Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Szewczyk Travel (Natalia i Łukasz) w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony2000
Nasza „podróż” zaczęła się około 2000 roku. Wtedy to opuściliśmy Polskę i wyjechaliśmy do Irlandii.
Pochodzimy z małego miasteczka w województwie lubuskim, gdzie nie mieliśmy za bardzo wielkich perspektyw na świetlaną przyszłość.
Już dziś wiemy, że kierowały nami „niewłaściwe” pobudki jeśli chodzi o wybór miejsca zamieszkania.
Teraz wiemy, że nie powinniśmy wybierać kraju, kierując się wyłącznie tym, ile da się w nim zarobić kasy, jednak nie żałujemy żadnej z podjętych decyzji, bo to dzięki nim, jesteśmy tu, gdzie jesteśmy teraz.
Każdy „błąd” staramy się traktować jako lekcję, a nie porażkę,
Wracając do Irlandii, na zielonej wyspie spędziliśmy około 3 lata. Był to burzliwy okres w naszych życiach, w szczególności w moim. Imprezy, praca, w sumie nie mieliśmy żadnego pomysłu na przyszłość, w tym momencie życie toczyło się od weekendu do weekendu, od urlopu do urlopu.
Brak większych ambicji, młodzi imigranci za granicą…
Ja opuściłam dom rodzinny, mając dwadzieścia lat, tuż po skończeniu liceum. Teraz, z perspektywy czasu widzę, że nie była to do końca przemyślała decyzja, bo jako najmłodsza córunia mamuni, tak gwałtowne przecięcie, mocnej pępowiny łączącej mnie z rodziną, było dla mnie dość dramatyczne w skutkach.
Tęskniłam niesamowicie. Doszło do tego, że nie mogłam nawet porozmawiać z rodziną przez Skype bez zalania się łzami.
Do tego doszły problemy zdrowotne, związane oczywiście z dużym stresem. Syndrom jelita drażliwego, zła dieta, spora ilość słodyczy, jedzenie na wynos niekoniecznie zdrowych rzeczy, gotowce, alkohol, brak ruchu.
Pewnego dnia znalazłam się w szpitalu i usłyszałam słowa “jeśli nie zmienisz trybu życia, możesz mieć w przyszłości poważne problemy zdrowotne”…
To był tzw. kubeł zimnej głowy wylanej na moją młodą, głupiutką i niedoświadczoną głowę.
Zaczęliśmy zastanawiać się nad powrotem do Polski. To nie był odpowiedni czas na życie na obczyźnie…
Postanowiliśmy wrócić do domu, a za zaoszczędzone pieniądze (których nie było za wiele) otworzymy sklep internetowy. W tym czasie w Polsce PO i Tusk obiecali, że z Polski zrobią drugą Irlandię, dla nas była to wiadomość, na którą czekaliśmy:)
6 lat prowadziliśmy sklep internetowy z zabawkami i artykułami dla dzieci. 6 lat zmagania się z ZUSem, papierologią, achhhh bycie przedsiębiorcą w Polsce do łatwych nie należy.
Byliśmy lekko naiwni, wierząc, że uczciwą pracą dorobimy się czegokolwiek. Zaciągaliśmy kredyt za kredytem, wciąż ufając, że coś z tego będzie, nie mając przy tym żadnego doświadczenia w biznesie.
Poszliśmy na żywioł, żywioł, który okazał się dla nas zabójczy.
Długi rosły.
Jednak po raz kolejny, to była niezła lekcja życia.
Nauczyliśmy się sporo, Łukasz nauczył się SEO, pracowaliśmy z programami do obróbki zdjęć, nauczyliśmy się dużo o fotografii produktowej.
W tym czasie sporą część naszego zarobku zainwestowaliśmy w sprzęt, w książki, kursy — Łukasz niesamowicie zaimponował mi swoim zaangażowaniem i motywacją.
Podjęliśmy współpracę z firmą holenderską, od której zamawialiśmy towar do sklepu, a przy okazji robiliśmy fotki produktów dla ich hurtowni w Holandii właśnie.
Po 6 latach nastąpił moment zwrotny. Długi rosły, a wraz z nimi stres.
Postanowiliśmy znów wyjechać, by jakoś uporać się z kredytami i nie pogrążyć się jeszcze bardziej.
2014
Padło na Holandię. Łukasz podjął pracę dla ów Holendra, właściciela hurtowni z artykułami dziecięcymi.
Początki były niesamowicie ciężkie. Ponownie jak w przypadku wyjazdu do Irlandii, nie było mi lekko. Rozłąka z rodziną, przyjaciółmi.
Tutaj nikt nie trzymał mnie za rączkę. Tutaj byliśmy zdani sami na siebie, z dala od rodziny.
Nowy kraj, nowe zasady, biura pracy… Na szczęście Łukasza szef kupił mieszkanie, które potem udostępnił nam do wynajmu. Uniknęliśmy mieszkań agencyjnych, które są w Holandii, delikatnie mówiąc, doświadczeniem samym w sobie.
