"(...) Tak mi się przy okazji przypomniało: dwadzieścia lat temu ukradli mi rower. Z piwnicy. Policjant na miejscu sporządza protokół: - To znaczy się, rowerek ukradli tak? – pyta i czeka na odpowiedź. - Tak – odpowiadam zgodnie z prawdą. - Kolorek? – pyta rzetelny funkcjonariusz. - Niebieski – odpowiadam. - Fioletowy raczej – poprawia mnie mój ojciec. - No to może się panowie zdecydują! – przywołuje nas do porządku funkcjonariusz – A rowerek rozumiem, taki normalny, na kółkeczkach? - Nie, wodny, na płózkach! – odpowiada mój ojciec odpalając papierosa. Za kilka miesięcy, ze spokojem przyjęliśmy informację o umorzeniu postępowania. Naturalnie w związku z faktem, że przedmiot kradzieży nie został odnaleziony. (...)"