Ostatni wiersz napisałam jakoś w podstawówce. A może to był początek gimnazjum. Pokazałam jeden czy dwa mojej polonistce. Powiedziała, że chujowe. Pewnie ujęła to jakoś grzeczniej, ale impresję mam taką, jaką mam. Na slamie pierwszy raz byłam w tym roku, wcześniej nawet nie wiedziałam co znaczy to słowo. Agata, drugi ster Fundacji Twoja Pasja, poetka, artystka, malarka, graficzka, społeczniczka, aktywistka, moja muza, włożyła mi, zupełnie nieświadomie, ziarenko potrzeby napisania czegoś.
Fot. Anna Szmid, od lewej: ja, Sandra, Agata.
I tak to sobie leżało i czekało. Anna Szmid, czyli Vera Icon, zaprosiła mnie do chórków. Przepraszam, do zespołu :). I żeby wystąpić na „cipkowym”. W temacie wolności. Żeby zaśpiewać wspólnie piękne i mądre piosenki. Jak mi było miło. Ja to nawet chwili się nie waham. Często śmieję się z tego na głos, że zgadzam się na wszystko, a dopiero potem myślę sobie „Co ja znowu zrobiłam? Gdzie na to znajdę czas?”. Nigdy nie żałuję.
Idę więc na imprezę. Ubieram się overderdressed i zapraszam przyjaciółkę, która właśnie się rozstała z chłopakiem. Widzę jak przychodzi, omiata wszystko wzrokiem i zastanawia się. Myśli po co tu przyszła, że mogła zostać w domu i pochlipać. Też bym tak pomyślała na jej miejscu.
Na „cipkowym" jest wystawa sztuki, są obrazy. Przyniosłam swoje dwa. Nie maluję, ale namalowałam w życiu kilka obrazów, kilka lat temu.
Zaczyna się slam. Dziewczyny łapią paraslamkę i deklamują swoje wiersze. Każdy piękny, poruszający, pouczający, stanowiący ciekaw kąt patrzenia na rzeczywistość. Były nie tylko wiersze, były też historie. Miał być konkurs, jak to na slamach (podobno), ale dziewczyny zrezygnowały z kompetycji. Bożeno, jak mnie to ujęło. Nienawidzę konkursów, myślę, że każdy jest ważny, wiersz o zupie i dupie na cztery wersy będzie inny niż kilkunastostrojowy wiersz żałobny. Jak można w ogóle je porównywać. Każdy też ma inną ekspresję, głos, odwagę w sobie. Wiadomo przecież, że większe wrażenie robi wiersz wymówiony aktorską, który gdzieniegdzie się zaśpiewa, który się w tempie prowadzi, który się krzyknie gdzie trzeba, w który się zaangażuje publiczność. A inaczej będzie z tym, który się powie cicho, spokojnie, może nawet jakby bezpłciowo, beznarracyjnie, w którym sami musimy podjąć wysiłek interpretacji.
Dlatego wstałam i powiedziałam:
„Miałam dziś nie. Ale, że Wy tak, to ja też.”
A następnie przeczytałam swój wiersz, który powstał kilka dni wcześniej, dzięki natchnieniu muzy, Agaty.
A potem słuchałam występów cudownych, utalentowanych kobiet.
A potem zaśpiewałam chórki w naszym zespole i czułam się fantastycznie. Patrzyłam na koleżankę, tę po rozstaniu, promieniała. Jakoś tak wszystkie robiłyśmy sobie dobrze. Wiem, wiem jak to brzmi. To, że nie było tam mężczyzn (no, poza dj-em), było tak wspaniałe.
Napisałam pierwszy, dorosły wiersz. Pierwszy raz zarecytowałam go na slamie. Pierwszy raz mój obraz wisiał na wystawie. Pierwszy raz mój wiersz wisiał na wystawie. Pierwszy raz śpiewałam chórki w zespole. Długo będę pamiętała ten dzień.
Powiem Wam jedno, chce mi się pisać, malować, śpiewać jak nie pamiętam kiedy.
Fotografie: Anna Szmid
Trwa ładowanie...