnego nosa. Wyprostował się, prężąc muskuły i oglądając wyrobione mięśnie klatki piersiowej i brzucha. Ćwiczył, i to dość często. Starał się zachowywać dobrą kondycję. Miłością do ruchu zaraził go jego przyjaciel, Steve.

– No właśnie, ciekawe, co u tego wilczka słychać? – zastanowił się Wolfie, ubierając czarne spodnie i skórzaną kurtkę mimo upału, który już teraz lał się z nieba. – Pora byłaby na jakieś śniadanko...

Otworzył drzwi od sypialni i przeszedł przez ładnie urządzony, obity brązową boazerią korytarz, po chwili znajdując się w salonie. Lubił ten duży, przestronny pokój, swoją miękką, szarą sofę, telewizor plazmowy wiszący pomiędzy dwoma oknami domu. Z nostalgią spojrzał na abstrakcyjny obraz między regałami na książki przy ścianie za sofą. Przed nią stał mały stoliczek do kawy ze szklanym blatem, pod którym leżały różne czasopisma.

– Ach, moja perełka – mruknął, dotykając czule klawiatury laptopa na stoliku. Miał w nim pierwsze rozdziały swojej nowej książki. – Niedługo do ciebie wrócę.

Odwrócił się i opuścił pokój przez wyjście na lewo od sofy. Sąsiadowało z drugim, prowadzącym do małego korytarzyka prowadzącego ku frontowym drzwiom. Na każdych widniała mała tabliczka z nazwą pokoju na wypadek wizyty gości.

– No to teraz pora na śniadanko! – powiedział, zacierając ręce. Podszedł do lodówki, nucąc coś pod nosem, otworzył ją i wyjął kilka kurzych jaj. Nalał oleju na patelnię, postawił na silnym ogniu i założył fartuszek kuchenny, by nie poplamić czystych ubrań. Wbił jajka na rozgrzany tłuszcz i wsłuchując się w ich skwierczenie, podszedł do okna, wyglądając zewnątrz. Niestety za wiele nie zobaczył, gdyż mgła dopiero zaczynała się rozwiewać.

– Trudno, ale może wybiorę się na plażę? – zastanowił się, wyjmując chleb z pojemnika i układając go w koszyku wyłożonym serwetką. – Steve i Nikki lubią tam chodzić, może ich spotkam? Poza tym przyda mi się odrobinka relaksu. W końcu niedługo idę do college’u.

Szczerze martwił się perspektywą rozpoczęcia studiów. Obawiał się reakcji futrzaków, gdyby, nie daj Boże, dowiedziały się o jego sekrecie.

-------------------------------------------------------------------------------------------

 

3. Lupus Humani - wyglądający młodo, choć liczący sobie ponad 200 lat człowiek, zgorzkniały i nienawidzący ludzkości, Frakcji wiary, będący świadkiem wielu podłości ludzkiej natury musi zmierzyć się z życiem zwyczajnego nastolatka w nie do końca zwyczajnym liceum, a jego nauczyciele nie okażą się tymi, za których się podają.

 

Wydaniem powieści Lupus Humani jest zainteresowane WYDAWNICTWO NOVAE RES

 

Nad miastem powoli zapadał zmrok. Uliczkami które zazwyczaj zaśmiecały gazety i worki z cuchnącymi odpadkami z pobliskich restauracji, przemykali ukryci w mroku ludzie.

Okryci płaszczami, które były zbyt cienkie jak na tą porę roku, patrzyli trwożliwie w ciemne zaułki, w których kryło się nienazwane niebezpieczeństwo.

Myśleli, że jeśli ukryją się wystarczająco szybko za świecącymi od lamp szybami swych mieszkań, gdzie codziennie rozgrywały się tysiące cichych dramatów i radości, to odgrodzą się od ciemności, która kryła się w ciemnej metropolii, którą rozświetlały tylko mdłe świata gazowych latarni.

Nie wiedzieli, ale czuli, że Ciemność nadciąga.

Nie wiedzieli, co kryje się w pełnej szczurów, kąsającej i ruszającej się, cienistej masie, którą raz na jakiś czas przebijały reflektory jadących drogą samochodów.

