Czasem, gdy jest pozornie byle jak, a nawet wręcz "dziwnie", ćwiczę zachowywanie spokoju. Nie wiem tylko jeszcze czy przypadkiem nie zaciera mi się granica pomiędzy spokojem, a zaprzeczaniem Samej Sobie. - rzecz o tym, że życzliwość i harmonia są spoko, chyba, że nie są, bo pojawiają się pod presją.