Avatar użytkownika

Dziupla

Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!

O autorze

Dziupla to wspólne dzieło przyjaciół, którzy odnaleźli radość w tworzeniu rękodzieła. To idea, która nas zrzesza i pozwala się rozwijać. Każdy z nas jest inny i każdy ma swój odmienny styl, dlatego nasze prace tak bardzo się od siebie różnią. Robimy to, co kochamy i co sprawia nam największą radość.

 

KIM JESTEŚMY?

Dziupla to pracownia artystyczna zrzeszająca kilku rękodzielników, których połączyła chęć tworzenia unikalnych przedmiotów i ciągłego doskonalenia swoich umiejętności. Wspólnie pracujemy nad tym, by każdy z naszych tworów cieszył nowych nabywców i w każdym zamykamy cząstkę naszej pasji oraz miłości do rękodzieła. Chcemy widzieć zachwyt i uśmiech na twarzach ludzi trzymających w dłoniach nasze wyroby. Wspólnie chcemy się rozwijać, by tworzyć coraz piękniejsze rzeczy.

Od początku naszej przygody z rękodziełem minęło pięć lat. Lat, podczas których wiele się nauczyliśmy i podczas których Dziupla stała się czymś więcej, niż tylko nazwą dla strony. Teraz pod tym prostym słowem kryje się marzenie zrzeszające piątkę zupełnie różnych ludzi, którzy postanowili pokazać światu swój talent i z każdym rokiem starają się być lepsi w tym, co robią. Każdy z nas ma własną historię związaną z dołączeniem do zespołu.

 


SKĄD JESTEŚMY?

Na początku Dziuplę tworzyła jedna osoba, ale z każdą wiosną przybywała kolejna, nowa. Każdy z zespołu pochodzi z innego rejonu Polski. Nasze rozrzucenie po kraju utrudnia nam pracę nad większymi, bardziej skomplikowanymi zamówieniami, ponadto wszyscy tworzymy w warunkach naszych mieszkań, więc dla prac z farbowaniem, szlifowaniem czy garbowaniem są one bardzo polowe.
Nie poddajemy się jednak. Wspólnie pracujemy nad spełnieniem marzenia, by żyć z pasji, jaką jest rękodzieło.

 


DOKĄD ZMIERZAMY?

Marzymy, by doczekać wspólnego warsztatu, w którym razem, już w dostosowanym do pracy otoczeniu, będziemy mogli realizować kolejne projekty i tworzyć nowe, unikalne przedmioty. Co pięć głów, to nie jedna, a co dopiero pięć par rąk! Każdy z nas ma mnóstwo pomysłów na wykorzystanie nowych technik i stworzenie nowych prac, a odpowiednie miejsce pozwoli nam wreszcie te pomysły wcielić w życie. Mając funkcjonalną pracownię będziemy mogli również zacząć prowadzić warsztaty i pokazy, by więcej osób mogło realizować swoje pasje.

 

 

DO ZESPOŁU NALEŻĄ:

Wiewióra - założycielka i główny filar Dziupli. To ona odpowiada za pierwszy kontakt z klientem i "ogarnia" resztę zespołu. Jako że to właśnie od niej wszystko się zaczęło, siłą rzeczy została liderką, choć przez długi czas broniła się przed tą rolą rękami i nogami. Jednakże im więcej czasu poświęcała Dziupli, tym płynniej wchodziła w nowy zakres obowiązków. To właśnie ją spotkacie na różnorakich imprezach, stojącą za kramem, czy to z wczesnośredniowiecznymi kaletkami, czy też naszyjnikami w klimacie fantasy i steampunk. Najpewniej to również ona odpowie na Wasze pytania wysyłane na fanpage Dziupli. Przeważnie pracuje w skórze i drewnie, choć jeśli trzeba, poszerza zakres pracy i podejmuje wyzwania stawiane przez dziuplofanow.
Na co dzień właścicielka trzech kotów, które uwielbiają przeszkadzać jej w pracy i wielka fanka Wiedźmina oraz Bohatera Fereldenu, do których - z braku czasu i odpowiedniego sprzętu - wzdycha po cichu, śledząc nowinki i słuchając audiobooków (bo na czytanie książek trzeba mieć czas). Świeci oczkami do każdej zwierzęcej czaszki, jaką zobaczy i do kamieni półszlachetnych, w których chętnie by spała, gdyby tylko były trochę bardziej miękkie. Ma mnóstwo pomysłów do zrealizowania i bardzo mało czasu na ich wykonanie, ale wciąż wierzy, że kiedyś wszystkie sprawdzi. Od roku zajmuje się również rekonstrukcją historyczną, więc jeśli wybieracie się na jakiś wczesnośredniowieczny festiwal, na pewno ją tam spotkacie.
Marzy o poznaniu tajników oprawy minerałów w miedź i srebro, bardzo chciałaby też w końcu mieć możliwość "pobawić się" żywicą epoksydową, lecz wciąż brakuje jej chwili, by przejść do realizacji.
Jej dzień zaczyna się po kawie.

