Czy zastanawialiście się kiedyś nad celowością naszego istnienia? To filozoficzne pytanie jest zadawane tak często, że stało się już banałem. To jednak ciągle pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi. Można snuć wiele wątków i łapać się wielu ideologii, dochodzić latami do prawdy, która jest dość prosta. Nasze istnienie oparte jest na doświadczaniu. Żyjmy, żeby doświadczać. Od najprostszych i pierwotnych doświadczeń fizycznych, poprzez szereg emocji, uczuć, doświadczeń duchowych, aż do doświadczenia śmierci. Każde doświadczeni jest naszym trofeum lub bagażem. Możemy doświadczać w różny sposób, poprzez zmysły, duszę, umysł, ego. Nasze doświadczenia budują naszą osobowość. Można nawet pokusić się o tezę, że całe życie, świadomie lub nie gonimy za nowymi doświadczeniami. Zdarza się też tak, że gonimy za tymi samymi doświadczenia, tylko w mocniejszym wydaniu. Chcemy więcej i mocniej. Jeśli są to doświadczenia przyjemne chętnie je powtarzamy.
W tym miejscu chciałbym uzupełnić moją odpowiedź na to pytanie.
Sensem naszego istnienia jest doświadczanie szczęścia.
Szczęście rozumiem tutaj jako pełnię życia, złożonego z przyjemności, radości i miłości. Nasza dusza chce przede wszystkim doświadczać. W ten sposób może wyrazić siebie. Tylko tak może poznać siebie.
A co z doświadczeniami, które uznajemy za nieprzyjemne, czy wręcz traumatyczne? One też są częścią naszego życia. No cóż, mamy wybór. Po tych paru rozdziałach mam nadzieję, że to rozumiecie. Jeśli nasze myśli kreują naszą rzeczywistość to każde doświadczenie jest naszym wyborem. A właściwie to nasze odczuwanie doświadczenia jest naszym wyborem. Nawet te ciężkie doświadczenia mogą nam służyć. Mogą być dla nas początkiem przebudzenia, mogą być lekcją, mogą być przełomem, mogą być zrozumieniem. Jak już pisałem w poprzednim rozdziale nasz odbiór, reakcja na złe doświadczenie, które nam się przydarza bez naszej woli czy naszego wpływu (to jest ok. 10% wydarzeń) determinuje całe pozostałe 90% naszych reakcji, naszej rzeczywistości.
Każde doświadczenie, dosłownie każde można świadomie celebrować. Kiedy „śpimy” i jesteśmy w trybie tego świata, odbieramy jedynie bardzo silne doświadczenia. Ale można czerpać radość z najmniejszych doświadczeń. Chodzenie boso po trawie, głaskanie psa czy zapach pór roku to źródło doskonałych odczuć. Tak jak dzieci odkrywają świat przez nowe doświadczenia, tak każdy kto wybudzi się ze „snu” może odkryć je na nowo. Okazuje się, że życie może być o wiele bogatsze kiedy doświadczamy świadomie nawet najmniejszych rzeczy czy najprostszych uczuć.
Otwarcie się na doświadczanie jest elementem rozwoju duchowego, jest jego oznaką. Za doświadczeniem nie trzeba wcale gonić. Ono jest z nami na każdym kroku. Kluczem jest skierowanie naszej uważności na to co jest, na to co nas spotyka. Doświadczenie jest tu i teraz. To co wydarzyło się w przeszłości jest już doświadczone i od nas zależy jak to zapamiętamy, ale to już było. W przyszłości doświadczenie nie istniej dopóki się nie wydarzy. Dlatego nie przegapcie obecnych doświadczeń.
Do pełnego doświadczania pomocna jest zmiana nawyków myślenia, do czego od początku tej książki was namawiam. Namawiam do wyboru a nie biernego poddania się rzeczywistości lub naśladowania świata. Tak „żyją” ci, co śpią. Ich doświadczenia są ograniczone i tak naprawdę życie im się przytrafia.
Doświadczenie jest też wyborem w sensie dosłownym. Nie tylko odbiór tego co się przytrafia ale przede wszystkim wyjście, otwarcie się na nowe doświadczenia.
Wystarczy ruszyć się z ciepłego zapiecka i doznać czegoś nowego. Jakie doświadczenia będą udziałem człowieka zaprzęgniętego w tryby codzienności? Czas nowych doświadczeń ograniczy się do urlopu, i weekendów, co i tak będzie dość rzadkie. Nie każdy ruszy się w nowe okoliczności podczas urlopu. Przecież ma już sprawdzone miejsca i wie czego się spodziewać. Praca, dom, czasem jakiś sport czy hobby, znajomi ale ci sami co zawsze. Aby doświadczać nowych rzeczy trzeba mieć ciekawość życia, która jest domeną dzieci. Z wiekiem zamykamy się w naszym komforcie i boimy się go opuścić. Odkładamy zmiany, tłumacząc się przed samym sobą: przecież musze zarabiać, utrzymać rodzinę, zapewnić dzieciom dobry start itd. Czekamy na emeryturę ale okazuje się, że jak już ona nadejdzie nie ma siły, zdrowia i energii i często pieniędzy na inne życie, na nowe doświadczenia. Mimo to wybieramy to co już znamy. Trudno w takiej sytuacji doznać spełnienia i uznać, że warto było. Stąd też depresje, frustracje i rozgoryczenia.
