Newsletter o państwie i prawie [nr 5]

Obrazek posta

1. „W Trybunale Konstytucyjnym nie ma burdelu” - zapewniła w mediach społecznościowych sędzia Krystyna Pawłowicz. Niedługo potem wpis usunęła. Nie zmienia to jednak faktu, że po zamachu PiS na tę instytucję,  Trybunał Konstytucyjny znajduje się w stanie rozkładu i nie pełni już przynależnej mu rolistrażnika konstytucji https://wyborcza.pl/7,75399,29519005,trybunal-konstytucyjny-w-stanie-rozkl.html. Chaos w Trybunale jest coraz większy. W ocenie wielu konstytucjonalistów 20 grudnia 2022 r. zakończyła się sześcioletnia kadencja Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.  Pozostaje ona jednak na stanowisku, uznając, że jej prezesura kończy się w grudniu 2024 r. wraz z upływem dziewięcioletniej kadencji sędziowskiej https://trybunal.gov.pl/o-trybunale/sedziowie-trybunalu-konstytucyjnego/tabela-kadencji-sedziow/. Status Julii Przyłębskiej jako Prezesa TK zdaje się też uznawać Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/rpo-media-pegasus-policja-pushbacki-kadencja-prezes-tk argumentując, że uchwalone w 2017 r. przepisy o kadencyjności prezesa TK obowiązują dopiero następną osobę wybraną na to stanowisko. Natomiast prof. Stanisław Biernat, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, wiceprezes TK w latach 2010-2017 https://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/24193 oraz Zespół Ekspertów Prawnych Fundacji im. Stefana Batorego https://www.batory.org.pl/oswiadczenie/stanowisko-zespolu-ekspertow-prawnych-fundacji-im-stefana-batorego-w-zwiazku-z-uplywem-w-dniu-20-grudnia-2022-r-kadencji-prezesa-trybunalu-konstytucyjnego/oceniają, że kadencja prezes Przyłębskiej upłynęła 20 grudnia 2022 r. Po tym dniu funkcję prezesa TK pełni sędzia o łącznie najdłuższym stażu w Trybunale, sądownictwie powszechnym i centralnej administracji rządowej. Obecnie te warunki spełnia właśnie Julia Przyłębska, która jako pełniąca funkcję tymczasowego prezesa TK powinna zwołać Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w celu przedstawienia Prezydentowi RP kandydatów na nowego prezesa TK. W opinii prof. Stanisława Biernata, sporządzonej na wniosek OKO.press, wszystkie czynności dokonane po 20 grudnia 2022 r. przez Julię Przyłębską jako prezesa TK, a nie prezesa tymczasowego TK, powinny być kwalifikowane jako dokonane przez osobę nieuprawnioną https://oko.press/przylebska-trybunal-konstytucyjny-kadencja. Spór o kadencję prezesa TK wkroczył też do samego Trybunału. Sześciu jego członków, uznając że kadencja Julii Przyłębskiejwygasła w grudniu ubiegłego roku, w liście z 28 lutego br. zaapelowało, aby ustąpiła ze stanowiska, zwłaszcza że TK powinien pilnie rozpoznać wniosek Prezydenta RP o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy z dnia 13 stycznia 2023 r. o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw https://trybunal.gov.pl/sprawy-w-trybunale/art/ustawa-z-dnia-13-stycznia-2023-r-o-zmianie-ustawy-o-sadzie-najwyzszym-i-niektorych-innych-ustaw. W reakcji Julia Przyłębska zwołała na dzień 1 marca Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które uchwaliło, że nie istnieją podstawy prawne i faktyczne do zwoływania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK w celu wyboru kandydatów na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego https://oko.press/sedziowie-buntownicy-przylebska. Mocno wątpliwe jest jednak, aby ta uchwała zakończyła konflikt w TK, na co zwraca uwagę red. Ewa Siedlecka https://siedlecka.blog.polityka.pl/2023/03/02/przylebska-kontratakuje/. Prof. Marcin Matczak uznaje, że podjęta uchwała nie jest w stanie wyeliminować skutków obowiązującego prawa, na mocy którego kadencja  Julii Przyłębskiej jako Prezesa TK zakończyła się w grudniu ubiegłego roku. Dodaje przy tym, że „Julia Przyłębskapowinna się stosować do ustawy, a nie zachowywać jak polityk, który szuka poparcia po to, żeby zostać na stanowisku (…). Sama wątpliwość, czy Pani Przyłębskajest prezesem dla prawdziwego sędziego byłaby powodem rezygnacji. Prawdziwy sędzia rozumie, że to nie jest stołek dla niego, tylko dla ludzi. Nie może więc być żadnych wątpliwości, że jest ważnym sędzią, ważnym prezesem. Jeśli bowiem nim nie jest, to szkoda zostanie wyrządzona ludziom, którzy stają przed tym nieważnym sądem, albo nieważnym prezesem”. Według profesora „Trybunał przestał być sądem. Jest organem politycznym” https://audycje.tokfm.pl/podcast/122826,Prof-Marcin-Matczak-Sytuacja-jest-groteskowa-Wmawiano-nam-ze-cos-sie-naprawia-a-to-cos-bylo-psute. Status TK jako sądu został też podważony w słynnym już orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., wydanym w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce https://oko.press/etpcz-trybunal-konstytucyjny-w-skladzie-z-dublerami-nie-jest-sadem. Także Komisja Europejska zarzuca Polsce, że Trybunał Konstytucyjny swoimi orzeczeniami narusza porządek prawny Unii Europejskiej i prawa obywateli UE. Komisja podważa też wybór „dublerów” i Julii Przyłębskiej na Prezesa TK. Dlatego w lutym wniosła przeciwko Polsce skargę do TSUE https://oko.press/pilne-komisja-europejska-skarzy-polske-do-tsue-za-trybunal-konstytucyjny

