Urazy

Obrazek posta

Podtrzymywanie urazy, złości zabiera nam czas w chwili obecnej.

Gdy żyjemy złością, urazą, pogardą, niezgodą i nienawiścią wobec kogoś, czegoś, wobec przeszłości, to zabieramy sobie radość i spokój z chwili obecnej. Zabarwiamy chwile obecną poprzez te emocje i tracimy to co w niej jest.  Nasze emocje są ważne i trzeba je dostrzec oraz pozwolić sobie na nie, dać przestrzeń aby one zaistniały. Jednak nie można nimi ciągle żyć, podsycać je, delektować się nimi, bo wtedy zabieramy sobie radość z chwili obecnej. Umiejętność odpuszczania, akceptacji zmienności emocji, myśli to jest ta umiejętność, której kiedyś nie miałem. Potrafiłem karmić się przez kilka dni jedną i tą samą sytuacją i przeżywać ją w swojej głowie, co powodowało, że nie doświadczałem chwili obecnej. Nie chodzi tutaj tylko o urazy i złość, ale również o poczucie winy, poczucie wstydu, paranoje itp. Gdy karmimy się ciągle tą samą emocją, nie potrafiąc dojrzeć prawdy blokujemy się  przed tym co jest , zabarwiamy spojrzenie na to jak jest i jakie życie naprawdę jest. Co najgorsze, że potrafimy żyć danymi emocjami latami, jak na przykład nienawiść do kogoś i karmić się nią, co psuje nam resztę życia. Problem też jest w tym, że żyjąc danymi emocjami zaczynamy przerzucać je na otoczenie. Na przykład nienawiść i żal do ojca może być projektowany na przyszłych partnerów przez kobiety, co powoduje, że nie żyją one tym co jest. Nie przeżyte emocje, urazy są wtedy projektowane na obecną sytuację. Następuje rozumowanie emocjonalne, w pewien sposób stajemy się emocją , której nie puściliśmy i przez nią patrzymy na rzeczywistość, postrzegamy rzeczywistość poprzez tą emocje. Jak na przykład poczucie krzywdy i rola ofiary wobec życia, przez nie puszczoną krzywdę z przeszłości. Tak samo się dzieje z nieuświadomionym bólem emocjonalnym, jeśli się z nim nie spotkamy, nie dopuścimy do siebie danych odczuć, to w pewnym sensie stajemy się tym bólem i zaczynamy ranić innych, bo sami sobie nie radzimy ze swoim bólem emocjonalnym. 

Nasz instynkt domaga się często zemsty, zadośćuczynienia, wymierzenia kary i odwetu, w końcu jesteśmy po części zwierzętami, ale my mamy wybór co zrobić, jak żyć, jaką energią się karmić i w jaką energię wchodzić.  Trzeba się pogodzić, zaakceptować skrzywdzenie, stratę, ból czy cokolwiek innego i przejść do życia, bo jeśli stawiamy opór to te emocje się utrzymują w naszym polu. Jeśli nimi żyjemy, to się nimi stajemy i w takiej energii jesteśmy. Pozwolenie na nie i odpuszczenie, poddanie ich oraz wybór wybaczenia, miłosierdzia, tolerancji, miłości, to jest to co nas uwalnia. 

Urazy, złość i żal przysłaniają nam światło ducha, aby światło mogło zaistnieć trzeba najpierw puścić te pierwsze emocje. Jednak puszczenie ich jest możliwe tylko, gdy je sobie uświadomimy i spotkamy się z nimi, gdy je poczujemy takimi jakimi są, a nie gdy je wypieramy lub im zaprzeczamy.  

W momencie, w którym zaczynasz żyć urazą do danej osoby, stajesz się jej niewolnikiem. On lub ona kontroluje twoje sny, pochłania twoje trawienie, pozbawia cię spokoju ducha i dobrej woli, odbiera ci przyjemność z pracy.

       Osoba, do której masz urazę, rujnuje twoją duchowość i unieważnia twoje modlitwy. Nie możesz wziąć urlopu bez tej osoby! On lub ona niszczy twoją wolność umysłu i prześladuje cię, gdziekolwiek się udasz. Nie ma sposobu, aby uciec od osoby, której nie cierpisz.

       Ta osoba jest z tobą, kiedy nie śpisz i narusza twoją prywatność, kiedy śpisz. Ta osoba jest blisko ciebie, kiedy jesz, kiedy prowadzisz samochód i kiedy jesteś w pracy.

         Nigdy nie możesz mieć wydajności ani szczęścia. Osoba, do której czujesz urazę, wpływa nawet na ton twojego głosu. On lub ona wymaga przyjmowania leków na niestrawność, bóle głowy i utratę wagi. Ta osoba kradnie nawet twoją ostatnią chwilę świadomości przed pójściem spać.

       Więc jeśli chcesz być niewolnikiem, schroń się w urazach……

 

Walka z czymś w nas powoduje nasilenie tego.