Wciąż czuliśmy, że to nie jest miejsce dla nas, jednak tym razem celem było spłacenie długów. Musieliśmy zacisnąć zęby i przetrwać najgorsze. Łukasz dostał kontrakt na stałe, ja imałam się różnych zajęć i nigdzie nie mogłam zagrzać miejsca dłużej niż kilka miesięcy.
Holandia nie była krajem dla nas. Inna kultura, mentalność, klimat. Życie tam pomału stawało się dla nas nie do zniesienia no i ten deszcz… Miotaliśmy się, nie czuliśmy się “na miejscu” a jedynymi momentami szczęścia były urlopy i podróże.
2020
Przyszedł Covid i wszytko się zmieniło. Te krótkie momenty szczęścia zostały nam odebrane. Pojawiła się depresja, stany lękowe, czuliśmy, że pomału toniemy.
Paradoksalnie momenty, w których jesteś na dnie, są najlepszą chwilą na to, żeby coś zmienić i od tego dna się odbić.
Ten czas załamania jest czasem, w którym włącza Ci się „survival mode”…
Wtedy na poważnie zaczął się YouTube, wtedy powstały blogi podróżniczy i lifestylowy.
Właśnie w tym najmroczniejszym momencie zaczęliśmy zmieniać nasze myślenie, podejście.
To był czas poświęcenia, podczas gdy inni imprezowali, my każdą wolną chwilę poświęcaliśmy na naukę, pisanie, montaż, nagrywanie.
Nie było czasu na relaks, odpoczynek, piwko ze znajomymi.
Poświęciliśmy się naszej drugiej pracy bez reszty i po chwili stwierdziliśmy jednoznacznie, że to jest właśnie to, co chcemy w życiu robić.
Nasza pasja stała się naszą obsesją. Ucieczka przed etatem i życie na własnych warunkach — to jest nasz cel. Cel, który mamy tuż przed naszymi oczami, który jest wyraźny i jasny.
Podróże, których nie wyssaliśmy z mlekiem matki, podróże nie były w naszej krwi, w naszym dna, podróży nauczyliśmy się z czasem i z czasem All Ininclusive zamieniliśmy na podróże organizowane na własną rękę.
Zaczęliśmy tworzyć plany podróży na YouTube, poradniki, jak zorganizować, krok po kroku, jasno i wyraźnie. Wskazówki praktyczne, miejsca, które warto odwiedzić, jaki transport wybrać, ile za to zapłacisz.
2022
Ludzie zaczęli to doceniać, zauważać, podążać naszymi śladami.
Holandia nie była czasem straconym, pobyt tam nauczył nas sporo.
Ja jestem zupełnie inną osobą i patrząc na siebie sprzed 8 lat, nie wierzę, że to ta sama osoba.
Znam swoją wartość, wiem, czego chcę, nie czuję strachu przed nowym i nieznanym.
Dziś wiemy, że możemy wszystko, a jedyną przeszkodą, która stoi nam na drodze, jesteśmy my sami. Nasze myśli, zwątpienie, lenistwo.
Łukasz nauczył się montażu, ogarnia YouTube, techniczną stronę blogów, wciąż inwestujemy w kursy i sprzęt.
Wreszcie po miesiącach dyskusji, rozmów, wykładania argumentów za i przeciw postanowiliśmy.
Odkładamy tyle kasy, ile się da, sprzedajemy, co możemy, resztę wysyłamy do Polski i kończymy ten etap. Wyjeżdżamy z Holandii na dobre.
Przerażające, ekscytujące, ale nasze.
2023
Jeśli nie teraz to kiedy. Czas przecieka nam przez palce i nie chcemy już żyć w Holandii, gdzie pomimo, że mieliśmy dobry standard życia, to nie dawało nam to spełnienia i satysfakcji. Nie czuliśmy się tam po prostu dobrze.
Mieliśmy dość ludzi narzekających na swój los, a nie podejmujących żadnych wysiłków, żeby coś zmienić. To otoczenie i ten mindset nie był dla nas.
Pragnęliśmy odmiany, nie ucieczki od życia, jednak życia właśnie i czerpania z niego garściami, chcieliśmy czuć się szczęśliwi każdego dnia, o każdej godzinie, a nie wyłącznie w weekend czy na wakacjach.
Chcieliśmy otaczać się ludźmi z ambicjami, marzeniami, którzy będą nam inspiracją i wsparciem.
Uciekliśmy przed etatem.
Chcemy żyć własnym życiem, takim, które zaprojektujemy sobie sami, wolni.
Nie jest to życie usłane różami i pewnie nie życie dla każdego. To jest nasza ciężka praca, często 12 godzin dziennie, ale na naszych warunkach. Poświęciliśmy stałą pensję na rzecz przygody.
Przygody, w którą zabieramy Cię razem z nami.
Mamy tę świadomość, że oszczędności się kiedyś skończą, dlatego szukamy różnych źródeł i możliwości.
Oszczędzamy, gdzie się da, staramy się szukać budżetowych opcji noclegowych, jedzeniowych dlatego liczymy między innymi na Twoje wsparcie i dziękujemy Ci, jeśli zdecydowałeś/łaś się zostać naszym patronem, czyli poniekąd naszym pracodawcą.
