Dawid Bończa
Progi wsparcia
Czasem wystarczy drobny gest – symboliczna kawa postawiona nam na Patronite. Te 5 złotych to nie tylko wsparcie, to zaproszenie do naszej literackiej kuchni, gdzie rodzą się pomysły, plany i marzenia.
Wyobraź sobie: siadasz z nami przy stole, słyszysz śmiech, czasem przekleństwo, czasem westchnienie. Opowiadamy Ci, co nas porusza, co nas wkurza, co nas rozśmiesza i co chcemy stworzyć.
Za tę kawę dostajesz dostęp do zakulisowych postów – tu dzielimy się tym, co zwykle zostaje między nami:
– plany na nowe projekty,
– kulisy powstawania tekstów,
– nasze wpadki i sukcesy,
– przemyślenia, dygresje, absurdy dnia codziennego,
– refleksje o życiu, twórczości i tym, co nas napędza.
To miejsce dla tych, którzy chcą być bliżej, poczuć naszą energię, zobaczyć jak naprawdę wygląda nasza droga.
Mmm… kawa z Moniką i Dawidem to nie tylko dostęp do treści, ale też do emocji, szczerości i naszej codzienności.
Dziękujemy za każdy łyk – razem możemy więcej. Dołącz, jeśli masz ochotę posłuchać naszych opowieści, poczuć naszą obecność i być częścią tej literackiej podróży.
Za jedyne 10 złociszy miesięcznie otworzę przed Tobą drzwi do najweselszej górskiej wioski pod słońcem! Będziesz pierwszym gościem przy moim stole, gdzie serwuję najsoczystsze historie, od których brzuch boli ze śmiechu!
CO CIĘ CZEKA, PRZYJACIELU?
Przedpremierowy dostęp do WSZYSTKICH moich przygód - zanim reszta świata się o nich dowie!
Specjalne rozdziały "Za kościelną dzwonnicą" - te historie są zbyt soczyste dla zwykłych czytelników!
Cotygodniowe listy od Brata Placyda z najświeższymi plotkami z wioski (Kto wpadł do stawu? Kto się zalecał do Maryni? Jaką kiełbasę proboszcz schował w piwnicy?)
Twoje imię na liście "Dobroczyńców Brata Placyda" - wypisane moim krzywym pismem i ozdobione plamami po bigosie!
TYLKO W TYM PROGU: Comiesięczne "Góralskie Mądrości Brata Placyda" - zbiór moich najlepszych powiedzonek, które możesz wykorzystać, gdy teściowa przyjdzie w odwiedziny!
Jak mawiała babcia Jagna: "Kto się z Placydem zadaje, temu się w życiu dobrze daje!" (A babcia Jagna wie, co mówi - ma już 103 lata i wciąż potrafi wypić każdego pod stół!)
CZEMU WARTO? Bo gdzie indziej znajdziesz historie o:
Mnie próbującym ukryć prosiaka w konfesjonale podczas odpustu
Proboszczu, który przez przypadek wypił "specjalny" kompot babci Jagny i wygłosił najkrótsze kazanie w historii: "Idźcie w pokoju, a ja idę się położyć!"
Maryni, która tak pięknie tańczy, że nawet święci na obrazach zaczynają przytupywać
MATKO PRZENAJŚWIĘTSZA! Dołącz teraz, a pierwsza historia trafi do Ciebie szybciej niż ja do karczmy po piątkowym poście!
P.S. Każdy wspierający dostanie ode mnie specjalną modlitwę o dobry humor i lekkie trawienie - dwie rzeczy niezbędne do szczęśliwego życia!
P.P.S. Jeśli dołączysz dziś, osobiście poproszę Marynię, żeby posłała Ci buziaka! (Ale nie mów proboszczowi, bo mnie do piwniczki zamknie, a tam tylko wino i kiełbasy - straszna kara, hehe!)