Walka z jakimkolwiek stanem powoduje jego nasilenie, im bardziej coś chcemy ukryć, uniknąć tym bardziej to chce się wydostać na powierzchnię(często pojawia się to w snach). Gdy uciekamy przed czymś już tworzymy lęk przed tym czymś, mur wobec czegoś, tylko świadome spotkanie się z tym przed czym uciekamy daje nam akceptację tego i wolność. Przykładem może być schemat wypierania złości i duszenia jej w sobie, w konsekwencji wypierana złość powróci jako wybuch, impulsywność, gwałtowność, a do tego odłoży się w naszym ciele. Tak samo jest jest z urazami, żalem, poczuciem winy, poczuciem wstydu, tylko kontakt z tymi stanami, emocjami pozwala nam je puścić i przejść do innych stanów. Dlatego tak ważna jest uczciwość, szczerość wobec siebie, wobec tego co jest w nas na daną chwilę, wobec tego co myślimy i czujemy. Tak samo jest z intencjami, jeśli są one podszyte chęcią manipulacji, kontroli, to możemy je zmienić tylko uświadamiając je sobie, przyznając się przed sobą do nich i prosząc o ich zmianę.   Przykładowo jeśli za naszą pomocą kryje się chęć zysku w postaci bycia zauważonym, docenionym, uznanym, możemy zmienić nasze motywy prosząc siłę wyższą o zmianę i rezygnując z zysku jaką ta czynność ma nam dać. Rzeczy dobre się po prostu robi, a nie robi się je by zyskać poklask, podziw, uwielbienie. To czy nasze intencje były szczere okazuje się często po fakcie zrobienia czegoś, jeśli nie mamy uzdrowionego danego bólu emocjonalnego i robimy coś by zyskać daną rzecz, po zrobieniu tego poczujemy, że nam czegoś brakuje, zaboli nas na przykład brak docenienia, uznania, bycia zauważonym, zaboli nas brak pochwały i pojawi się żal, bo uznamy że coś straciliśmy, że czegoś nie dostaliśmy. Gdy robimy bezinteresownie daną rzecz, nie oczekujemy niczego w zamian, a więc nie ma też bólu bycia nie docenionym, nie uznanym itp. Nie pojawi się też żal, że coś straciliśmy kosztem czegoś.  Jest wtedy pełna akceptacja tego jak jest, jest dopuszczenie faktu że coś może być, jak również faktu że nie, w pewnym sensie jest zgoda na każdą możliwość.

Gdy tworzymy negatywne odczucia do danych cech, emocji, postaw, pewnych stanów, zaczynamy je w sobie nienawidzić, gardzić nimi walczyć z nimi, potępiać je, wstydzić się ich, a w konsekwencji zaczynamy tak samo robić wobec innych, wobec osób w których dostrzegamy te wady, postawy, stany. Ja osobiście długo miałem tak ze schematem ofiary, nienawidziłem jej w sobie, przez co nie akceptowałem osób, które wchodziły w schemat ofiary i byłem wobec nich złośliwy, sarkastyczny, bezduszny, okrutny. Nie potrafiłem rozbudzić współczucia dla ofiary w sobie, przez co nie potrafiłem współczuć innym. Sytuacja się zmieniła dopiero jak poczułem własny ból i cierpienie, oraz jak okazałem sobie łagodność i współczucie. Wtedy tak naprawdę mogłem pozwolić sobie na wszelkie emocje ofiary we mnie jakie dusiłem przez całe życie i miałem zgodę na to jak ktoś czuł się ofiarą. W pewien sposób litość, wrogość wobec tego stanu zamieniła się we współczucie, tolerancje, zrozumienie. 

Przyczyny uraz

Urazy mogą być prawdziwe, czyli gdy realnie ktoś nas skrzywdził i mogą być urojone, czyli stworzone tylko poprzez naszą chęć kontroli i niezgody. 

Urojone urazy powstają głównie przez nasz żal, że ktoś czegoś nie zrobił, że ktoś nie był taki jak byśmy chcieli aby był, że ktoś zrobił coś co nie było  po naszej myśli.  Główną przyczyną uraz urojonych jest nasza chęć kontroli innych by byli tacy jak chcemy aby byli i by życie było takie jak nasze wyobrażenia o nim. Obrażamy się dlatego, że coś nie jest takie jak wyobrażaliśmy sobie, że będzie, wtedy nasze oczekiwania i wymagania powodują urazy. 

Aby puścić urazę nie trzeba jej rozumieć, trzeba tylko wyrazić intencje i chęć że chcemy ją puścić. Trzeba tylko przestać się nią karmić i poddać ja szczerze. Zrozumienie często przychodzi z czasem, gdy opadają emocje, gdy pojawia się jasność i spokój umysłu. Gdy poddamy naszą chęć zemsty, mściwości, odwetu i zrobienia komuś krzywdy. Gdy przestaniemy się skupiać na sobie i oddamy arbitraż wszechświatowi, gdy wyjdziemy z roli sędziego , pojawia się odpuszczenie, a z czasem zrozumienie i ulga.

By dostrzec czy uraza jest UROJONA,  czy prawdziwa trzeba być uczciwym względem siebie i mieć kontakt z tym co jest w nas. Dużo osób znosi ciągle realne krzywdy, dlatego że nie ma kontaktu z tym co jest w nich, bo dysocjuje się od własnego wnętrza. Gdy dysocjujemy się od czucia tego co w nas, odcinamy się też od bodźców jakie trafia do nas z otoczenia, więc nie jesteśmy w stanie prawidłowo przetworzyć danych informacji jakie do nas trafiają. Do tego osoby godzące się ciągle na krzywdę mogą mieć w sobie schemat męczennika, cierpiętnika i są zamknięte na czucie własnej złości, przez co duszą ją w sobie. W ich przekonaniu często cierpienie uszlachetnia, nie dostrzegają tak naprawdę faktu, że same sobie sprawiają to cierpienie. 

Asertywność i zdrowe granice są potrzebne do tego aby jasno, zdecydowanie reagować w momentach realnej krzywdy natomiast akceptacja faktu, że doznaliśmy krzywdy i współczucie dla krzywdziciela nie są tożsame z przyzwoleniem i zgodą aby ta krzywda się powieliła. Zgoda na to by ktoś wobec nas traktował jakąkolwiek przemoc jest po prostu brakiem szacunku do siebie i brakiem zdrowej miłości własnej. 

By coś puścić trzeba wyrazić chęć puszczenia tego.

