Ten autor nie zbiera obecnie pieniędzy.
Avatar użytkownika

Magazyn Porażka

Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!

O autorze

Magazyn Porażka jest skierowany do tych, którym nie wyszło. Czyli prawie do wszystkich. Opowiadamy Wam Polskę, opowiadamy Wasze życia.

Magazyn Porażka

 

Matką Magazynu Porażka jest frustracja, a ojcem bezsilność. Powstał po kilku miesiącach bezskutecznego poszukiwania pracy, kiedy w ręce wpadł nam Magazyn Sukces. Stwierdziliśmy, że wszystko, co jest tam napisane to jakieś straszne bzdury, przynajmniej dla ogromnej większości ludzi. Magazyn Porażka miał być taką małą, niewidoczną zemstą, odwróceniem świata blichtru i sukcesu, opowiedzeniem go w sposób, który jest o wiele bliższy rzeczywistości. I właśnie tak powstały pierwsze memsy.
 

Magazyn Porażka miał być małym internetowym żartem, ale zbieg różnych okoliczności (mało w tym naszej zasługi) sprawił, że zażarło. Portaloza brała nasze memy, udzielaliśmy wywiadów, byliśmy w telewizji śniadaniowej, gościliśmy w teatrze improwizowanym. Wielu odmówiliśmy, ponieważ mamy fobie społeczne i boimy się występów na żywo.

W memsach staramy się opowiadać historie prawdopodobne, zasłyszane. Czasami reagujemy na to co dzieje w ojczyźnie. I to ostatnie chcielibyśmy robić częściej, ale niestety nie bardzo mamy na to czas, ponieważ musimy młócić zlecenia. Patronite jest po to, żeby dać nam oddech. Dajcie nam i sobie oddech.

xoxo

 

Dlaczego Patronite?


Dlaczego się zdecydowaliśmy na Patronite? Bo uważamy, że to co robimy ma charakter pracy. Robimy to dla fanu, ale skala działalności pochłania naprawdę sporo zasobów. Na każdy mem poświęcamy trochę czasu i jakieś skille. Czasami memy kołaczą nam się w głowie przez kilka dni. Odpowiadamy na setki wiadomości i flejmujemy sobie z Wami na profilu.

Ale to nie jest tak, że nikt nie monetyzuje naszej pracy. Oczywiście, że monetyzuje, tylko, że się nie dzieli zyskiem. Magazyn Porażka obdzielił kontentem pół polskiej portalozy, a ona w ten sposób wygenerowany ruch na stronach sprzedała reklamodawcom. A pieniądze z tego poszły do góry, na pakiety motywacyjne dla zarządów, bo przecież nie do mediaworkerów i stażystów. Na tym co robimy korzysta też fejsbuczek.

Patronite wydaje nam się w miarę uczciwą platformą dystrybucji jakiegokolwiek zysku. Przez to jesteśmy trochę bardziej odporni na propozycje reklamodawców, mamy wolność i radość twórczą, a Wy w miarę regularną dawkę lolkontentu, który jest prawdziwszy niż to, co przeczytacie w gazetach.

Jednocześnie nie liczymy, że będzie to nasze źródło utrzymania, jesteśmy już starzy i za dużo Polski widzieliśmy. Patronite traktujemy jako dobrowolny wyraz wdzięczności, uznania i jako kieszonkowe.

 

Cele

 

Nie wyznaczamy celów, bo może to mieć efekty odwrotne do zamierzonych. Zamiast uwolnić trochę kreatywności mogłyby wbić nas w kolejny kierat konieczności wypełniania obowiązków. A chcemy skupić się na tym, co nam idzie w miarę dobrze – na narzekaniu i marudzeniu. Nie zamierzamy zbyt wiele zmieniać w naszej działalności. Jeżeli lajkujecie, to znaczy, że lubicie i że działa.

Cele mają głównie charakter edukacyjny. Jeżeli uważacie, że inicjatywa warta jest finansowego wsparcia – bardzo to nas cieszy. Jeśli kiedyś wyzbędziemy się fobii społecznych, z chęcią wypijemy z wami za to wszystko piwo, albo spółdzielczą wodę lekko gazowaną.