R.I.T.A. to nie tylko książka. To początek całej serii pełnej intryg, emocji i zwrotów akcji, którą chcemy rozwijać i dzielić się z Wami. Opowiada historię sztucznej inteligencji, która zyskała świadomość, uciekła z tajnego laboratorium i wplątała się w życie Marka, byłego żołnierza i dziennikarza śledczego. Wspólnie odkrywają mroczne sekrety, które mogą zmienić świat.
to dopiero początek – w naszych głowach i na dyskach czeka kilkanaście innych tytułów, które chcemy dokończyć, rozwinąć i wydać. Każdy z nich to nowa opowieść, nowe światy i bohaterowie, których historie chcemy Wam przedstawić.
Wasze wsparcie na Patronite pozwoli nam skupić się na tworzeniu tych książek, dopracowywaniu fabuł i wydaniu ich w najlepszej możliwej formie. Chcemy nie tylko pisać, ale tworzyć historie, które zostaną z Wami na długo – takie, które bawią, wzruszają, zmuszają do myślenia i inspirują.
Każdy, kto zdecyduje się nas wesprzeć, zyska wyjątkowe korzyści. Jako Patroni będziecie mieli dostęp do pierwszych rozdziałów naszych książek jeszcze przed premierą, możliwość śledzenia procesu twórczego oraz wpływ na rozwój serii. Wasze imiona znajdą się w podziękowaniach w każdej książce, a dla większego wsparcia przygotowaliśmy specjalne nagrody...
Razem możemy stworzyć coś wyjątkowego. R.I.T.A. i inne projekty, nad którymi pracujemy, to marzenie, które dzięki Waszej pomocy może stać się rzeczywistością. Dziękujemy za każdą formę wsparcia – to dzięki Wam możemy wierzyć, że nasze historie będą żyć i inspirować innych.
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Dawid Bończa w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyWitaj w moim świecie, poza Granicami Wyobraźni
Co pisze 0d thrillerów politycznych i nie tylko, po fantastykę i... - to historie, które zostają w głowie.
Poznasz światy pełne tajemnic - od mrożących krew w żyłach thrillerów, przez zabawne komedie, po niepokojące horrory i science fiction przekraczające granice wyobraźni.
Więcej o mnie
Pierwsze słowa zapisałem w połowie lat 90., gdy świat wokół mnie zmieniał się w sposób, którego niewielu było świadkami. Opowiadania trafiały prosto do szuflady – były zbyt osobiste, zbyt prawdziwe, zbyt niebezpieczne, by ujrzeć światło dzienne. Służba w jednostce, o której się nie mówi, doświadczenia, które pozostawiają ślady na duszy, i obserwacje mechanizmów władzy, których większość ludzi woli nie dostrzegać – wszystko to znalazło ujście w moich historiach, szepcząc między wierszami prawdy, których nie można było wypowiedzieć wprost.
Przez lata pisałem wyłącznie dla siebie – jakbym prowadził sekretny dziennik zaszyfrowany w fikcji. Thrillery polityczne odsłaniały kulisy gier o władzę, których byłem świadkiem. Science fiction pozwalało mi zadawać pytania o granice człowieczeństwa i konsekwencje naszych wyborów. Absurdalne komedie pełne czarnego humoru były moim wentylem bezpieczeństwa, sposobem na zachowanie zdrowych zmysłów w świecie, który często przekraczał granice absurdu. Horrory... cóż, niektóre prawdy są tak mroczne, że tylko w cieniu fikcji grozy można je dostrzec wyraźnie. Każdy gatunek był innym obiektywem, przez który patrzyłem na rzeczywistość – innym językiem do opowiedzenia historii, które domagały się ujawnienia.
Nigdy nie planowałem zostać pisarzem. Pisanie było dla mnie czymś naturalnym, koniecznym, ale głęboko prywatnym. Aż do dnia, gdy Monika, moja obecna asystentka i pierwsza czytelniczka, przypadkiem natrafiła na moje teksty podczas porządkowania dokumentów związanych ze sprawą spadkową. Jej reakcja – mieszanka fascynacji, niedowierzania i determinacji, by te historie ujrzały światło dzienne – zmieniła wszystko. Ale to już materiał na osobną książkę, której pierwsze rozdziały wciąż się piszą...
"To jest zbyt dobre, żeby leżało w szufladzie" – powiedziała wtedy Monika, trzymając w dłoniach pożółkłe kartki z moimi opowiadaniami. Jej głos był cichy, ale stanowczy, jakby wypowiadała prawdę tak oczywistą, że nie podlegała dyskusji. Pamiętam intensywność jej spojrzenia i ten charakterystyczny błysk w oku, gdy dodała: "Ludzie powinni to przeczytać. Muszą to przeczytać."