Chęć puszczenia czegoś to nasz akt woli, to nasza gotowość do zrobienia tego. Oczywiście nie zawsze jest gotowość, jednak jeśli nie ma gotowości i zgody to możemy się o nią modlić i prosić o nią, a wtedy ona przyjdzie.

,,Wielu nowicjuszy przekonało się o swojej bezsilności wobec alkoholu i zaczęło stopniowo nabierać przekonania, że wola jednostki jest nic niewarta. Zostali oni przekonani, i słusznie, że w samotnych zapasach z wieloma innymi problemami nie związanymi bezpośrednio z piciem także nie dadzą sobie rady tylko przy pomocy swojej woli.

Jednak okazuje się, że są pewne rzeczy, których człowiek może dokonać tylko sam. Sam jeden stosownie do swojej własnej sytuacji musi rozwinąć w sobie postawę gotowości, a kiedy już uzyska taką gotowość, tylko on sam może zdecydować się na podjęcie wysiłku zgodnie z duchowymi zasadami. Taka próba jest aktem własnej woli zastosowanej we właściwy sposób.

Oczywiście cały program Dwunastu Kroków wymaga stałego i osobistego wysiłku w stosowaniu się do jego zasad i - jak ufamy - do woli Bożej,,

JAk to widzi Bill

Luźne myśli odnośnie uraz.

To my decydujemy czy karmimy się czymś dalej, czy też dajemy przestrzeń aby zaistniało nowe. To my decydujemy o tym czy podsycamy urazy i żale, czy je odpuszczamy. 

Podtrzymywanie uraz, żalu pozwala nam nie okazać tego czego często się boimy okazać i poczuć, czyli łagodności, współczucia, wyrozumiałości. Często te stany kojarzymy podświadomie ze słabością.

Trzymany żal, rozpacz i gorycz przysłaniają nam radość z życia i wdzięczność za to co jest oraz zabierają nam spokój umysłu.

Trzymany żal i urazy powodują,  że budujemy mur wokół siebie, że nie dopuszczamy nikogo do siebie, że oddzielamy się od innych, od życia. Powodują wchodzenie w izolację i osamotnienie. 

Urazę podtrzymuje opór wobec akceptacji tego jak było i brak zgody na to jak było. Przykładowo dzieciństwo było dysfunkcyjne, to jest fakt. Nasza iluzja, że powinno być cudowne , zawsze szczęśliwe musi minąć aby była zgoda na to jak było.

Karmienie się urazą powoduje wzrost instynktu zwierzęcego, czyli chęci zemsty, odwetu, wzrasta mściwość do drugiego człowieka oraz pogłębia się żal, co w konsekwencji prowadzi do zgorzknienia.

Trzymana uraza jest główną przyczyną powrotu do uzależnienia, użalania się nad sobą, wchodzenia w schemat ofiary, poczucie krzywdy i litowania się nad sobą.

Trzymane urazy niszczą najbardziej tak naprawdę nas samych, bo to energia jaką my tworzymy i w jakiej my żyjemy. Trzymana uraza zżera nas od wewnątrz.

Dopóki są urazy do czegoś, na kogoś, dopóki czujemy złość do czegoś, do kogoś i nie dopuszczamy tego do swojego życia, bo blokujemy energię tego. Możemy też udawać, że nam nie zależy na czymś i nie angażować się w dane sprawy. Na przykład może być uraza wobec pieniędzy, że były  przyczyną cierpienia w dzieciństwie, wtedy blokujemy się na nie i gardzimy nimi. Tak samo może być uraza do systemu edukacji, jeśli na przykład zostaliśmy skrzywdzeni  w dzieciństwie w szkole.

Nieprzeżyty, nie puszczony ból rodzi schematy ranienia innych, w taki sam sposób w jaki my byliśmy ranieni. Do tego powoduje pragnienie, aby ktoś nam dał to czego nie mieliśmy i przysłania nam fakt, że sami tego nie dajemy innym. Żal przysłania nam wzrok i powoduje, że sami gorzkniejemy oczekując na coś z zewnątrz, zamiast rozbudzić to w sobie i dać to innym oraz sobie samemu. 

Schematy związane z urojonymi urazami, z niezgodą.

Gdy nie jest po mojemu , czyli nadmierne pragnienia i samowola. Tworzenie żalu i uraz do wszechświata.

Traktowanie życia jakby było przeciwko mnie, jakby trudności i problemy były karą, jakby wszechświat był przeciwko mnie i jak by inni byli przeciwko mnie.

Brak akceptacji rzeczywistości taką jaką jest i brak zgody na nią. 

Gdy uważam, że ktoś zabiera mi wolność w jakiś sposób,  gdy ktoś mnie ogranicza.

Gdy otoczenie okazuje się inne niż nasze wyobrażenia o nim, gdy inni okazują się inni niż nasze wyobrażenia o nich. Za wszystkim kryje się chęć kontroli otoczenia i warunków. 

Gdy robię wszystko sam, nie proszę o pomoc , a później tworzę urazy i żale do innych, że mi nie pomagają i wchodzę w rolę skrzywdzonego małego dziecka.

Wymyślone krzywdy innych. Racjonalizowanie, usprawiedliwianie swoich błędów, swoich określonych czynów i przenoszenie złości do siebie na innych. Można to też stosować po to aby nie czuć bliskości z innymi. Tworzenie urojonych uraz skutecznie blokuje nas przed bliskością z innymi.

Robienie wszystkiego za innych, by czuć się potrzebnym,  a później obrażanie się że mi ktoś nie pomaga.

Udawanie, że nie potrzebujemy wsparcia, docenienia, uznania, a później uraza że tego nie ma, gdzie tak naprawdę sami tego nie przyjmujemy. 

