Pamiętam, ile czasu pisałem pierwsze opowiadanie o Torkilu, czyli "Małpią pułapkę". Dwanaście godzin. Powiedziałem Ani (Genialnej Żonie): "Aniu, siadam do pisania, zamykam się, nie przeszkadzaj mi." Ania zrozumiała i rzeczywiście dała mi dwanaście godzin skupienia. Od rana do późnego popołudnia powstał cały tekst. Oczywiście potem było poprawianie, cyzelowanie, wielokrotne redagowanie, ale fakt faktem, opowiadanie napisałem w dzień. Nie było długie, ale jednak.
Był rok 2002, czy może 2001, więc upłynęło od tego czasu najmniej dwadzieścia lat. Przez długi czas od pamiętnego dnia napisania pierwszego tekstu o gamedecu byłem w stanie pracować bardzo długo, dzień w dzień, nawet w weekendy. Nie potrzebowałem odpoczynku.
Ale wszystko się zmienia. Teraz weekend to święty czas tak zwanego ładowania baterii, "nicnierobienia", oderwania od komputera. Mózg potrzebuje się zregenerować, wypłukać, "umyć". Nic tak mnie nie cieszy, jak ciepła bluza, koc, miękka kanapa i coś do poczytania :)
Trwa ładowanie...