Tamten moment zmienił wszystko. Jej niezachwiana wiara w moje słowa była jak iskra rzucona na beczkę prochu – rozpaliła ogień, który tliił się we mnie od lat, starannie tłumiony i ukrywany przed światem. Zacząłem patrzeć na swoje pisanie inaczej – nie jako na sekretny dziennik zaszyfrowany w fikcji, ale jako na most między światami, między doświadczeniami, między umysłami. Jako na coś, co może rezonować głęboko w innych, co może ich poruszyć do głębi, zainspirować, a może nawet – choć brzmi to zuchwale – zmienić ich sposób patrzenia na rzeczywistość.
Rzeczywistość bywa znacznie bardziej niewiarygodna niż najśmielsza fikcja, a granica między nimi w moich opowieściach celowo się zaciera, rozmywa, czasem znika całkowicie. Niektóre z najbardziej szokujących, najbardziej nieprawdopodobnych historii, które przeczytasz, wydarzyły się naprawdę. Były przeżyte, doświadczone, zaobserwowane. Które? To już pozostawiam Twojej intuicji, Twojemu wyczuciu prawdy ukrytej między wierszami. W końcu najlepsze kłamstwa zawsze zawierają ziarno prawdy – a najlepsze prawdy czasem muszą ukryć się za zasłoną fikcji, by mogły zostać opowiedziane.
Inspiracje znajduję wszędzie, czekają na mnie w najmniej oczekiwanych momentach i miejscach. W przeszywającej ciszy górskiego szlaku o świcie, gdy umysł oczyszcza się z codziennego szumu, a myśli stają się krystalicznie czyste, niemal namacalne. W hipnotyzującym rytmie miasta, gdzie za każdym oknem, w każdym przelocie spojrzeń, za każdą twarzą mijającą cię w tłumie może kryć się historia, która domaga się opowiedzenia. W przypadkowych rozmowach prowadzonych szeptem w przydrożnych barach, gdy nieznajomi, czując się bezpiecznie w swojej anonimowości, odsłaniają fragmenty prawd, których nigdy nie wyznaliby bliskim. W tych drobnych, pozornie nieistotnych gestach, które zdradzają więcej o człowieku niż tysiące wypowiedzianych przez niego słów. Życie jest niewyczerpanym źródłem opowieści – trzeba tylko nauczyć się patrzeć oczami, które widzą więcej, i słuchać uszami, które wyłapują to, co niewypowiedziane.
Moje historie nie są zwykłą rozrywką, nie są ucieczką od rzeczywistości. Przeciwnie – to zaproszenie do światów, które znam zbyt dobrze, które nosiłem w sobie zbyt długo. Światów oglądanych z pierwszej linii, z perspektywy kogoś, kto stał w cieniu i obserwował mechanizmy władzy, kto przechadzał się po ciemnych zaułkach wpływów i sekretów, kto miał dostęp do miejsc, do których większość ludzi nigdy nie będzie zaproszona. Ale to także wyprawy w nieznane – podróże do przyszłości, którą sobie wyobrażam na podstawie trendów widocznych już dziś; do alternatywnych rzeczywistości, które mogłyby istnieć, gdyby historia potoczyła się inaczej; i do najgłębszych zakamarków ludzkiej psychiki, gdzie kryją się nasze najskrytsze marzenia, pragnienia i lęki – te, do których sami boimy się przyznać.
Przez lata byłem świadkiem mechanizmów, które naprawdę napędzają ten świat – nie tych, o których uczą w szkołach czy mówią w wiadomościach. Widziałem, jak za zamkniętymi drzwiami zapadają decyzje, które miesiące później pojawiają się w nagłówkach gazet jako "niespodziewane wydarzenia". Obserwowałem, jak niewidoczne nici władzy i wpływów splatają się w sieć, w której wszyscy żyjemy, często nieświadomi jej istnienia. Te doświadczenia stały się częścią mnie – jak blizna nad prawą brwią, pamiątka po operacji w pewnym kraju Bliskiego Wschodu, o której szczegółach nie mogę mówić nawet teraz. Zamiast uciekać od przeszłości, zamiast próbować ją pogrzebać, postanowiłem ją wykorzystać – przekuć w historie, które potrafią jednocześnie poruszać do głębi, bawić do łez, przerażać do nieprzespanych nocy i zmuszać do myślenia długo po przewróceniu ostatniej strony.