Nierealistyczne oczekiwania wobec świata i związków, włącznie z oczekiwaniem wygód, braku problemów, bycie jak jajko, zgody, ciągłej aprobaty, uległości  innych, bycia lubianym przez wszystkich, bycia akceptowanym przez wszystkich, bycia kochanym przez wszystkich. 

Egocentryczny stylu życia, pretensje aby świat się dopasował do nas. Pretensje aby to świat się zmienił, a nie my. Walka z rzeczywistością, z tym jaka ona jest, brak zgody na rzeczywistość taką jaką jest.

Brak zgody na niedoskonały świat, iluzja doskonałego świata, życie w fantazjach, a nie realnym życiu.

Pretensje, że ktoś nie jest taki jak sobie życzymy aby był.

Brak akceptacji ludzkiej omylności, ludzkich słabości.

Odbieranie innego zdania niż moje własne, jako obrazę mnie samego, mojej osoby, jako atak na moją osobę.

Ból emocjonalny związany z dzieciństwem.

„Jako dzieci uczymy się ukrywać swoje wewnętrzne życie, jeśli jest to jedyny sposób, by zapewnić sobie bliskość rodzica, który nie potrafi zaakceptować prawdy. Kiedy mówimy otwarcie o własnych uczuciach, dzielimy się prawdą na temat tego, czego doświadczamy w danej chwili. Jeżeli któreś z rodziców denerwuje się albo niepokoi, gdy dziecko wyraża swoje uczucia, ono uczy się, że należy te uczucia ukrywać, bo tylko wtedy relacja z rodzicami pozostaje bliska, serdeczna i spokojna. Problem w tym, że uczucia nie znikają tylko dlatego, że je skrywamy.

Federikson – Kłamstwa, którymi żyjemy

,,Doświadczenie uczy, że w walce z zaburzeniami psychicznymi na dłuższą metę dysponujemy tylko jednym środkiem: jest nim proces odkrywania emocjonalnej prawdy o jedynej, niepowtarzalnej historii naszego dzieciństwa. Czy potrafimy kiedykolwiek w pełni wyzwolić się od iluzji, którymi wypełnione jest życie każdego z nas, od złudzeń, które stworzyliśmy, ponieważ prawda wydaje się nam zbyt okrutna? A jednak prawda ta jest tak niezbędna, że za jej utratę płacimy często poważnymi problemami psychicznymi i zaburzeniami emocjonalnymi. Dlatego w psychoterapii próbujemy odkryć naszą osobistą prawdę, która zanim ofiaruje nam nową, pełną wolności przestrzeń – przynosi ból. Chyba że zadowolimy się czysto intelektualnym wglądem. Wówczas jednak popadamy na nowo w sferę iluzji…

Nie potrafimy zmienić naszej przeszłości, ani też wymazać ran zadanych nam w dzieciństwie. Możemy jednak zmienić siebie, skorygować postawę wobec siebie i życia, możemy siebie „naprawić” i odzyskać naszą utraconą integralność – jeśli tylko zdecydujemy się dokładniej przyjrzeć przeszłości zapisanej w naszym ciele. Z pewnością nie jest to droga łatwa, ale stwarza nam ona możliwość opuszczenia w końcu niewidzialnego więzienia naszego dzieciństwa. W ten sposób z nieświadomych ofiar przekształcamy się w odpowiedzialnych ludzi, którzy znają swoją historię i potrafią z nią żyć.

Większość osób unika tej drogi, postępując dokładnie na odwrót. Nie chcą nic wiedzieć na temat własnej historii dlatego nie zdają sobie sprawy, że to przeszłość nimi rządzi, że wciąż żyją w swojej nierozwiązanej, wypartej sytuacji z dzieciństwa. Nie wiedzą, że boją się niebezpieczeństw, które choć kiedyś stanowiły zagrożenie, od dawna jednak przestały być realne. Motorem ich działań są nieświadome lęki oraz wyparte uczucia i potrzeby, które dopóki pozostają nieuświadomione i niewyjaśnione, decydują prawie o wszystkim, co ludzie robią lub czego unikają.”

Alice Miller, Dramat udanego dziecka

Największy paradoks poczucia winy, wstydu, strachu i innych toksycznych, trawiących nas emocji i stanów emocjonalnych, polega na tym, że one tracą na swojej sile, a nawet znikają, gdy głośno wypowiemy, że je czujemy. Gdy przyznamy się, przede wszystkim przed sobą, że one w nas są.

To co jest ważne abyś wiedział o bólu emocjonalnym i cierpieniu to :