  

Lola - naczelny leniwiec zespołu, potocznie zwany Misiem. Ma złote rączki, mimo iż twierdzi, że nic nie umie i nic nie potrafi, ale i tak zrobi, choć co się namarudzi to jej. A robi wszystko z niczego (w dzieciństwie wielka fanka MacGyvera <3). Daj jej tylko młotek, trochę papieru i garść kamieni, a sam zobaczysz. Zwierzaków nie posiada (chyba że liczyć stado Kurzyków pod łóżkiem) ale bardzo marzy jej się koci przyjaciel. Ewentualnie papuga, którą nauczyłaby śpiewać „Legendę” Frontside i tańczyć „Single ladies” królowej B.
Zboczona na punkcie książek (ogranicza się tylko do fantastyki… ewentualnie też pararomansów, ale cii…), swoja całkiem pokaźną biblioteczkę traktuje jak najukochańsze dziecko, dokarmiając je co jakiś czas kolejnymi książkami, których pewnie nie będzie miała kiedy przeczytać, bo dorosłość ssie i trzeba chodzić do pracy za psie pieniądze. Przynajmniej robi to co lubi – zapierdziela w drukarni/introligatorni (bardziej w tej drugiej części).
Jej największe marzenie? By pączki szły w cycki, a nie w tyłek.
Do Dziupli trafiła na początkach jej kariery, w momencie, gdy sama zaczynała przygodę z rękodziełem. Bazowała na półproduktach, nie bardzo wierząc, że coś zrobione przez nią od zera będzie dużo lepsze od rzeczy poskłdanych z gotowych elementów. Na szczęście Wiewióra raz za razem trzepał ją po łapkach za takie myślenie, dzięki czemu odważyła się zmierzyć z własnymi projektami wykonywanymi z drewna, modeliny, srebrnej glinki czy skóry. W jej portfolio znajdzie się więc od groma biżuterii rodem z baśniowej krainy, przez drewniane szkatułki na herbatę, notesy ze skórzanymi okładkami, po torby szyte maszynowo. Najbardziej jednak uwielbia robić nietypowe, skomplikowane i jedyne w swoim rodzaju rzeczy, które zmuszają do masy prób i odkrywania nowych (także własnych) możliwości. Po drodze odkryła, że nie potrafi trzymać się jednej dziedziny i, cóż, wcale nie zamierza.
W najbliższej przyszłości chciałaby zmierzyć się z tatuowaniem, zaczynając od tradycyjnego Handpoke, wypróbować możliwości żywicy epoksydowej oraz stworzyć kilka lalek OOAK.

Pójdzia - jeden z grafików i specjalistka od zębatek. Włącza się do akcji, kiedy w zamówieniu pada słowo „steampunk”. Stara trzymać się z daleka od przedmiotów ostrych i gorących, za to chętnie zszywa, skleja i łączy drucikami. Jej ulubionym narzędziem pracy pozostaje jednak tablet graficzny. Wypróbowując nowy program potrafi zapomnieć o jedzeniu przez trzy dni z rzędu. Do dziupli trafiła dość naturalnie. Była światkiem jej powstania, kibicowała pierwszym planom, przeżywała towarzyszące początkom emocje niemal na równi z Wiewiórą. Nie pamięta, kiedy stała się częścią zespołu, wyszło to tak płynnie, jakby była w nim od zawsze. Z początku zajmowała się tylko grafiką, później doszła biżuteria z części zębatkowych i niemal wszystko w klimacie steampunk. Od dziecka chce zostać Władcą Ciemności, albo przynajmniej właścicielem prężnej korporacji. Rękodzieło traktuje jako jedno z ujść twórczej energii, która od zawsze ją rozpiera. Chętnie uczy się i jeszcze chętniej popisuje tym, czego się nauczyła. Nie akceptuje własnych porażek. Ma tysiąc nierealnych pomysłów na minutę i reszta zespołu musi ją często sprowadzać na ziemię, a wtedy dziobie po palcach. Taka Pućka. Choć nie może poświecić na tworzenie tyle czasu ile by chciała, bardzo cieszy ją każda z rzeczy, które uda jej się wykonać. Działalność w ramach Dziupli pozwala jej na samo realizacje i stanowi doskonałą odskocznie od codzienności.
W czasie wolnym zaczytuje się fantastyką lub science-fiction, uwielbia połączenia tych gatunków. Stara się pisać i rysuje swój pierwszy poważny komiks w tempie jednej klatki na miesiąc, co i tak uważa za sukces. Bez muzyki prawdopodobnie by umarła, choć jej gust obejmuje wszystko poza disco-polo i techno.
W przyszłości chciałaby spróbować pracy w żywicy epoksydowej. Jej warsztat jest obecnie dość dobrze wyposażony, biorąc pod uwagę, że do tworzenia biżuterii nie potrzeba zbyt wiele, ale od dłuższego czasu marzy jej się profesjonalny tablet graficzny, by usprawnić tę stronę jej działalności.