Nie wiedzieli. Lecz dowiedzą się.

I to już niedługo.

Noc zapowiadała się jednak udana. Może i nie byłem szczególnie lubiany w moim...

środowisku, zwłaszcza ze względu na upodobanie do piosenek Abney Parku które były bardzo dekadenckie i akcentowały entropię naszego społeczeństwa, lecz starałem się nie zwracać na to uwagi, tylko robić swoje.

W końcu życie w New Jersey w wieku 250 lat zobowiązywało do czegoś, czyż nie?

- Ludzie...- mruknąłem, patrząc na mijającą mnie parkę. Chłopak wyraźnie dumny z siebie, paw w kamizelce z logo drużyny jakiegoś collage'u i blondynka, która nieustannie chichotała, zbyt wstawiona, by się siebie wstydzić.

- Bydło..

Najwyższym wysiłkiem woli powstrzymałem się, by nie wznieść oczu do nieba. Od kiedy to ja sie tym przejmuję? Mógłbym się założyć o ostatnie pięćdziesiąt dolców moich oszczędności, że on zamierza ją tylko przelecieć, albo ona jego naciąga, żeby kupował jej drinki albo ciuchy.

Wstrętne. Ślepe istoty bez przyszłości i bez sensu.

Ale nie, oni nie są tacy! Każdy się obruszy, bo jak to tak? Ja?! Ja wykorzystuję?! O nie, skądże znowu!

Splunąłem na chodnik.

Ciemność nadal gęstniała, a nad miastem pojawiły się niemrawe, przyćmione przez chmury, księżyce.

Tylko ja wiedziałem, co oznacza to, że nadchodziła podwójna pełnia. To był znak dla takich jak ja, że pora na kolejne najwspanialsze dni w miesiącu.

------------------------------------------------------------------------------------------

Poza tymi powieściami aktywnie pracuję nad stworzeniem kryminału o Słupsku, związanego z procesami czarownic.

 

Cele

Publikacja audiobooka w księgarniach internetowych
  • 649 zł
  • 499 zł brakuje
23%
Serwis Ridero oferuje usługę wydania powieści (1 arkusz wydawniczy/40.000 znaków) za kwotę 649 zł. Ostateczna kalkulacja zależy od objętości utworu.

Zbieram na wydanie audiobooka następującej powieści:
https://ridero.eu/pl/books/wolfie_black_i_kojocie_serce/
Książki autorskie z Ridero
  • 785 zł
  • 635 zł brakuje
19%
Ridero — to inteligentny system wydawniczy dla niezależnych autorów. Platforma Ridero pozwala autorom w ciągu kilku minut bezpłatnie przekształcić tekst
(np. plik Worda) w prawdziwą książkę w formacie elektronicznym i/lub książkę gotową do druku, z możliwością jej sprzedaży w księgarniach internetowych. Po włosku słowo „ridero” oznacza: „będę się śmiać”. Pisanie książki może być dla autora ciężką pracą, lecz dzięki Ridero proces przekształcenia tekstu w gotową książkę i rozpowszechniania jej wśród czytelników staje się szybki, łatwy i przyjemny. Ridero umożliwia autorowi skupienie się na tym, co najważniejsze — twórczym i starannym przygotowaniu tekstu.

W serwisie Ridero opublikowałem swoją powieść:

https://ridero.eu/pl/books/wolfie_black_i_kojocie_serce/

Zamówienie 50 egzemplarzy książki to następująca kalkulacja:

W Twojej książce
250 str.

Koszt druku netto
733 zł

1 egzemplarz netto
14.96 zł

Cena zawiera przygotowanie
plików i koszt 2 egzemplarzy
dla Biblioteki Narodowej

Do zapłaty z VAT
785 zł

Dołącz do grona Patronów!

Wesprzyj działalność Autora Wolfie Black już teraz!

Zostań Patronem

Najnowsi Patroni

Dominik Kratiuk
Dominik Kratiuk
20 zł
Mr Mech
Mr Mech
10 zł

Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.