Ten autor nie zbiera obecnie pieniędzy.
Avatar użytkownika

Maltreting

Opcja wsparcia finansowego jest niedostępna!

O autorze

Maltreting.pl to absolutnie najźlejszy blog o marketingu w Polsce - przynajmniej według najlepszej wiedzy autora.

Dzień dobry, nazywam się Petrol i na blogu Maltreting.pl piszę o marketingu. Piszę z potrzeby serca o tym, co mi leży na wątrobie, o tym, czego mam po dziurki w nosie, a czasami po prostu o tym, co mi wpadło w oko.

Piszę o marketingu źle i nieskromnie uważam, że robię to dobrze. Kpię, szydzę i obnażam – ale nigdy nie obrażam (a w każdym razie staram się tego nie robić). Piszę prawdę i tylko prawdę, chociaż muszę przyznać, że czasami zdarza mi się kręcić.

Na przykład tak:

 

Albo tak:

 

Moja działalność sytuuje mnie gdzieś między osiedlowym kabaretem, a równie osiedlową, samozwańczą ekspozyturą UOKiK. Lubię to, co robię i byłoby miło, gdybym mógł poświęcić się Maltretingowi całkowicie jeszcze przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Niestety, w związku z moim profilem działalności, trudno oczekiwać, by jakieś marki były zainteresowane współpracą ze mną i w związku z tym – finansowaniem moich poczynań.

Bo też, szczerze mówiąc, i ja nie wyobrażam sobie, bym sam mógł być zainteresowany współpracą z jakąś marką.

Tym niemniej od czasu do czasu myślę, że fajnie byłoby rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady i w przerwach między wypasem owiec i dojeniem krów, pisać dalej moje radosne paszkwile na przeglądające się często w marketingu chciwość, nieuczciwość i fałsz, nie martwiąc się specjalnie o spłatę kolejnej raty kredytu hipotecznego. I stąd właśnie moja obecność na Patronite.

Byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś uznał(a), że to, co robię, jest pożyteczne – lub przynajmniej użyteczne – na tyle, że warto to wesprzeć.

I być może uczynić ze mnie hodowcę owiec.

A skoro jesteśmy przy finansowaniu moich planów hodowlano-mieszkaniowych, to...

Opłaty, czyli czy trafi do mnie całość zadeklarowanej przez Ciebie kwoty?

Odpowiadając krótko: nie.

Odpowiadając nieco dłużej: nie, kwota, która do mnie trafi, będzie już pomniejszona o prowizję Patronite oraz prowizję operatora płatności, czyli – w zależności od Twojego wyboru – PayPal lub tPay (za pośrednictwem tego drugiego możesz dokonać wpłaty bezpośrednio ze swojego konta bankowego). W dodatku nie jestem w stanie z góry powiedzieć, o jaką dokładnie wartość zostanie pomniejszona kwota Twojego wsparcia.

Na szczęście jestem w stanie podać to z całkiem przyzwoitą dokładnością.

Najprostsza sprawa jest w przypadku prowizji Patronite. Wynosi ona po prostu 5% deklarowanej kwoty, przy czym kwota ta jest dodatkowo obciążona VATem.

Nieco trudniej jest w przypadku operatorów płatności, gdyż z informacji, jakie otrzymałem od Patronite, stawka jest zmienna i zależy od łącznej wartości transakcji, jakie generuje Patronite we współpracy z danym operatorem.

W przypadku tPay jest to obecnie (17.01.2018) ok. 1,5% wpłacanej kwoty.

W przypadku PayPala model naliczania prowizji zakłada stałą opłatę plus stawkę procentową. Obecnie jest to 80 groszy od każdej wpłaty Patrona (sic!) plus 2,6% kwoty wsparcia.

Oznacza to, że w przypadku PayPala, im niższa jest przekazywana kwota, tym większa jej część trafia do PayPala.

kwota wpłaty 7 zł 15 zł 30 zł 100 zł
1. Prowizja Patronite 0,43 zł 0,92 zł 1,85 zł 6,15 zł
2a. Prowizja tPay 0,11 zł 0,23 zł 0,45 zł 1,5 zł
2b. Prowizja PayPal 0,98 zł 1,18 zł 1,55 zł 3,3 zł
Łączne obciążenia kwotowo - tPay 0,54 zł 1,15 zł 2,3 zł 7,65 zł
Łączne obciążenia kwotowo - PayPal 1,41 zł 2,1 zł 3,4 zł 9,45 zł
Łączne obciążenia procentowo - tPay 8%
Łączne obciążenia procentowo - PayPal 20% 14% 11% 9%

Tabela ma charakter poglądowy.
Faktyczne stawki i wartości mogą ulegać zmianom.

Dlaczego o tym piszę?

Uprzedzając wniosek, który może się narzucać: nie dlatego, żeby zachęcać kogokolwiek do jednego czy drugiego systemu płatności czy też do deklarowania wyższych kwot. Z mojego punktu widzenia, różnice kwotowe między PayPalem i tPay nie są na tyle duże, by uzasadniały one zachęcanie czy zniechęcanie Cię do którejś z platform.

Jednak jest to tylko mój punkt widzenia. Uważam, że masz prawo wiedzieć, do kogo i w jakich kwotach trafią pieniądze, które przekazujesz: a nie trafią tylko do autora, którego najwyraźniej lubisz, ale trafią także do firm, o których możesz mieć różne zdanie. Masz także prawo inaczej niż ja oceniać różnice pomiędzy platformami, masz także prawo inaczej niż ja oceniać proporcje, w jakich Twoje pieniądze zostaną podzielone pomiędzy mną i firmami, które pośredniczą w całej operacji.

Na Patronite są autorzy, którzy minimalną kwotę wpłaty określili na poziomie złotówki. Oznacza to, że w przypadku płatności PayPalem, z każdej takiej złotówki trafi do nich... 11 groszy. 89% pochłoną prowizje i VAT.

Dla mnie 89% to poziom absurdu. Wciąż absurdalne byłoby dla mnie także 49% w przypadku 2 zł. Ktoś jednak może uznać za absurdalne również 20% w przypadku wpłaty PayPalem kwoty 7 zł – i ma do tego pełne prawo.

I na koniec...

Wreszcie, w kolejce do przekazanych pieniędzy może stanąć Urząd Skarbowy. Czy i w jaki sposób policzę się z tą instytucją, pozwolę sobie jednak zachować dla siebie. Zresztą, jak znam życie, czego bym nie zrobił, to i tak będzie źle!

Co swoją drogą może być zachętą dla firm-bohaterów moich tekstów do zadeklarowania wpłat w prograch 999 zł i 1999 zł.

Spytasz pewnie dlaczego niby firmy, które obsmarowałem, miałyby mi jeszcze płacić? To proste!

Wysokie wpłaty na pewno przyciągną uwagę Skarbówki. Jak wspomniałem, jak bym tych wpłat nie rozliczył, to i tak na pewno będzie źle. A że sprawa będzie wtedy już dotyczyć już naprawdę sporych pieniędzy, to ani chybi – pójdę siedzieć!