  • ból psychiczny jest normalny i ważny, każdy go odczuwa( nie można świadomie pozbyć się bólu psychicznego, usunąć go na już ale można podjąć kroki w celu uniknięcia jego sztucznego wzmacniania i nie powodowania dalszego cierpienia),
  • ból emocjonalny i cierpienie to dwa różne stany bytu, cierpienie to opór przed czuciem bólu,
  • zaakceptowanie bólu i poczucie go to krok w kierunku wyjścia z cierpienia, cierpienie wynika z opierania się przed bólem,
  • można cieszyć się wartościowym życiem, ale do tego trzeba się nauczyć, jak wyzwolić się z niewoli swego umysłu.
  • im bardziej opierasz się bólowi, tym bardziej go wzmacniasz i wypierasz w podświadomość, przez co Twoje spojrzenie na rzeczywistość zaburza się jeszcze bardziej, lęki i zniekształcenia poznawcze wtedy nasilają się,
  • jeśli  walczysz z bólem – osądzasz,odpychasz, unikasz lub ignorujesz go – to w rzeczywistości wywołujesz dodatkowo inne  bolesne uczucia, Powoduje to tylko jeszcze więcej bólu emocjonalnego. Nie prowadzi to też do rozwoju zdrowych sposobów radzenia sobie z emocjami ,
  • ból jest nieunikniony, ale cierpienie jest wyborem,
  • nie da się rozbudzić współczucia, łagodności i wyrozumiałości wobec czegoś co wypierasz i czemu zaprzeczasz, dlatego ból emocjonalny uzdrawiasz poprzez kontakt z nim i danie sobie miłości tym zranionym częścią siebie,
  • kiedy doświadczasz jakiejś straty (osoby, zdrowia, szacunku, marzeń, nadziei i tp. ) to emocjonalny ból pojawia się naturalnie, wymaga od nas poczucia, zrozumienia i puszczenia a później zmiany podejścia do życia,
  • kiedy w reakcji na  ból zaczynasz obwiniać siebie ( „ jak mogłem być taki głupi /naiwny” ) , los ( „dlaczego mnie to spotkało” ) lub innych ( „ jak on mógł mi to zrobić, co za drań” ) to ból przekształca się w cierpienie, oddając źródło bólu na zewnątrz robisz się bezradny i bezsilny, to też nie pozwala zrozumieć tego co kryje się za bólem i nie pozwala znaleźć Ci rozwiązania, wtedy Twoja zraniona część nie dostaje uwagi , zrozumienia i troski , której tak bardzo potrzebuje w tej chwili, 
  • jeśli nie potrafisz ukoić własnego bólu możesz próbować przerzucić odpowiedzialność za swoje uczucia na innych. Jeśli robisz to regularnie to wchodzisz w relację współuzależnienia emocjonalnego, w której nikt nie wie, gdzie zaczynają się i kończą jego osobiste granice,
  • ucieczka przed bólem i nie uzdrowienie go , sprawia że sam zaczynasz ranić innych w taki sam sposób jak zraniono Ciebie, przerzucasz wtedy swój ból na innych, 
  • jeśli  weźmiesz odpowiedzialność za swoje uczucia, to możesz podjąć właściwe kroki , aby je ukoić i uzdrowić. A następnie podjąć stosowne działania w kierunku satysfakcjonującego życia. Nie oznacza to życia bez bólu. Jednak z pewnością bez dodatkowego, niepotrzebnego cierpienia,
  • emocjonalny ból jest częścią życia i nie da się go całkowicie wyeliminować. Pojawia się kiedy rzeczywistość mija się z najgłębszymi pragnieniami, oczekiwaniami, iluzjami na jej temat . Aby móc rozpocząć nad nim pracę, potrzebujesz najpierw uznać go za nieodłącznego towarzysza życia. Każdy doświadcza bolesnych uczuć i to jest to co nas łączy jako ludzi,
  • żeby efektywnie radzić sobie z bolesnymi uczuciami niezbędne jest uznanie obecności bólu zamiast ignorowania go i uciekania od niego. Oznacza to zauważenie bolesnego uczucia, bez chęci pozbycia się go i osądzania siebie z powodu tego doświadczenia. Potrzebujesz zrobić miejsce dla swojego bólu. Następnym krokiem jest uświadomienie sobie, że każda bolesna emocja, doznanie ciała lub wspomnienie pochodzi od dziecka będącego częścią Ciebie – wewnętrznego dziecka, które zostało zranione w przeszłości.

Jesteś bardziej podatny na zranienia kiedy:

  • nie masz uświadomionego swojego bólu emocjonalnego i gdy go wypierasz,
  • uważasz , że inni muszą Ci dawać miłość, szacunek i uznanie, gdy wręcz domagasz się tego i pragniesz od nich tego( gdy nie dostajesz czujesz się porzucony, skrzywdzony, niesprawiedliwie potraktowany, oszukany, wykorzystany)
  • nie bierzesz odpowiedzialności za swoje życie i przerzucasz odpowiedzialność na innych,
  • tkwisz w emocjonalnej zależności od innych, współuzależnieniu, gdy masz takie wzorce wyniesione z domu,
  • gdy nie masz kontaktu z własnymi emocjami, gdy nie jesteś obecny w tu i teraz,
  • masz system przekonań, percepcję opartą na dualności,
  • uważasz, że celem Twojego życia jest przetrwanie i walka,
  • nie żyjesz w chwili obecnej, ponieważ jedno z pięciu przywiązań (porównanie, osądzanie, opór, utożsamianie się, analizowanie) odciąga Cię od niej,
  • utożsamiasz się ze swoimi myślami, emocjami,
  • utożsamiasz się z własnym fałszywym obrazem samego siebie, gdy utożsamiasz się z wyobrażeniem o sobie, które to mija się z prawdą na Twój temat, czyli tworzysz fałszywe ja, tak zwaną fałszywą dumę,
  • chcesz kontrolować wszystko w koło poprzez brak wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa,

Zalecenia odnośnie bólu emocjonalnego, to co pomaga.

Doceniaj siebie.

Dojrzałość emocjonalna polega na tym aby zacząć samemu się doceniać i uznawać swoją wartość oraz zaprzestaniu szukania jej na zewnątrz poprzez swoje decyzje, wybory i działania. Trzeba puścić przekonanie , że inni będą nas zawsze chwalić i będą okazywać nam miłość na każdym kroku. Dojrzała postawa to umiejętność samodzielnego uznania swojej pracy jako wartościowej i bycie zadowolonym z tego co robimy w swoim życiu. Jeśli my nie doceniamy samych siebie , to kto ma to zrobić ?

Odpowiedzialność.

Zrzucanie odpowiedzialności na innych, jest tym co jednocześnie nie pozwala nam siebie docenić, bo skoro nie czujemy swojej mocy sprawczej i nie widzimy tego co robimy w swoim życiu, to jak mamy siebie docenić ? Przekonania że inni są odpowiedzialni za nasze życie, czy też że los jest wszystkiemu winny nie pozwala nam dostrzec naszego realnego wpływu, a przecież on jest. Nawet jeśli nie mamy wpływu na daną sytuacje w stu procentach , to mamy wpływ na to jak ją odbierzemy i jak zareagujemy oraz co zrobimy z tym później. Najpierw akceptacja tego jak jest i zgoda na to , a później możemy kształtować daną sytuację tak jak tylko chcemy. 