Jest to dla nas ogromna motywacja i pomoc.
Doceniamy Twoje wsparcie i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej.
Jeszcze słów kilka o tym jak zrodził się pomysł na nasz kanał i blog podróżniczy.
Po pierwszej, wspólnej, zagranicznej wycieczce na jedną z greckich wysp, a była to wycieczka All Inclusive, stwierdziliśmy, że nie jest to rodzaj podróżowania, który chcemy uprawiać.
Ceniliśmy sobie naszą wolność, niezależność i chcieliśmy podróżować na własną rękę. Zaczęliśmy szukać konkretnych porad w internecie. Wytycznych, gotowego planu, co się okazało? Takich praktycznych informacji jest jak na lekarstwo. To podsunęło nam pomysł. Z naszej własnej potrzeby zrodził się kanał, który znacie dziś. Naszym zamiarem nie jest szokować, nie jest udawać kogoś, kim nie jesteśmy, nie mamy parcia na odhaczanie krajów, na kontrowersje. Chcemy pokazać Ci rzeczy takie, jakimi są naprawdę. Co czeka Cię na miejscu, jakie są atrakcje, ceny. Chcemy odkrywać lokalną kuchnię i obyczaje, tym samym pragniemy, abyś uczył się na naszych błędach, czerpał z naszych doświadczeń. Tworzymy dla Ciebie gotowy plan podróży. Chcemy pokazać Ci Świat bez oceniania, dostrzegać dobro, pozytywne strony, piękno, naturę…
Świat jest bezpieczny, piękny i dobry a Tobie pozostaje tylko spakować bagaż i ruszyć w drogę.
Udało nam się zrobić ten pierwszy i najważniejszy krok.
Rzuciliśmy pracę na etacie, poświęciliśmy cieplutkie wygodne stanowiska i comiesięczną pensję na rzecz przygody i spełniania marzenia. Marzenie to żyć na własnych warunkach i zobaczyć Świat.
Odwiedziliśmy niesamowite miejsca i spotkaliśmy pięknych ludzi na swojej drodze.
Zatańczyliśmy z Masajami w ich wiosce…
Spojrzeliśmy prosto w oczy Lwu na prawdziwym afrykańskim Safari…
Podziwialiśmy zachód słońca w Tanzanii, w górach Usambara…
Udało nam się podjąć współpracę z Frankiem i pomagamy spełniać marzenia innych, którzy pragną zobaczyć dzikie i wolne zwierzęta z bliska…
Spaliśmy w środku parku narodowego Serengeti, wokół wielkiej migracji zwierząt…
Spełniliśmy marzenie z dzieciństwa, by zobaczyć mecz NBA na żywo…
Udało nam się wyjechać do USA na Florydę, kierunek, który kiedyś wydawał nam się tak odległy i nierealny…
Spędziliśmy miesiąc na Bali i przeżyliśmy jazdę skuterem w korkach Canguu;) Zobaczyliśmy największe pola ryżowe, niesamowite świątynie, wodospady, wykazałam się nawet niesamowitym refleksem i nie dałam się małpie, która chciała ukraść mi telefon;)
Nasza praca jest doceniana przez was, przez naszych widzów i fanów, przez naszych towarzyszy w podróży. Każda wiadomość o tym, że zainspirowaliśmy was do zorganizowania wakacji na własną rękę, każde słowa podziękowania za naszą pracę, każdy komentarz, like, uśmiech… wszystko to jest na wagę złota. Otrzymaliśmy zaproszenie do TVP2, POLSATU, radia …. Wtf????
Jesteśmy w szoku, że poznajecie nas na ulicy, spotykacie nas na Malcie, na Zanzibarze, na lotniskach, na stacjach benzynowych, podchodzicie, zbijacie pionę. To jest nasza największa radość i to jest nasza największa nagroda za pracę i wysiłek jaki wkładamy w przygotowania filmów, poradników i artykułów, dzięki, że jesteś…
Oto nasz kanał YouTube:
https://youtube.com/c/ŁukaszSzewczyk
oraz nasze blogi:
Blog o podróżach, na którym opisujemy wiele miejsc, które znajdziesz na naszym kanale podróżniczym, ale nie tylko, dlatego warto zaglądać na ten blog podróżniczy: https://podrozniczy.blog
Oraz blog lifestylowy, który także ma zakładkę o podróżach, prowadzony przez Natalię. Znajdziecie tam wiele informacji również na nasz temat. Lifestyle, podróże, kuchnia, uroda i moda: https://mojlifestyle.blog
Mamy nadzieję, że podobają się Ci nasze vlogi, filmy i wpisy na blogach. Bardzo dziękujemy za wsparcie nie tylko finansowe, ale każda łapka w górę i każdy pozytywny komentarz daje energię do dalszego działania.
Dołącz wirtualnie do naszych podróży! Zapraszamy!
Wesprzyj działalność Autora Szewczyk Travel (Natalia i Łukasz) już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.