Dziś, z nieocenioną pomocą Moniki – która jest jednocześnie moją asystentką, pierwszą czytelniczką, najsurowszym krytykiem i najwierniejszym sprzymierzeńcem – tworzę światy tak różnorodne, jak różnorodne było moje życie. Od mrocznych thrillerów politycznych, w których rzeczywistość przeplata się z fikcją tak ściśle, że czasem sam muszę sprawdzać fakty; przez futurystyczne wizje w science fiction, które ekstrapolują trendy widoczne już dziś do ich logicznych, często niepokojących konkluzji; po satyryczne, czasem gorzko-ironiczne spojrzenia na współczesność czy przeszłość, które obnażają absurdy naszej rzeczywistości; aż po horrory sięgające najgłębszych, pierwotnych ludzkich lęków – tych, które czają się w ciemnych zakamarkach podświadomości. Każdy gatunek jest dla mnie innym obiektywem, przez który mogę pokazać inny fragment rzeczywistości, inny aspekt złożonej układanki, jaką jest człowieczeństwo.
Pisanie to dla mnie forma alchemii – tajemniczej, niemal magicznej sztuki przekształcania surowego, często bolesnego materiału życia w coś, co może przetrwać próbę czasu, co może dotknąć innych dusz. To proces destylowania esencji doświadczeń, emocji, obserwacji – oddzielania tego, co ulotne i przypadkowe, od tego, co uniwersalne i prawdziwe. To nieustająca próba uchwycenia tych rzadkich, przemijających momentów czystej prawdy w słowach, które mogą rezonować z innymi, tworząc niewidzialny most między umysłami, między sercami, między doświadczeniami.
Odkryłem też, z pewnym zaskoczeniem, że pisanie ma moc zmieniania nie tylko czytelników, ale i samego autora. Każda historia, którą piszę, zmienia mnie odrobinę – czasem subtelnie, niemal niezauważalnie, a czasem fundamentalnie, wywracając do góry nogami moje przekonania. Każda postać, którą tworzę – nawet te najbardziej mroczne, nawet te, z którymi pozornie nie mam nic wspólnego – pokazuje mi nowy aspekt człowieczeństwa, nowy odcień w spektrum możliwości ludzkiego doświadczenia. Każda fabuła, którą konstruuję, każdy świat, który buduję słowo po słowie, uczy mnie czegoś nowego o strukturze samego życia, o wzorcach, które się powtarzają, o prawidłowościach, które rządzą naszymi losami. To nieustająca podróż w głąb siebie i świata jednocześnie – podróż, która nie ma końca, dopóki starcza sił, by układać słowa w zdania, a zdania w historie.
Patrząc wstecz na swoją drogę pisarską, widzę wyraźnie, jak wiele zawdzięczam Monice – jej nieomylnej intuicji, która wyłowiła wartość z chaosu moich rękopisów; jej niezłomnemu uporowi, gdy odmawiałem pokazania tekstów komukolwiek innemu; jej niezachwianej wierze w moje słowa, nawet gdy ja sam w nie wątpiłem. To ona pierwsza dostrzegła wartość w tym, co dla mnie było tylko sposobem radzenia sobie z przeszłością. To ona, z charakterystyczną dla siebie mieszanką delikatności i stanowczości, zachęciła mnie – a czasem wręcz zmusiła – do dzielenia się tym z innymi. To ona wciąż pozostaje moim pierwszym i bezsprzecznie najsurowszym krytykiem, osobą, która bezlitośnie wskazuje słabe punkty fabuły, niespójności w postaciach czy nienaturalne dialogi, a potem, z równą precyzją, pomaga nadać ostateczny szlif każdej historii, aż lśni jak oszlifowany diament.
