Literacki zakalec #3

Obrazek posta

Literacki zakalec #3

(ostatni odcinek ogólnodostępny - takie buty) 

BUTYTENISOWKIwro

Ostróda

Trabant. Uderzyła we mnie mydelniczka.
W niedozwolonym miejscu. W Ostródzie.
To znaczy, ja byłem w złym miejscu i o niewczasie.
Kierowca jechał na komisariat. Okradał piwnice. Kiedyś. Jego nikczemności wykryto miesiąc wcześniej. Nikt nie miał czasu go przesłuchać. Do miasta zjechali kolarze, potem jakiś biskup. Następnie były wybory. Takie zabiegi okoliczności. Łagodzące wybiegi.
Złamał mi rękę w łokciu. Otwarta rana kości sterczące we wrześniowym słońcu.
Co robiłem w Ostródzie. Chyba uciekałem przed samym sobą. Moja odwieczna taktyka.
Miesiąc w szpitalu, wśród pokiereszowanych żołnierzy, kilku samobójców i jednego staruszka, którego żona wyrzuciła z domu. Bo jej się znudził.

Miałem” wtedy dziewczynę. Miałem, jest najlepszym określeniem. Bo wydawało mi się, że jest moją własnością. Miała na imię Bożena, ale nazywałem ją Boszka. Przez sz". Od broszki. Jednak nie chciała być już moją biżuterią. Amuletem.
Do szpitala przysłała długi list. Pakowany. Osiem pustych kartek. Perfekcja przekazu. Papier wykorzystałem do pisania wierszy i songów. Ależ to były naiwne teksty, ale na sali chorych się podobały. Zwłaszcza żołnierzom. Wtedy myślałem o wstąpieniu do armii. Potem chciałem zostać gajowym. Babcia sobie to wymarzyła.
Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że to powinienem wybrać las.
Zaszyłbym się.
A tak po latach wszywałem (sobie) esperal.
W szpitalu pod Żninem gdzieś między jednym a drugim małżeństwem.
Gdy znowu zostałem sam, myślałem o powrocie do Ostródy.
Pracowały tam piękne kobiety. Jedna była lekarką, druga salową.
Nie wróciłem.

Znowu zacząłem pisać wiersze.

ZINSTA

Literacki Zakalec Jarek Holden BooksJarkaHoldena opowiadania fotografia krótko cykl

Zobacz również

„Potem pojawiły się inne marki”…
Powrócenie niepamięci
Kształty, figury, słowa

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...