"Fikcje. Dziennik"

Obrazek posta

19 lutego 2023

 

Tyle w ostatnim czasię się wydarzyło, a jednocześnie nic się nie stało.

Wszystko jak się okazuje, jest kwestią narracji, tylko pozornie sięgającej po doświadczenie. Narracji aspirującej do autentyczności, do fabularyzowanej wersji faktów, co ostatecznie ku głębokiemu zdziwieniu narratora okazuje się fikcją.

A przecież fikcja stworzona na użytek ożywiania codzienności, na użytek zbawiennej siły wzniosłości lub po prostu ucieczki przed monotonią - chce trwać wbrew wszystkiemu. Nawet zdemaskowana i zawstydzona zestawem wydobytych na powierzchnię urojeń wciąż pragnie pozostać sobą tkwiąc w absurdalnych pozach, grymasząc i strojąc miny.

Czy zatem nie ma innej fikcji niż ta, która po nas przychodzi? Czy nie ma innej rzeczywistości niż ta, na którą się zdecydujemy?

Fikcja chce trwać. Chce sycić się swoją arogancją i czekać aż w końcu zostanie zdemaskowana, żeby wreszcie być zauważoną - dokładnie wtedy, kiedy jest już za późno, kiedy nie ma już odwrotu, albo kiedy odwrót jest klęską ponieważ nawet śmierć, która wtedy przychodzi jest niczym więcej niż śmiercią narracji. A to z kolei zamienia dramat w komedię. Nie ma nic więcej. Doszliśmy do ściany. Albo po prostu obudziliśmy się zaskoczeni, że istnieje coś więcej niż zmyślenie.

Paul Auster w "Tu i teraz. Listy 2008-2011" pisze:

"W rzeczywistości zdarzają się rzeczy, które przypominają fikcję. A jeśli fikcja okazuje się rzeczywista, to być może powinniśmy przemyśleć na nowo definicje rzeczywistości."

Można zajmować się tym przez większość życia i tego nie zauważyć. Można doskonale odnajdywać się w tej formule. Źródłem tego stanu wydaje się bycie niewystarczającym dla siebie. W gruncie rzeczy to pewien rodzaj słabości, kompleksu albo zaburzenia. Poza tym to doskonały sposób na czynienie urojeń czymś więcej niż tylko urojeniami. Powstaje bowiem wrażenie, że to są zapiski z codzienności, podczas gdy w rzeczywistości nie istnieje już rzeczywistość. Ludzie, miejsca, zdarzenia, a przede wszystkim uczucia są wykwitem niebezpiecznej skłonności. Niczym więcej.

W fikcji uczucie bywa iluminacją, rozbłyskiem eksplodującej gwiazdy. A może powinno przypominać łagodną powierzchnią jeziora na powierzchni którego kołyszesz się przyglądając się niebu. Widzieć rozbłysk eksplodującej gwiazdy to bez wątpienia przeżycie wyjątkowe. Trwa jednak zbyt krótko, a siła eksplozji wszystko bezładnie rozrzuca. Unoszenie się na powierzchni jeziora pozwala patrzeć w to samo niebo i trwać.

W "Ostatnim rozdaniu" Wiesław Myśliwski zauważa:

"Fikcja ustanawia wymiar naszych doświadczeń, naszą pospolitość podnosi do rangi losu. Podsuwa nam pod oczy, czego nie chcemy czy nie możemy dostrzec. Kieruje naszymi myślami, wyobrażeniami, marzeniami, pragnieniami, naszymi uczuciami"

Kiedy zauważamy jak bardzo niebezpieczny to proces, bywa, że nie ma już odwrotu. Powrót nie jest możliwy ponieważ nie istnieje miejsce w które można powrócić. To kwestia wiary i poczucia mocy. Mania, która nierealne czyni realnym, a realne unieważnia i spycha w niepamięć.

"Na tym polega urok każdej fikcji (...) zamyka nas w granicach swojego świata i każe nam traktować go poważnie." - pisze Umberto Eco w "Sześciu przechadzkach po lesie fikcji.

Ostatecznie zatem stajemy się śmieszni. W najlepszym razie - niepoważni. Co nie oznacza, że wciąż nie tęsknimy do zmyśleń ubranych w narracje, o których była już mowa.

W naturalny sposób do nich wracam, ponieważ to one decydują o wszystkim.


 

Zobacz również

Życie po piciu - odc. 4
"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...