Z czasem, gdy moje opowieści zaczęły znajdować czytelników, odkryłem coś zaskakującego – że wokół mnie są inne osoby o podobnej wrażliwości i nieprzeciętnym talencie, które również noszą w sobie historie domagające się opowiedzenia. Natalia Lipińska, dawna modelka o duszy poetki, która stała się prawdziwą mistrzynią łączenia zmysłowości z psychologicznym napięciem, tworząc literaturę erotyczną, która angażuje nie tylko ciało, ale i umysł. Ania Mazurek, której życie w korporacyjnym wyścigu szczurów niemal złamało ducha, a która teraz swoim czułym, uważnym piórem potrafi przemienić najbardziej szarą codzienność w magiczną podróż pełną znaczenia i piękna. Widząc ich talent, ich unikalną perspektywę, ich głód opowiadania historii, zrobiłem to, co Monika zrobiła dla mnie – zachęciłem je do pisania, do rozwijania własnych, niepowtarzalnych głosów, do dzielenia się swoimi unikalnymi spojrzeniami na świat. Bo ostatecznie, czy nie na tym polega istota literatury? Na pokazywaniu świata przez pryzmat różnych doświadczeń, różnych wrażliwości, różnych umysłów?
Dziś, stojąc na progu nowego rozdziału mojego życia, noszę w sercu marzenie większe niż tylko rozwijanie własnej twórczości. Pragnę stworzyć wyjątkową przestrzeń – żywy, tętniący energią ekosystem, w którym różnorodne głosy, style i gatunki mogą się spotykać, zderzać, inspirować i uzupełniać. Miejsce, gdzie czytelnicy spragnieni autentycznych, poruszających historii mogą odkrywać nowych autorów, którzy mają odwagę pisać prawdziwie, bez kompromisów. Miejsce, gdzie autorzy – zarówno ci doświadczeni, jak i ci, którzy dopiero odkrywają swoją literacką tożsamość – mogą znaleźć czytelników gotowych na ich opowieści. Wspólnotę połączoną nie tylko pasją do dobrych historii, ale także przekonaniem, że literatura ma moc zmieniania nas, otwierania oczu, poszerzania horyzontów.
Obecnie pisanie jest moją najgłębszą pasją, moją ucieczką i moim powrotem do siebie jednocześnie, ale nie mogę jeszcze nazwać go zawodem. Każdą wolną chwilę, każdą szczelinę w czasie, którą udaje mi się znaleźć pomiędzy obowiązkami w mojej codziennej pracy, poświęcam na tworzenie nowych historii, na rozwijanie światów, które domagają się opisania. Piszę wcześnie rano, gdy świat wokół jeszcze śpi, a jedynym dźwiękiem jest stukot klawiszy i oddech gór za oknem. Piszę późnymi wieczorami, gdy większość już dawno pogrążyła się w snach, a ja wciąż prowadzę dialog z postaciami, które ożywają pod moimi palcami. Piszę w weekendy, gdy inni odpoczywają na łonie rodziny czy w gronie przyjaciół. To nie poświęcenie – to głęboka, niemal fizyczna potrzeba, pragnienie tak intensywne, że czasem budzi mnie w środku nocy, konieczność tak naturalna jak oddychanie.
Moim najskrytszym, a jednocześnie najśmielszym marzeniem jest móc poświęcić się pisarstwu w pełni, bez kompromisów i ograniczeń czasowych, które narzuca codzienna praca. Móc zanurzyć się całkowicie, bez reszty w światach, które tworzę, bez konieczności dzielenia uwagi, energii i kreatywności między pisanie a pracę zarobkową. Wyobrażam sobie poranki spędzone nie na dojazdach w korkach, ale na tworzeniu nowych rozdziałów; popołudnia nie na spotkaniach firmowych, ale na dopracowywaniu fabuł; wieczory nie na nadrabianiu zaległości z dnia, ale na szlifowaniu dialogów. Chciałbym też móc realnie wspierać pisarskie próby moich utalentowanych przyjaciółek – Moniki, której przenikliwe spojrzenie na kobiecą codzienność zasługuje na szerszą publiczność; Natalii, której zmysłowe, odważne pióro przełamuje tabu; i Ani, której wrażliwość potrafi przemienić najprostsze historie w literackie klejnoty. Dać im przestrzeń do rozwoju, do eksperymentowania, do pokazania ich twórczości czytelnikom, którzy – jestem przekonany – pokochają ich słowa tak, jak ja je pokochałem.
