Siła przeciwko sile? - nie szarp się!

Obrazek posta

Trzecia zasada dynamiki Newtona mówi, że każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości ale przeciwnie zwrócona (wersja skrócona). Inaczej mówiąc, jeśli próbujemy coś załatwić siłą, możemy spodziewać się reakcji. Jeśli wartości tych sił będą równe sobie, to nie załatwimy nic. W przypadku przewagi jednej z sił przesuniemy z jakimś wysiłkiem sprawy w jedną lub w drugą stronę. Wygra silniejszy i mogłoby się wydawać, że to najwłaściwszy sposób. Czy jednak nie ma innego sposobu? Czy zawsze musi być wygrany i przegrany? Znacie pewnie zasadę win-win, stosowaną w negocjacjach ale też na co dzień w życiu. W końcu negocjacje to nieodłączny element naszego życia. Jak w takim razie osiągnąć taki wynik?

Chodzi głównie o to, by uwzględnić interes obu stron i rozszerzyć pole negocjacji o dodatkowe korzyści i dla nas i strony przeciwnej. Można wtedy znaleźć rozwiązanie bardziej korzystne dla dwóch stron niż tak zwany kompromis. Tak to działa w negocjacjach. Pewnie zauważyliście, że aby mogło dojść do sytuacji win-win muszą w niej uczestniczyć przynajmniej dwie strony. Często jednak stajemy w sytuacji, kiedy druga strona to nie koniecznie zidentyfikowana osoba. Może to być na przykład instytucja, prawo, zasady społeczne, moralne lub coś o sile nieporównywalnie większej do naszych zasobów. Co wtedy?

Swego czasu uczyłem jeździć na snowboardzie moją partnerkę. Dopóki podchodziliśmy na stoku postęp był w miarę szybki. Sprawa się trochę skomplikowała, jak zdecydowaliśmy skorzystać z wyciągu orczykowego. Po paru nieudanych próbach natrafiliśmy w kolejce na doświadczonego instruktora. Jadąc razem z moja partnerką na wyciągu instruktor ten powiedział jej coś, co odmieniło nie tylko jej umiejętności snowboardowe ale miało przełożenie na wiele sytuacji życiowych. Pan instruktor powiedział właściwie tylko trzy słowa:

Nie szarp się!

Wystarczyło poddać się jeździe a deska przestała wariować i nie trzeba było przykładać wielkich wysiłków, żeby nią sterować. Ile razy daliście się wplątać w taką sytuację, gdzie jedyne co zyskaliście to zmęczenie?

Transerfing mówi o poddaniu się nurtowi i wypatrywaniu otwartych drzwi, szansy czy okazji. Znajdując odpowiednie okazje angażujemy minimum wysiłku do obrania odpowiedniego kierunku. Zamiast kontrolować, szarpać się, płynąć pod prąd, po prostu poddaj się nurtowi, on znajdzie najkrótszą drogę jak rzeka, która omija wszystkie przeszkody. Właściwe drzwi, otworzą się. Odpowiednie odnogi nurtu pojawią się w odpowiednim czasie. Nie warto tracić energii na nieodpowiednie ruchy.

W moim życiu wiele razy pokutował mit, że aby coś osiągnąć trzeba w to włożyć ogromny wysiłek, i poświęcić wiele czasu. Tym czasem, nawet kiedy napracowałem się jak wół, okazywało się, że efekt był mizerny. Oczywiście są osoby, które osiągają sukces pracując ponad miarę. Niestety często okazuje się, że ten sukces był zbyt kosztowny, co mocno osłabia radość z jego osiągnięcia. Zacząłem zauważać pewną prawidłowość. Jeśli otworzą się odpowiednie drzwi, wysiłek jest znacznie skromniejszy a w dodatku nie powoduje zmęczenia. Trochę jak z tym snowboardem – jak przestaję się szarpać widzę wyraźniej odpowiednie odnogi nurtu i konsekwentnie wybieram właściwą drogę. Dodatkowo funduję sobie znacznie mniej frustracji w sytuacjach, kiedy mi coś nie wychodzi. Uspokajam się i mówię sobie: to nie te drzwi, szkoda mojej energii.

Swego czasu wymyśliłem też coś co obrazuje właściwie moje podejście do życia -strategia surfera, która polega na tym, że przede wszystkim staram się utrzymać na powierzchni wody, wykorzystuję prądy wodne i cykle fal do przebicia się przez przybój i czekam na właściwą falę. Uczę się, która fala będzie najlepsza i wtedy wskakuję na deskę. Podobnie w życiu, kiedy mam jakiś pomysł, plan lub ideę nie rzucam się od razu w wir pracy. Najpierw wybieram właściwe drzwi, czekam cierpliwie na odpowiednią sytuację i wiem, że w końcu wydarzy się coś, co bez zbędnego wysiłku pozwoli mi „wskoczyć na deskę”. Jeśli okazuje się, że to nie ta fala lub nie te drzwi umiem odpuścić, bo wiem, że nie ma co się szarpać. Wolę zachować energię na tą właściwą falę.

Odpuszczenie, poddanie się nie oznacza rezygnacji, frustracji i bierności. To bardziej dotyczy mentalnej postawy. Mając zaufanie do świata, zaufanie do siebie wiem, że właściwe drzwi otworzą się w odpowiednim czasie, właściwa fala w końcu nadejdzie.

Inny aspekt odpuszczania to skierowanie swojej uwagi na tu i teraz, na obecność. Kiedy jestem obecny nie ma dla mnie znaczenia przeszłość ani przyszłość. One nie istnieją. Istnieje tylko tu i teraz. Ani przeszłość, ani przyszłość nie dzieją się teraz. Można mieć wspomnienia z przeszłości ale tylko teraz mogę je przywołać i przeżywać. Scenariusze przyszłości też tworzę tu i teraz. Ale ani wspomnienia przeszłości, ani scenariusze przyszłości nie są moją rzeczywistością. To tylko iluzja rzeczywistości. Często szkodliwa iluzja, która podszyta jest żalem lub lękiem. I nie chodzi mi o to by wymazać wspomnienia lub przestać planować. Chodzi o to by być świadomym, że to iluzja a to co prawdziwe dzieje się teraz. Koncentracja na teraźniejszości oddala od nas poczucie winy pochodzące z przeszłości i strach przed przyszłymi wydarzeniami. Te dwa źródła negatywnych emocji mocno ograniczają moje poczucie obecności tu i teraz. Dlatego staram się zawsze wracać do pełnej obecności w teraźniejszości, która jest jedyną prawdziwą (choć subiektywną bo tylko moją) rzeczywistością.

Można to sprowadzić do trzech podstawowych praw życia duchowego:

Zaufaj, odpuść, nie oczekuj!

 

Możesz wesprzeć moje pisanie oraz wydanie książki. Założyłem konto na platformie Patronite, która służy do wspierania autorów blogów, vlogów, youtuberów. Kliknij przycisk "Patronite" w menu lub link poniżej i zobacz jak możesz mi pomóc wydać książkę!https://patronite.pl/Poslaniec/description

#psychologia #filozofia #duchowość #świadomość

Zobacz również

Najpierw BYĆ potem MIEĆ
Miłość, seks i prokreacja
Walka wiąże cię mocno z tym, z czym walczysz!

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...