Szukanie swojej mocy wewnątrz siebie, a nie na zewnątrz.

Będąc zranieni w dzieciństwie zaczynamy budować mechanizmy obronne w koło siebie. Te mechanizmy prowadzą do braku czucia siebie, braku zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych i w konsekwencji do nadmiernych pragnień szukania czegoś na zewnątrz. Tak bardzo się oddalamy od samych siebie , że szukamy na zewnątrz tracąc kontakt ze swoim wnętrzem. Nadmierne pragnienia , oczekiwania prowadzą do prób wymuszenia czegoś od świata zewnętrznego i podejścia typu, że nam się coś należy. Często też mamy przekonanie , że świat zewnętrzny zawsze odzwierciedla to co w środku i gdy zaczynamy kochać siebie, jesteśmy przekonani , że każdy będzie nas kochał, akceptował, szanował. Aby nie ranić siebie nie potrzebnie trzeba zrozumieć , że nie wszyscy nas będą kochać, akceptować i szanować. Im szybciej puścimy tą iluzje i zaakceptujemy życie takim jakim jest tym szybciej przestaniemy nadmiernie reagować i brać wszystko do siebie. 

Puszczenie kontroli, napięcia, sztywności.

Nadmierna kontrola, czujność i sztywność wynikają z lęku przed zagrożeniem. Osoby żyjące w ciągłym napięciu nie potrafią się odprężyć , rozluźnić, nie potrafią być swobodni. To co jeszcze jest ważne, to cieszyć się z drobnych przyjemności życia i korzystać z nich by dać sobie relaks i odprężenie.

Zaspokajanie swoich potrzeb emocjonalnych.

Dbanie o swoje potrzeby , to podstawa , to dawanie sobie tego co na daną chwilę jest dla nas konieczne. Między innymi depresja, smutek się pojawia oraz brak zadowolenia z życia dlatego że nie słuchamy się siebie i nie zaspokajamy swoich potrzeb emocjonalnych. Im bardziej działamy przeciwko sobie , tym więcej żalu tworzymy wobec siebie , a później przenosimy ten żal na świat zewnętrzny.

Jeżeli wiele w Tobie żalu  chęci krytykowania, spójrz nie wokół siebie, ale wgłąb – to zazwyczaj znak wewnętrznego obumierania z powodu braku wdzięczności i braku zgody na zaspokajanie swoich potrzeb.

Różne filozofie są oparte na braku zaspokojenia swoich potrzeb, wręcz uważają że są iluzją, takie podejście powoduje że wypieramy materie i nie zgadzamy się na świat materialny, co w konsekwencji prowadzi do zamknięcia się we własnej głowie i do izolacji. Ludzie tak robią bo zazwyczaj nie mają kontaktu ze swoimi potrzebami lub nie chcą mieć, w ten sposób walczą ze sobą i tworzą niepotrzebne emocje. Tacy ludzie przypominają masochistów, cierpiętników lub wchodzą w rolę zadowolacza, wybawcy. To tak jak z pieniędzmi, zauważ że Ci co nakłaniają do takich filozofii sami się kąpią w luksusie i korzystają do woli ze świata materialnego. Przestań to sobie robić i skieruj się do swego wnętrza oraz zacznij się słuchać czego naprawdę chcesz.

Zauważ fakt , że jeśli ktoś Cię atakuje , ma nadmierną reakcję emocjonalną , to za nią kryje się zawsze jakaś niezaspokojona potrzeba emocjonalna, jak będziesz mieć taką sytuację zadaj takie pytanie tej osobie: Czego oczekujesz ? Czego Ci potrzeba ? Zauważysz od razu zmianę zachowania i tak samo jest z Tobą , gdy będziesz w frustracji, złości, skieruj się do swego wnętrza i zapytaj się siebie co Ci trzeba.  Obejdź czytanie w myślach , samemu nie czytaj w kogoś głowie i nie oczekuj aby ktoś zaspokajał Twoje zachcianki domyślając się, aby ktoś się domyślił czego chcesz, jasno i wyraźnie komunikuj swoje potrzeby innym i dogadaj się z nimi aby sami to robili, zobaczysz jak takie podejście zmieni Twoje relacje.

Przestań czekać na cud. Wszechświat Cię wspomoże, ale Twoje działanie jest najważniejsze, bez Twojego ruchu, jesteś ciągle w zastoju i pozycji oczekującego, wypatrującego, wymagającego, chcącego coś wymusić. Już nie jesteś dzieckiem, ani mama, ani tato nie pobiegną z pomocą, jesteś dorosły, zacznij zaspokajać sam swoje potrzeby poprzez sięganie po nie i realne działanie w rzeczywistości. 

Pracuj nad zdrowym obrazem samego siebie

Zdrowy obraz samego siebie , a bardziej zdrowa relacja z samym sobą to podstawa. W ten sposób zaczynasz budować współczucie , łagodność wobec samego siebie. 

Jak pisze Alice Miller: „Człowiek wolny jest od depresji tylko wtedy, gdy samoocena oparta jest nie na posiadaniu określonych cech, a na autentycznych uczuciach wobec siebie „

 (Drama Of the Gifted Child).