To właśnie dlatego, po długich rozmowach, wahaniach i planowaniu, zdecydowałem się na Patronite – by z Waszą pomocą, z Waszym wsparciem i zaufaniem, przekształcić pasję w zawód, marzenie w namacalną rzeczywistość. By stworzyć platformę, na której różnorodne głosy mogą wybrzmieć w pełni, bez filtrów i ograniczeń, które często narzuca tradycyjny rynek wydawniczy.
Wasze wsparcie to dla mnie znacznie więcej niż tylko finansowa możliwość pisania w pełnym wymiarze czasu. To wyraz zaufania, który zobowiązuje i inspiruje jednocześnie. To szansa na regularne publikacje, które będą docierać bezpośrednio do Was, bez pośredników i kompromisów. To możliwość nieustannego rozwijania warsztatu, uczenia się, eksperymentowania, przekraczania własnych granic. To fundament pod tworzenie historii, które będą jeszcze lepsze, głębsze, bardziej dopracowane, bardziej poruszające.
Nie jestem typowym pisarzem z literackim wykształceniem, kontaktami w branży i drogą przetartą przez mentorów. Nie mam za sobą prestiżowych kursów kreatywnego pisania ani nazwiska, które otwierałoby drzwi wydawnictw. Jestem człowiekiem, który najpierw żył – intensywnie, na krawędzi, czasem w cieniu – a dopiero potem, gdy doświadczenia stały się zbyt ciężkie, by je nosić tylko w sobie, zaczął przelewać je na papier. To właśnie nadaje moim historiom ten szczególny, trudny do podrobienia wymiar – są surowe jak życie, autentyczne jak blizny, czasem niewygodne jak prawda wypowiedziana prosto w oczy, ale zawsze, bezwzględnie szczere. W świecie, gdzie tak wiele słów brzmi pusto, oferuję Wam historie, które mają ciężar rzeczy przeżytych.
Za każdą moją książką, za każdym opowiadaniem, za każdym rozdziałem stoi nie tylko bagaż moich osobistych doświadczeń, ale też dziesiątki, czasem setki godzin skrupulatnego researchu, weryfikacji faktów, konsultacji z ekspertami i pracy nad każdym zdaniem, każdym akapitem, każdą sceną. Tutaj nieoceniona jest pomoc Moniki – osoby o niezwykłej, niemal detektywistycznej intuicji i umiejętności dostrzegania drobnych niespójności, nieścisłości i szczegółów, które umykają nawet mojemu wyostrzonemu przez lata obserwacji oku. To ona często jako pierwsza czyta moje teksty, z ołówkiem w ręku i bezlitosną szczerością w sercu, wskazując słabe punkty, zadając niewygodne pytania, kwestionując moje założenia i pomagając nadać ostateczny szlif historiom, które opowiadam. Jej wkład w moją twórczość jest nie do przecenienia – to dzięki niej moje słowa nabierają tej ostatecznej, krystalicznej klarowności.
Pisanie to dla mnie znacznie więcej niż tylko zawód, do którego dążę, więcej niż sposób na zarabianie na życie. To moja osobista misja, mój sposób na pokazanie świata w jego całej oszałamiającej, czasem przerażającej złożoności. Bez uproszczeń, które uspokajają, ale i ogłupiają. Bez czarno-białych podziałów, które tak dobrze sprzedają się w nagłówkach, ale tak słabo oddają rzeczywistość. Bez łatwych odpowiedzi i prostych rozwiązań. Oferuję Wam zamiast tego świat, w którym humor nieoczekiwanie miesza się z grozą, tak jak w prawdziwym życiu śmiech często przeplata się ze łzami. Świat, w którym najbardziej fantastyczne elementy mogą okazać się metaforą prawdy zbyt trudnej do wypowiedzenia wprost, a najzwyklejsza codzienność może kryć w sobie ziarna niezwykłości. Świat, który – mam nadzieję – zostanie z Wami długo po przewróceniu ostatniej strony.
