Jacek Łabaj
Progi wsparcia
Zbijam z Tobą pionę za każdym razem, gdy mijamy się na desce.
Dziękuję za Twoje wsparcie.
Tudzież porządny obiad w barze mleczym.
W każdym miesiącu znajdę "szluga czasu", żeby porozmawiać.
Dwadzieścia pięć złotych! To już nie tak mało.
Robię kawę, szykuję śniadanko, wysyłam Ci trzy nowe odkrycia muzyczne miesięcznie. Pomagam dokręcić deskę, sprzątam godzinkę naczynia w klubach, wbijam uprzyjemnić Ci czas w pracy. Cokolwiek!
Zawsze stawaj po mojej lewej stronie, gdy tworzymy krąg.
"15 ryjów do palenia to za duża dostawa"
Masz u mnie godzinkę indywidualnych lekcji miesięcznie - czy to longboard, czy to fotografia, czy moja filozofia życiowa, sprzątanie i składanie ubrań, nauka jazdy samochodem (tak, na to też zrobię papiery) - Your choice. Godzina bez telefonu, bez dystrakcji, cała Twoja.
Kup wsparcie na prezent!
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Jacek Łabaj w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyKazziz Cateater.
Support, longboardzista, fotograf. Moderator warsztatów kreatywnego pisania >>Loesje<<.
Mów mi Kazzi. Będzie mi miło.
Znam rzeczy. Robię ludzi. Albo na odwrot.
Samozwańczy koordynator polskiego longboardingu 2k21.
Wiosna przygnała mi pomysł na siebie.
Cześć!
Nazywam się Jacek Łabaj, ale wszyscy (nie tylko przyjaciele) mówią do mnie Kazzi. To skrót od Kazziz, imienia pochodzącego z opowiadania Tomasza Kołodziejczaka "Dotyk Pamięci" z antologii "13 kotów".
Mam 31 lat, 900 114 - tak zaczyna się mój PESEL.
A od tego roku - 2021 - zamierzam zacząć w końcu żyć takie życie, o jakim nawet nie śmiałem marzyć przez wiele lat.
Życie, w którym na pełny etat robię to, co kocham - i nie biorę za to pieniędzy, dokładnie tak, jak dotychczas.
Przez ostatnią dekadę zawodowo związany byłem z branżą fotograficzną - pracowałem początkowo w sklepie fotograficznym (przez ponad 6 lat), na dziale foto w MediaMarkcie, jeździłem na targi fotograficzne, śledziłem na bieżąco nowinki - a wiedzą o sprzęcie foto trudno było mnie zaskoczyć.
Obecnie mogę napisać o sobie - zarówno bez bałwochwalstwa, jak i fałszywej skromności - że jestem jednym z najlepszych ekspertów od sprzętu fotograficznego w tym kraju.
Od ośmiu lat jeżdżę na longboardzie. To taka duża odmiana deskorolki - wszystkie fiszki, deski do densingu, downhillu czy cruisery w kształcie bądź rozmiarze nie mieszczącym się w klasycznych ramach deskorolki - to moja domena. Tu również wychodzi moje uwielbienie do wiedzy - każdą z desek, którą się dało, objeździłem, zważyłem w rękach, wypróbowałem osobiście.
Ostatnich kilka lat jeżdżę ze swoją deską (bądź deskami) po Polsce, rozkręcając Longboardowe Tłuste Czwartki - a że każdy czwartek powinien być tłusty, to zwykle na eventy te wpadam z paczką ciastek, pączków, jedzeniem, piciem, kocykiem i... wszystkim, co się nadaje do spożycia.
Jako, że COVID zlikwidował moje stanowisko pracy - ciężko być szkoleniowcem fotograficznym, gdy sklepy zamknięte, eventów brak (bądź mają mocno ograniczoną ilość uczestników) i nie mam już z czego finansować dalej rozwoju longboardu w Polsce ani swoich działań i szkoleń prywatnych, postanowiłem założyć profil na patronite.
Wbrew wszystkiemu - całą reszstę. Bloga, stronę, kanał na YT, TikToka, wrócić na Snapchat... i tak dalej - dopiero później. Później, bo jest tyle miejsc, które muszę odwiedzić najpierw, tyle osób, które mi w tym chętnie pomogą, tylu znajomych zajmujących się ogromną ilością rzeczy, na których nauczenie się nie mam ani czasu, ani pieniędzy... i którym chętnie zapłacę.
Gdy będzie z czego.
Szanuję pracę innych, dlatego sam chciałbym być szanowany. A gdybym za każdym razem, nim wrócę z dowolnego eventu, sesji, miejsca, gdzie robiłem zdjęcia, dostawał dyszkę za słowa "kazzi, kiedy wyślesz foteczki?" - byłbym na tyle bogaty, żeby nie przejmować się czynszem, tankowaniem, zakupami kart pamięci i filmów analogowych, wywoływaniem, skanowaniem i tym, czy mam za co kupić nowe oprawki okularów bądź telefon po tym, gdy zaliczą kontakt z glebą. Tak, zdarza im się to notorycznie - ale jakie zdjęcia przy tym wychodzą, to wiemy tylko ja i mój dysk.
Co proponuję?
Po pierwsze - powstanie nowego portalu longboardowego, skupiającego wszystkie informacje o tym co, gdzie i kiedy dzieje się w Polsce.