NA pewnym etapie zdrowienia w końcu stajemy przed wyborem, albo wybieramy trwanie w życiu urazą, nienawiścią, w poczuciu krzywdy, przeszłością i zrzucaniem winy za własne schematy na świat zewnętrzny, na rodziców, na krzywdy jakie doznaliśmy albo otwieramy się na emocje jakich doznaliśmy, czujemy ból związany z danymi sytuacjami i zaczynamy brać odpowiedzialność za nasze zachowanie w tu i teraz. Gdy przechodzimy z jednej postawy w drugą, przeszłość przestaje determinować naszą teraźniejszość. 

Krok 4 uświadamia nam nasze urazy i stawia nas przed podjęciem,  jednej z najważniejszych decyzji w życiu,  czy jesteśmy w stanie je poddać i oddać Wszechświatowi. Czy potrafimy odpuścić domaganie się sprawiedliwości i czy potrafimy przestać nimi żyć. Czy w końcu chcemy wyjść z Roli ofiary i poczucia krzywdy, czy też dalej chcemy w nich być. Krok czwarty pokazuje nam też czy jesteśmy w stanie uznać fakt, że możemy nie usłyszeć od naszych rodziców przeprosin, słów na jakie czekaliśmy czasem całe życie. Słów docenienia, uznania, przeprosin i skruchy. Mocniej jest to widoczne w kroku 9 gdy mamy przeprosić sami osoby które skrzywdziliśmy i zająć się swoją stroną podwórka. Cząstka w nas będzie nie wyrażać zgody i będzie domagać się odwetu, zemsty, słów przeprosin, a  część z nas będzie chciała w końcu puścić przeszłość, zacząć żyć i brać odpowiedzialność za siebie.  Decyzja by żyć dalej urazami,  albo by odpuścić będzie jedna z najważniejszych decyzji w naszym życiu. Pytanie czy potrafimy współczuć i wybaczyć naszym rodzica oraz okazać im tolerancję nawet jeśli wiąże się to z brakiem przeprosin, zadośćuczynienia z ich strony. Gdy przejdziemy ten etap wyjdziemy też z kolejnej iluzji w jakiej byliśmy, czyli z iluzji, że świat ma nam coś wynagrodzić, że się nam coś należy, że świat w magiczny sposób ma nam coś dać za nasze krzywdy. Ta iluzja jest podstawą ofiary w nas, która domaga się korzyści, zysku za wyrządzone nam krzywdy w przeszłości. Odpuszczenie jej powoduje dostrzeżenie, że będziemy mieć to na co sami zdecydujemy się by brać od życia poprzez swoje działania, a nie czekanie na cud z nieba. 

Tolerancja, współczucie dla rodziców, puszczenie uraz i żalu do nich.

,, Jeżeli Twoja mama nie umiała kochać siebie, bądź Twój tato nie wiedział, jak pielęgnować miłość do samego siebie, niemożliwe jest aby nauczyli Ciebie, jak masz się obdarzać takim uczuciem. Zrobili co było w ich mocy, wykorzystując to, czym obdarzono ich we własnym dzieciństwie. ,,

~ Louise L. Hay

Nasi rodzice mogli nam dać tylko to co sami dostali od swoich rodziców( o ile nie podjęli pracy nad sobą). Świadomość tego pozwala wzbudzić współczucie dla swoich rodziców i dostrzec w nich zranione części, które mamy również my w sobie. By jednak wzbudzić współczucie dla nich , trzeba najpierw wzbudzić współczucie dla samego siebie, dla tych części siebie, które są zranione i domagają się opatrzenia, uwagi, miłości, wsparcia, troski. To od Ciebie zależy, czy przerwiesz cykl przenoszenia bólu emocjonalnego w Twojej rodzinie z jednego członka na drugiego. To w Tobie jest moc by to zrobić, a jeśli będziesz chciał szczerze to zrobić wszechświat Ci w tym pomoże. 

Nowe początki                 20 stycznia

Uraza blokuje miłość do nas samych i do innych. Nie karze osoby, przeciwko której jest wymierzona, tylko nas. Staje się barierą uniemożliwiającą dobre samopoczucie i radość życia. Stoi na przeszkodzie bycia w harmonii ze światem. Uraza jest stwardniałym kawałkiem złości. Rozmiękcza się i rozpuszcza, kiedy przebaczamy i zwalniamy jej uścisk.

Odpuszczenie urazy nie oznacza, że pozwalamy drugiej osobie traktować nas tak, jak jej się żywnie podoba. Oznacza, że akceptujemy przeszłość i wyznaczamy przyszłe granice. Możemy zapomnieć o urazie, dbając jednocześnie o zachowanie naszych granic.

Staramy się dostrzec dobro w drugim człowieku albo też dobro, które jest ostatecznym wynikiem wydarzenia, budzącego naszą urazę. Staramy się dostrzec w nim naszą rolę.

Następnie przechodzimy do naszego życia, zostawiając je za sobą.

Modlitwa za tych, do których żywimy urazę, pomaga. Pomaga również zwrócenie się do Boga z prośbą, aby uwolnił nas od urazy.

Jak lepiej rozpocząć nowy rok, niż wyrzucając stare żale i wkraczając weń z czystym sumieniem?

Siło Wyższa, pomóż mi stać się gotowym, aby uwolnić się od urazy. Spraw, aby głęboko ukryta we mnie i blokująca mnie uraza wypłynęła na powierzchnię. Pokaż mi, co powinienem zrobić, aby uwolnić się od niej w trosce o samego siebie, a potem pomóż mi to osiągnąć.

,DOROSŁOŚĆ TO ZGODA

NA TO, ŻE NIE NAPRAWIMY DZIECIŃSTWA.

Pożegnanie z dzieciństwem jest dla niektórych ludzi piekielnie trudne, wiąże się z uznaniem ogromnej straty.

Paradoksalnie, im trudniejsze dzieciństwo, tym pożegnanie trudniejsze, bo wymaga rezygnacji z marzenia, że da się jeszcze coś naprawić.