BeArcik - stosunkowo nowy nabytek, do zespołu dołączyła, kiedy to Dziupla sama wyciągnęła do niej pomocne łapki, oferując współpracę, która pozwoliłaby na podbudowanie budżetu i całkiem się zadomowiła. Osoba czarująca ołówkiem i GIMPem, dopiero planująca rozszerzenie swoich umiejętności na szerzej pojęte rękodzieło. Tworzy póki co głównie projekty graficzne m. in. na kubki oraz ręcznie malowane zakładki do książek. Posiadaczka kota na uchodźctwie z powodu niestałości miejsca zamieszkania. Marzy o ustatkowaniu się, tak by znów mieć swojego futrzaka przy sobie, a najlepiej przygarnąć też jakiegoś gada, może nawet nie jednego. I mieć rośliny, dużo roślin. Tak, żeby nie umierały za szybko. Zbieraczka książek o szerokiej tematyce ("wygląda to tak, jakbyś chciała zostać niemiecką komunistyczną zielarką"), posiadająca jednak zdecydowanie za mało czasu na czytanie. Uwielbia czaszki i kamienie szlachetne, ale nie umie jeszcze w nich pracować. Marzy jej się kariera introligatora, by móc wesprzeć tworzenie unikatowych notesów czy szkicowników. Na chwilę obecną niedorobiony historyk sztuki, realizuje się jako szwaczka w przemyśle motoryzacyjnym.

Lis - jego i Wiewiórę łączy wieloletnia przyjaźń, więc siłą rzeczy był świadkiem narodzin Dziupli. Widział jej pierwsze sukcesy i pierwsze trudności. Był świadom, ile wysiłku Wiewióra włożyła w to, by Dziupla się rozwinęła, jednak nie był w stanie zaangażować się w działalność jako członek załogi, ponieważ nie posiadał niczego, co mógłbym produkować (a przynajmniej tak twierdził). Wiewióra od początku wierzyła, że kiedyś znajdzie swoją niszę i miała rację. W tym roku zaczął tworzyć bębny obręczowe. Do tej pory pracował jako grafik komputerowy, wykonywał biznesowe projekty oraz ilustracje. Jednakże odnalazł siebie w tworzeniu bębnów i jest zdecydowany iść dalej tą ścieżką. Muzyka zawsze go pociągała i mając doświadczenie z grą na instrumentach z czystym sumieniem może stwierdzić, że nie ma dla nic bardziej magicznego od narodzin bębna.
W ciągu najbliższej przyszłości chce zaopatrzyć swój warsztat we wszystkie potrzebne narzędzia. Ma już pierwsze zamówienia, jednak realizacja idzie powoli z powodu bardzo prowizorycznych metod. Na razie specjalizuje się w tworzeniu bębnów typu szamańskiego.
W dalszej przyszłości planuje tworzyć też inne rodzaje bębnów tj. bednir, tar, bodhran, daf, mazhar czy tamburyn. Interesują go też djembe. W tym momencie opracowuje własną metodę mechanizmu strojenia bębnów oraz zaczyna organizację pierwszych warsztatów.
W planach ma też zakup żywicy epoksydowej, bo na lakierowaniu drewna nie chce kończyć. Ma w głowie wiele pomysłów na bębny naprawdę nie z tej ziemi. Zależy mu również na zakupie książek i kursów, bo bardzo chce poszerzyć swoją wiedzę, doskonalić się i zdobyć umiejętności tworzenia różnego rodzaju bębnów.