Doświadczenie to także eksperyment. Tak to słowo w języku polskim i nie tylko jest również używane. To bardzo bliskie znaczenia tego samego słowa. Nie wyobrażam sobie żadnego wynalazku lub postępu bez eksperymentów, czyli bez doświadczeń wynalazców. To co nowe musiało zostać poddane eksperymentowi zanim stało się wynalazkiem. Żeby doznać czegoś nowego trzeba przeprowadzać doświadczenia, eksperymenty. To kolejny powód, żeby otworzyć się na nowe doświadczenia, ruszyć się z wygodnego miejsca i to nie tylko fizycznie ale przede wszystkim umysłowo, duchowo a najlepiej w jedności umysłu i duszy i z wdzięcznością.
Sokoro sensem istnienia jest doświadczanie to warto otworzyć się na nie i przeżyć, odczuć, doznawać życie. Jestem przekonany, że wraz z rozwojem duchowym pomnoży się nasza ciekawość świata a to sprzyja nowym doświadczeniom w szerszym wymiarze .
Nasz umysł jest tak skonstruowany, że dużo łatwiej zapamiętuje negatywne doświadczenia. Wynika to z prostego mechanizmu obrony. Wszelkie zagrożenia odbierane są na poziomie doświadczeń naszych bądź innych ludzi. Mózg, w ramach systemu ostrzegawczego magazynuje je, tworząc nowe połączenia neuronów, synapsy, które maja za zadanie ostrzegać nas przed niebezpieczeństwem. I może nie ma w tym nic złego lecz proces ten trwa cały czas a potencjalnych zagrożeń jest coraz więcej, więc nasz mózg wypełnia się zbiorem przeróżnych zapisów, opartych na lęku, strachu i niebezpieczeństwie, którymi jesteśmy wręcz bombardowani na okrągło przez media, otoczenie i otaczającą nas rzeczywistość. Dobrym przykładem jest odbierany przez nas poziom bezpieczeństwa dzieci. Ja pamiętam z dzieciństwa beztroskie zabawy na podwórku, gdzie spędzałem całe dnie z kolegami bez kontroli rodziców i to już od 3-go roku życia. Klucz na sznurku powieszony na szyi i pełna radość. Dzisiaj to już naprawdę rzadkość. Dzieci bez opieki w wieku 3 lat to powód żeby zaalarmować policję. Poziom strachu wzrósł niesamowicie.
Jest jednak też dobra wiadomość. Ta sama zasada obowiązuje w przypadku doświadczania pozytywnego. Jaki z tego wniosek dla nas? Każde pozytywne doświadczenie generuje nowe połączenia neuronów, które są rodzajem pamięci w naszym mózgu. Dzięki temu wszystkie pozytywne doświadczenia budują nasz mózg od nowa i mogą zrównoważyć system ostrzegawczy, zbudowany na negatywnych doświadczeniach różnego rodzaju zagrożeń. W związku z tym każde zapamiętane, pozytywne doświadczenie jest dla nas przeciwwagą, która bilansuje nasz system postrzegania świata. Dlatego tak ważne jest by świadomie przeżywać te doświadczenia i delektować się tym co sprawia nam przyjemność. Przeżywanie głęboko takich doświadczeń powoduje lepsze oddziaływanie na budowę nowych połączeń neuronów i bilansuje odpowiednio nasz system myślowy. Każde nowe pozytywne doświadczenie zabiera miejsce w naszym mózgu na budowanie kolejnych „negatywnych” połączeń. Dlatego dobre doświadczenia warto celebrować, zatrzymać się, zauważyć i docenić. W ten sposób dajemy więcej uwagi tym doświadczeniom i budujemy sobie pozytywną bazę połączeń, którą zawsze będzie można zaprząc do pracy i czerpać w razie potrzeby, w sytuacjach kryzysowych czy też w celu zbudowania lepszego nastroju.
Nawyk do wyćwiczenia: Zacznijmy doświadczać i celebrować każde najmniejsze doświadczenie. Decydujmy o tym czego chcemy doświadczać. Doświadczajmy świadomie, na jawie. Doświadczajmy z wdzięcznością.
Możesz wesprzeć moje pisanie oraz wydanie książki. Założyłem konto na platformie Patronite, która służy do wspierania autorów blogów, vlogów, youtuberów. Kliknij przycisk "Patronite" w menu lub link poniżej i zobacz jak możesz mi pomóc wydać książkę! https://patronite.pl/Poslaniec/description
Trwa ładowanie...