LGBD.PL
Będzie tam blog, recenzje sprzętu, przedstawienie polskiej sceny, informacje gdzie, jak i z kim zacząć jazdę, kontakty do instruktorów w różnych miastach, porady odnośnie nowych desek, konkursy z nagrodami, nagrania i zdjęcia z eventów. Informacje o wyjazdach - czy to do Holandii na "So... You Can Longboard Dance?", czyli mistrzostwa świata w LGBDancingu, czy na zawody downhillowe (IZERKI, KNK, KOZAKOV Challenge, Seninka itd...)
Po drugie - dobrą zabawę w moim towarzystwie, bo nie ma nudy. nie ma czasu na nudę.
Zdjęcia, nauka obsługi aparatu, pomoc, szybsze wysyłanie zdjęć, kursy podstaw fotografii, obsługi Lightrooma, dobrych nawyków przy zgrywaniu zdjęć, generalnie wszystko, co potrzeba - od wzięcia aparatu do ręki z naładowaną baterią po wywołanie zdjęć z RAWa do JPGa i obróbkę, również pod kątem publikacji w sieci (instagram, fanpage, strona) czy druku.
Po trzecie - planuję zająć się na poważnie pracą z młodzieżą i robić to za pieniądze. Bo jest to tego warte, I speak fluent teenager i od zawsze mam do tego talent - wiele lat pracy z hipoterapeutami dało mi ogrom cierpliwości, kontakt z osobami +- 15-25 mamy podczas Longboardowych Tłustych Czwartków na bieżąco - ale prócz tego na każdym festiwalu, na który jadę, spędzam mnóstwo czasu z osobami pracującymi np. w gastronomii festiwalowej (jedź na psytance'y, mówili, będzie fajnie, mówili - ale nie mówili, że cały festiwal przesiedzisz z 13- i 11-latkami, doskonale się bawiąc na trzeźwo i poszerzając ich horyzonty #patrztrochęszerzej).
W powyższym celu w planach są kursy wychowawcy kolonijnego, ubezpieczenie NW i NNW od potencjalnych szkód, które podczas nauki surfowania czy jazdy na deskorolce mogą się zdarzyć... no i oczywiście, masa przewidzianych i nieprzewidzianych okoliczności, choć tych drugich z wiekiem jest coraz mniej.
TAK! Wymyśliłem, że będę żył z marzeń. A teraz wprowadzam to w życie, zaczynając od tego portalu.
Tak, będę. Nie zamierzam wracać do pracy za 2000 pln miesięcznie, chcę zarabiać na tyle dużo, by móc wydawać te pieniądze na poprawę jakości życia wokół siebie - i móc spędzić godzinkę czy dwie po zamknięciu eventu na sprzątaniu po sobie i uczestnikach (a później po skejtach na NFMie we Wrocławiu czy w Parku Jordana w Krakowie, zbierając kiepy wokół śmietników na festiwalach czy sprzątając szkło w dowolnym gastro, do którego zaprowadzą mnie moje VANSy bądź do którego dojadę na desce - i to wszystko w ramach wolontariatu).
Uda się?
Jak mówi jeden z plakatów Loesje (a tak, warsztaty kreatywnego pisania i tworzenia plakatów z tym podpisem też współprowadzę):
OF ALL THE THINGS
TO BELIEVE IN
WHY NOT YOURSELF
Mam 31 lat. I będę zarabiał ze swoich pasji na tyle dobrze, by swojej byłej kupić najbardziej wypasiony samochód, jaki sobie wymarzyłem, i podarować w ramach "zemsty" za przykre rozstanie - a w rzeczywistości podziękowania za przemiłe półtora roku.
Koniec prywaty.
Nie mam nic do ukrycia.
Mów mi Kazzi.
Cele
- 10 zł miesięcznie
- 10 zł brakuje
Cieszyńska Rotunda Św. Mikołaja, którą znaleźć można na rewersie banknotu, z którego uśmiecha się Mieszko I.
To znaczy, że ruszyło.
Każde z nas może być Świętym Mikołajem.
Cudownie!
- 100 zł miesięcznie
- 100 zł brakuje
Dostawanie za to stu złotych miesięcznie to jest jakiś kosmos.
Wypiję za to jedno bezalkoholowe piwo, zaleję Fabianę Vervą zamiast zwykłego diesla, odkupię dekielek, który gdzieś zgubiłem na ostatnim evencie, postawię komuś obiad i rozdam pięć tulipanów randomowym ludziom po drodze.
A resztę bez sensu przehulam, obiecuję.
- 250 zł miesięcznie
- 250 zł brakuje
Pójdę do fizjoterapeuty.
Zadbam o siebie. Dam zarobić mojemu Przyjacielowi, który otworzył swoją działalność fizjoterapeutyczną.
Dzięki temu będę w lepszym stanie fizycznym i psychicznym, mając więcej sił i energii na kreowanie wokół siebie świata takim, w jakim przyjemniej będzie żyć.
Jak dobijemy do tego momentu, to raz na kwartał będę kupował kolejne akcesorium do parzenia kawy.
- 1 000 zł miesięcznie
- 1 000 zł brakuje
Jak wbijemy "Stówę", to pomyślimy o dalszych progach, okej?
Ryzyko
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.