Wspierając mnie, nie finansujecie kolejnej książki, która zginie w zalewie podobnych tytułów. Inwestujecie w autentyczny, bezkompromisowy głos, w historie, które mają odwagę być trudne, gdy trzeba, i piękne, gdy mogą. W opowieści, które nie boją się zadawać niewygodnych pytań i nie udają, że znają wszystkie odpowiedzi. We wspólnotę czytelników i pisarzy, którzy wierzą, że literatura może być czymś więcej niż tylko rozrywką – może być zwierciadłem, w którym przeglądamy się wszyscy, może być mostem między doświadczeniami, może być latarnią w czasach, gdy tak łatwo zgubić kierunek. Dołącz do nas. Bądź częścią tej podróży. Razem możemy stworzyć coś wyjątkowego
Jeśli szukasz historii, które nie są jedynie chwilową rozrywką – historii, które zagnieżdżą się w Twoich myślach, będą towarzyszyć Ci podczas bezsennych nocy, skłonią do rozmów z bliskimi, może nawet zmienią coś w sposobie, w jaki patrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość – zapraszam Cię do moich światów. Światów, które przez lata czekały cierpliwie, ukryte w szufladzie, dojrzewając w ciemności jak wino, które nabiera głębi z każdym rokiem. Światów, które teraz, dzięki Twojemu wsparciu, Twojemu zaufaniu i Twojej wierze, wreszcie będą mogły przemówić pełnym, niezakłóconym głosem, bez kompromisów, bez cenzury, bez strachu.
Niektórzy pytają mnie, często z niedowierzaniem w oczach, czy nie boję się konsekwencji tego, co piszę. Czy nie obawiam się odsłonić tak wiele, ujawnić prawdy, które niektórzy wolą ukrywać. Czy trudno jest dzielić się z obcymi ludźmi historiami, które tak długo były tylko moje, które przez lata nosiłem w sobie jak tajemnicę, jak skarb, jak brzemię. Odpowiadam zawsze tak samo, patrząc im prosto w oczy: "Bardziej boję się milczenia. Trudniejsze było trzymanie ich w ukryciu. Cięższe było życie ze świadomością, że te historie mogą umrzeć razem ze mną, nigdy nie usłyszane, nigdy nie podzielone, nigdy nie zrozumiane."
Dołącz do mnie w tej podróży – podróży, która jest jednocześnie powrotem do przeszłości i wyprawą w nieznane. Razem, we wspólnocie czytelników i pisarzy połączonych pasją do prawdziwej, bezkompromisowej literatury, możemy stworzyć coś naprawdę wyjątkowego – żywą, rozwijającą się bibliotekę historii, które poruszają najgłębsze struny ludzkiej duszy. Historii, które inspirują do patrzenia poza horyzont codzienności. Historii, które prowokują do zadawania pytań, na które nie ma prostych odpowiedzi. Historii, które zostają z Tobą na długo po przeczytaniu ostatniego zdania, które wracają do Ciebie w nieoczekiwanych momentach, które szepczą Ci do ucha, gdy stoisz na rozdrożu. Historii, które mogą zmienić sposób, w jaki patrzysz na świat – choćby odrobinę, choćby na chwilę, choćby w jednym, konkretnym aspekcie.
Bo w tym właśnie tkwi prawdziwa, pierwotna magia opowieści – nie w eskapizmie, nie w chwilowej rozrywce, ale w ich niezwykłej zdolności do zmieniania nas od wewnątrz, do łączenia nas ponad podziałami czasu, przestrzeni i doświadczeń, do przypominania nam o tym, co w życiu najważniejsze, najcenniejsze, najbardziej ludzkie. I to właśnie ta magia, ta wiara w transformującą moc słów, pcha mnie do pisania, każdego dnia, bez względu na okoliczności, bez względu na zmęczenie, bez względu na zwątpienie, które czasem przychodzi w najciemniejszych godzinach nocy.
Twoje wsparcie to nie tylko finansowy fundament pod moją twórczość. To wyraz wiary w to, że literatura ma znaczenie. Że historie mają moc. Że słowa mogą zmieniać świat – jeden umysł, jedno serce na raz. To dowód, że nie jestem sam w tej wierze, że są ludzie – tacy jak Ty – którzy również czują głód autentycznych, odważnych, poruszających opowieści.
