Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Kasia Krzyżaniak w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony_____________________________________________________________________________________
Cała ta przygoda ma swoje korzenie już w nastoletnich latach mojego życia. Odkąd pamiętam, byłam osobą czynną. Chciałam tworzyć. Otarłam się o rysunek, malarstwo, robótki ręczne, pisanie opowiadań. Niedługo później okazało się, że w zabawach typu "mini playback show" znalazłam głębszy sens.
Nie myślałam nad tym, czy mam głos. Czy się nadaję, czy coś na tym zyskam. Robiłam to, bo czerpałam z tego zadowolenie - śpiewałam. Zaczynałam od coverów śpiewanych na szkolnych akademiach, nieco później spróbowałam napisać swój pierwszy tekst. Poszło łatwiej, niż mogłabym się tego spodziewać. W międzyczasie zorganizowałam na własną rękę trzy imprezy z wokalami na żywo w maleńkiej miejscowości pod Warszawą. Z początku, miało się to wszystko zdarzyć tylko i wyłącznie dla rozrywki, ale wtedy właśnie pokochałam scenę. Odnalazłam osoby z okolicy, które były chętne, by się w to zaangażować. Prowadziliśmy zbiórki pieniędzy, krążyliśmy po okolicznych domostwach, zapraszając mieszkańców na to wydarzenie. Ja tam nawet nigdy nie mieszkałam, jedynie jeździłam na działkę. Potem zaczęłam jeździć coraz częściej, to byli Ci ludzie, ten klimat... Ale uwaga, nadchodzi gorzki rozdział tej opowieści.
Kochałam swoją pasję i dbałam o nią, jak tylko potrafiłam, można powiedzieć że to był najważniejszy element życia, który je uzasadniał. Uczęszczałam również na lekcje wokalu przez pewien czas. Starałam się, miałam coraz to inne pomysły, próbowałam, ale jak to w życiu nastoletnim, wartości niestety uległy destrukcji w imię innych uczuć. Tą sytuację poznacie od początku do końca na debiutanckiej płycie i mogę zagwarantować, że nie zdziwicie się faktem, iż wyszła ona tak późno.
Miałam ok. 4 lata przerwy. 4 lata wegetacji, ganiania za czymś, co nigdy tak naprawdę do niczego mi nie było potrzebne. Było coraz gorzej. Gdy jednak magicznie przypomniało mi się, że to muzyka dawała mi natchnienie, zaniedbanie zdrowia fizycznego i psychicznego dało o sobie znać bardzo szybko. Wróciłam na lekcje śpiewu. Coś skrzypiało, coś przerywało, coś bolało. Coś było NIE TAK! W podstawowych czynnościach codziennych oczywiście nie przeszkadzało, natomiast wtedy osoba, która mnie trenowała poczuła zgrzyt wcześniej, niż ja. Zostałam odesłana z kwitkiem do foniatry. Diagnoza: przewlekłe zapalenie krtani, obrzęk strun głosowych, guzki. Dlaczego ja?! Czułam się, jakby życie rzucało mi kolejne kłody pod nogi.
Na szczęście, znalazłam specjalistę, który pomógł mi stosunkowo prędko, mimo że przez bardzo długi czas wcześniejsze rokowania określano bardzo niekorzystnie.
Przechodząc do sedna sprawy - od 3 i pół roku jestem znów pod opieką trenera wokalnego, a fakt, iż te kilka lat wstecz przewartościowałam życie jest ze mną cały czas, ale teraz już tylko w roli motywatora! :)
No, ale sami wiecie, masz wielkie cele, więc i kwoty są wielkie. Jestem zwykłą dziewczyną urodzoną w latach 90. Żyjącą dość skromnie, jednak z ogromną potrzebą realizowania się. Po tym, jak straciłam swoją ukochaną pasję i odzyskałam ją, wiem, że to właśnie ona daje mi siłę, a także ludzie, którzy chcą mnie wspierać, słuchać mojej muzyki, czują ten klimat i rozumieją przesłanie - możesz zostać jednym z nich! Po prostu mnie poznaj, wsłuchaj się w treść, nie myśl za dużo... dziękuję, że już tu jesteś :) Razem dokarmiajmy ten dar!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.