Zamiast się z tym zmierzyć, można utknąć w serii powtórek i mieć tego rodzica ciągle na nowo w osobach kolejnych partnerów.,,

— Danuta Golec

Dorosłość to też zgoda na to, że nie naprawimy naszych rodziców i pogodzenie się z bezsilnością wobec ich zmiany. To zajęcie się swoim życiem i odpuszczenie rozliczania naszych rodziców, według naszych oczekiwań jacy to oni nie powinni być i jakiej miłości nam nie powinni dać. Akceptacja tego jak było wiąże się z przyjęciem faktu, że nasi rodzice dali nam tyle miłości i taką miłość, jaką potrafili nam dać oraz dostrzeżenie, że tak jak i my są oni w pewnym stopniu chorzy emocjonalnie.

Dopóki nie wzbudzimy współczucia dla naszego taty, dla tego jaki on jest i nie odnajdziemy w nim nas samych, dopóty nie wzbudzimy współczucia i akceptacji dla tej części siebie, która jest jak on. Poddanie nienawiści wobec taty wiąże się z dostrzeżeniem faktu, że gdy graliśmy, piliśmy staliśmy się tacy sami jak On. Więc by móc się zmienić i puścić pogardę, nienawiść do taty trzeba dostrzec prawdę o sobie i że staliśmy się tacy sami. W ten sposób rozbudzamy również współczucie wobec siebie i odpuszczamy nienawiść, pogardę do samych siebie, do własnych wad i słabości, do tej części siebie która jest jak nasz tato. Wtedy możliwa jest akceptacja siebie w pełni, poczucie miłości do siebie, do taty. Tak naprawdę to co nam przeszkadza wzbudzić współczucie to nasza własna duma, fałszywe wyobrażenie o sobie  i uważanie się za kogoś lepszego oraz nie dostrzeganie, że sami staliśmy się naszymi ojcami. Po to jest krok czwarty , by dostrzec prawdę o sobie i wyjść z dumy, fałszywych wyobrażeń na swój temat, by stanąć w prawdzie przed samym sobą, w uczciwości wewnętrznej. Krok czwarty otwiera nas na samoświadomość, na dostrzeżenie faktu, że tak samo jak inni ludzie nie jesteśmy idealni i mamy swoje słabości, wady oraz lęki.  Przyjęcie tego faktu daje nam szansę zaakceptować siebie jako ludzi, ze swoim człowieczeństwem i wyjść z iluzji, że jestesmy idealni jak. Idealny lub nie jest tylko Bóg,a my nie jesteśmy Bogami i przypisywanie sobie jego cech, jest po prostu pychą.  Im bardziej nie widzimy w sobie jakiejś cechy i jej nie akceptujemy , tym bardziej wyrażamy pogardę wobec cechy, którą widzimy u kogoś. gdy rodzi się współczucie, akceptacja, tolerancja dla własnych wad rodzi się też współczucie dla innych. Wtedy zamiast gardzić innymi, zaczynamy widzieć dlaczego oni są tacy jacy są i że za danymi maskami kryje się osoba cierpiąca, nie radząca sobie z własnym bólem tak samo jak było z nami.

Zamiast koncentrować się na tym jaki to ktoś jest zły, program uczy nas tego by spojrzeć na to jacy sami tak naprawdę jesteśmy. W końcu program jest po to byśmy to my się zmienili, a nie inni, czy też świat. 

Antidotum na urazy, złość, nienawiść jest akceptacja, wyrozumiałość i współczucie.

NA CZYM POLEGA PROCES PRZYJMOWANIA RODZICÓW DO SERCA?

  • przede wszystkim na otwarciu się na trudne emocje, które wzbudzała w Tobie relacja z mamą lub tatą. Na dożyciu tych emocji. Odkrycie ich i danie im miejsca to pierwszy krok - często trudny, ponieważ te negatywne emocje często pozostają wyparte i blokujemy się na nie,
  • drugi krok to przeżycie swoistej żałoby za tą wersją rodzica, którego się nigdy nie miało, przeżycie smutku związanego z tym, że nie miało się matki/ojca jakiego się zawsze pragnęło mieć, czyli pogodzenie się ze stratą,
  • po tych dwóch etapach, które trwają zazwyczaj kilka/kilkanaście (!) lat, przychodzi etap zgody na to, jak to było z mamą i z tatą.

Traumy powstałe w relacji z rodzicami to często rany na całe życie. W pewnym momencie zabliźniają się, uczysz się z nimi obchodzić, troszczyć się o nie, ale ślad po nich nie znika.

Proces przyjmowania rodziców do serca jest kluczowy dla naszego szeroko pojętego dobrostanu i dobrobytu. Dla powodzenia i spełnienia we wszystkich obszarach życia.

To próba popatrzenia na nich bez oceny i bez osądu. To próba zrozumienia głębokich przyczyn ich zachowań. 

Zamykając się na mamę lub tatę, pozostając w mechanizmach obwiniania, zamykasz się na kluczowe zasoby, na życie. Pozostajesz w utknięciu, nie masz dostępu do pełni swojego potencjału.

Wkraczając na tą ścieżkę  warto zadać sobie fundamentalne pytanie - chcę wzrastać jako człowiek czy wolę pozostać w roli ofiary?

Dbaj o siebie.

🔥💚

Jeśli chcesz więcej poczytać o emocjach, zapraszam do kupna mojej książki, link poniżej:

https://ridero.eu/pl/books/widget/droga_do_swojego_wnetrza_czesc_2/

 

Ps, Jest to najlepsza książka jaką czytałem o emocjach :P

 

Zobacz również

Ultra samodzielność
Emocjonalna prawda
Emocje, a potrzeby

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...