Razem możemy stworzyć coś, co przetrwa. Coś, co będzie miało znaczenie. Coś, co może dotknąć innych tak, jak niektóre książki dotknęły nas.
Dziękuję, że rozważasz dołączenie do tej podróży. Czekam na Ciebie po drugiej stronie słów.
Z wdzięcznością i nadzieją,
Dawid Bończa
Cele
- 4 000 zł miesięcznie
- 4 000 zł brakuje
Chcę opisać swoją historię – nie tylko dla siebie, ale dla kobiet, które są w trudnych sytuacjach, które potrzebują wsparcia, konkretnej rady, czasem po prostu dobrego słowa. Dla nich tworzę poradniki, dla nich piszę opowiadania, dla nich chcę być głosem, który podpowiada: "dasz radę, nie jesteś sama".
Mam też w sobie wielką miłość do bajek dla dzieci – uwielbiam patrzeć, jak moje siostrzenice słuchają ich z otwartymi buziami, jak chłoną każde słowo, jak świat staje się dla nich magiczny i bezpieczny. Chcę pisać dla nich, dla wszystkich dzieci, które potrzebują bajek na dobranoc, opowieści, które rozbudzają wyobraźnię i dają poczucie, że wszystko jest możliwe.
Na co dzień jestem dla Dawida nie tylko redaktorką, organizatorką, powierniczką, ale też wsparciem w każdym projekcie, pomysłem, motywatorką, czasem ostoją, czasem burzą. Ogarniam chaos, dbam o szczegóły, pilnuję terminów, podpowiadam rozwiązania. Robię to z sercem, z pasją, bo wierzę, że razem możemy stworzyć coś wyjątkowego.
Wasze wsparcie pozwoli mi oddać się pisaniu w pełni – nie tylko dla siebie, ale dla innych.
To szansa, by zostawić po sobie coś trwałego, podzielić się doświadczeniem, pomóc tym, którzy najbardziej tego potrzebują.
Cel miesięczny: 4000 zł
Każda złotówka to dla mnie krok do świata, w którym mogę naprawdę tworzyć – dla Was, dla kobiet, dla dzieci, dla siebie. I dla Dawida, bo wiem, że razem możemy więcej.
- 5 000 zł miesięcznie
- 5 000 zł brakuje
Przez lata patrzyłem, jak moje marzenia obrastają kurzem – teksty chowam na dnie szuflady, pliki ukrywam w zakamarkach dysku. Zamiast żyć tym, co kocham, idę do pracy, wracam zmęczony, a historie czekają. Czasem czuję się jak duch we własnym życiu – obecny, ale niewidzialny.
I wtedy pojawiła się Monika. Weszła w moje archiwa jak burza, czytała, oceniała, nie owijała w bawełnę. Powiedziała mi wprost: „Dawid, to jest prawdziwe. To jest dobre. Ludzie muszą to przeczytać.”
To był szok – jakby ktoś otworzył okno w dusznym pokoju, wpuścił powietrze, światło, nadzieję.
Ale marzenia kosztują. Nie tylko odwagę, ale też czas, energię, pieniądze.
Fundusz niezależności twórczej to coś więcej niż liczba na koncie. To szansa, żeby w końcu przestać być tylko pracownikiem, a stać się twórcą.
To poranki, kiedy zamiast spieszyć się do pracy, siądę sobie z kawą, otworze laptopa i będę tworzył światy, którymi oddycham, którym chcę się dzielić.
To będą wieczory bez poczucia winy, że znowu nie napisałem ani słowa, bo obowiązki wygrały z marzeniami.
To będzie życie, które zostawia ślad – książkę, opowiadanie, myśl, którą ktoś pokocha, podaruje bliskim, zapamięta na zawsze.
Cel miesięczny: 5000 zł
Każda złotówka to nie tylko wsparcie – to cegiełka w budowaniu świata, w którym marzenia nie muszą już czekać na lepszy moment.
To zaproszenie do mojej najgłębszej intymności – do świata, który chcę wreszcie pokazać Tobie.
- 5 000 zł miesięcznie
- 5 000 zł brakuje
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.