1. Internet rzeczywiście wydaje się być przesiąknięty szybkimi, powtarzalnymi i często bylejakimi memami. Nie tylko w Polsce. Czemu tak się stało?
Wydaję mi się, że od jakiegoś czasu memy to język wyjątkowo młodzieżowy. Szczególnie od kiedy sposób wytwarzania ich zdemokratyzował się (generatory tekstów; rageface'y, które można zmontować bez wtajemniczenia w MS Paint). Z tym idzie całe to uproszczenie, słaba jakość i przerysowanie. Gdyby memy byłyby wyłącznie "obrazkami z internetu z napisem wykonanym fontem Impact" przesyłanymi sobie przez młodzież, to problem byłby wyłącznie dla ich rodziców. Ale te słabej jakości memy są też dla wielu dorosłych odbiorców źródłem wiedzy, dyskusji politycznej czy opinii eksperckiej. A myślę, że nie ma nic bardziej chwytliwego w internecie niż posiadanie opinii, którą można zamknąć w jednym obrazku z podpisem "w punkt". Nawet się człowiek nie odwróci a już mózg zamienia mu się w papkę.
2. W swojej twórczości nie podajesz interpretacji na tacy. Ba, czasem aż mam wrażenie, że interpretacja popsułaby efekt zamieszczony w nastroju. Jak to wygląda "od zaplecza"? Wolisz o czymś opowiedzieć czy raczej pokazać?
Kiedyś myślałem, że jestem w stanie wszystko logicznie wyłożyć, ale to tak u mnie nie działa. Ostatecznie bardziej bawi mnie stawianie pytań niż wykładanie odpowiedzi, satyra bez wybuchu śmiechu, oglądanie tych nudnych filmów i komiksów bez sensu. Zawsze, jak wpadam na jakiś pomysł, idzie za tym łatwy żart czy skojarzenie. Czasami mielę pomysł parę dni, tygodni, miesięcy, aż dojdę punktu, w którym mogę stwierdzić, że udało mi się zawrzeć w tym pomyśle różne punkty widzenia. Jestem świadomy tego, że to bardzo kiepski biznes plan. Nadal pracuję nad tym, aby wierzch był lekkostrawny, a cała reszta była dostępna dla chętnych.
3. W swoim manifeście walczysz m.in. z anonimowością. Jak się dołączyć do tej walki? Czy wystarczy charakterystyczna i dopracowana kreska, postaci i podpis? Jak zmienić naszą "okolicę"?
Z samą anonimowością nie chce walczyć, tylko z jej nadużyciem. Na przykład gdy myśli się, że komentarze gdzieś znikają a ten, co je napisał, może się od nich odciąć. Dla mnie walka z przesadzoną anonimowością to takie ponowne uczłowieczenie awatarów, czy ludzi-botów których mijacie codziennie na chodniku. Jeżeli jak ja nie jesteście mistrzami słowa pisanego to polecam coś narysować, nie jedną historię polubiłem przez plastykę.
4. Działasz nie tylko w sieci, ale angażujesz się też w rozmaite inicjatywy kulturalne na żywo. Czy dobrze myślę, że obie te przestrzenie wymagają takiej samej opieki?
Na pewno umawianie się na wystąpienie publiczne wymaga więcej dyscypliny. Termin jest nie przekraczalny, ale też dla mnie jest większa satysfakcja jako, że cenię sobie kontakt z drugim człowiekiem, nie tylko z awatarem. Poza tym uwielbiam przekazywać wiedzę ustnie, dlatego tak marnie idzie mi prowadzenie bloga o animacji, ale zawsze chętnie gdzieś wepchnę się z prelekcją.
5. Byłeś jednym z pierwszych autorów na Patronite. Jakich wskazówek udzieliłbyś tym, którzy dopiero chcieliby dołączyć do tego grona?
Bez spiny, to nie jest sposób na zarabianie na życie. To, co jest najbardziej dla Ciebie cenne to czas, więc uważaj, aby nie naobiecywać więcej niż jesteś w stanie na to poświęcić czas. Tak, powtórzę, poświęcić. Nie przerażaj się, że masz mało wspierających, to najczęściej będą znajomi. To nie jest waloryzacja Twojej pracy ani plama na honorze. To, co napisałem to nie jest copypasta z internetu. Te zdania są dla mnie ważne i nie powstałoby gdyby nie życzliwość osób bliskich.
Podpytywał: Grzegorz A. Młudzik
Trwa ładowanie...