 

2. Nastąpił zwrot w sprawie ułaskawienia dwóch kluczowych ministrów w rządzie PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, kierujących resortem spraw wewnętrznych i służbami specjalnymi. Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 28 lutego 2023 r. wydanym w sprawie II KK 313/16 podjął z urzędu, zawieszone w sierpniu 2017 r. postępowanie kasacyjne prowadzone w sprawie ministrów, nie czekając na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnę, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali w marcu 2015 r. skazani nieprawomocnym wyrokiem przez warszawski Sąd Rejonowy na karę trzech lat pozbawienia wolności oraz zakaz zajmowania stanowisk publicznych przez 10 lat za przekroczenie uprawnień. Zarzuty były poważne: CBA pod ich kierownictwem dopuszczała się fałszowania dokumentów i podżegania do przestępstwa podczas tajnej operacji w tzw. „aferze gruntowej”. Afera gruntowa w 2007 r. doprowadziła do dymisji ministra rolnictwa Andrzeja Leppera i rozpadu rządzącej koalicji - PiS, LPR i Samoobrony. Zaczęło się od dwóch biznesmenów, którzy twierdzili, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Aby udowodnić łapownictwo ministrowi rolnictwa, CBA przeprowadziło prowokację: agenci udający szwajcarskich przedsiębiorców stworzyli fikcyjną dokumentację ziemi pod Mrągowem, na której odrolnieniu miało im zależeć. Zanim jednak w sprawie Kamińskiego i Wąsika zapadł prawomocny wyrok, z odsieczą ministrom PiS ruszył prezydent Andrzej Duda i w listopadzie 2015 r. ich ułaskawił. Postanowił, jak wskazał „uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy” https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/postanowilem-uwolnic-wymiar-sprawiedliwosci-od-sprawy-m-kaminskiego,64. Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego trafiły apelacje, musiał ocenić skutki ułaskawienia, które było o tyle niecodzienne, że dotyczyło nieprawomocnie skazanych. Nie skierował pytań do SN, a od razu - opierając się na ułaskawieniu - umorzył postępowanie. Orzeczenie zapadło z udziałem sędziego Piotra Schaba (później rzecznika dyscyplinarnego, a od niedawna także prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie). Postępowanie zostałoby zakończone, gdyby nie oskarżyciele posiłkowi (rodzina Andrzeja Leppera) i oskarżony o wzięcie łapówki Piotr R., którzy wnieśli kasację do SN. Kasację miał rozpatrzyć skład trójkowy. Ale problematyka ułaskawienia przed prawomocnym skazaniem budziła kontrowersje, więc skład „trójkowy” SN zadał pytania „składowi siódemkowemu" Sądu Najwyższego, a ten w uchwale z 31 maja 2017 r., sygn. I KZP 4/17 rozstrzygnął, że zastosowanie prawa łaski przed prawomocnym skazaniem nie rodzi skutków procesowych http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/orzeczenia3/i%20kzp%204-17.pdf. Prezydent, zdaniem SN, ma prawo stosować prawo łaski, ale tylko i wyłącznie wobec osoby skazanej prawomocnym wyrokiem. Prezydent jest związany wymogiem działania na podstawie i w granicach prawa. Nie może zatem „wyręczać” sądów, gdyż byłoby to rażąco sprzeczne z zasadą trójpodziału władz. Uchwała Sądu Najwyższego otwierała drogę do rozpoznania kasacji w sprawie ministrów, ale wówczas z odsieczą pospieszył  ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS), który zainicjował przed Trybunałem Konstytucyjnym sprawę rzekomego sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem. Sąd Najwyższy musiał zawiesić postępowanie w związku z postępowaniem przed TK. W ten sposób sprawa sądowa dotycząca polityków PiS została zablokowana przed SN przez Trybunał kontrolowany przez PiS. Izba Karna SN systematycznie dopytywała TK o stan sprawy, lecz on przez 6 lat sprawą się nie zajął. Uznając, że Trybunał Konstytucyjny blokuje Sądowi Najwyższemu realizację jego konstytucyjnych obowiązków z zakresu sprawowania wymiaru sprawiedliwości, a stronom blokuje realizację konstytucyjnego prawa do sądu, Sąd Najwyższy w składzie : Piotr Mirek, Małgorzata Gierszon i Andrzej Stępka zdecydował się nie czekać dłużej na rozstrzygnięcie TK i z urzędu podjął sprawę kasacyjną ministrów https://wyborcza.pl/7,75398,29512988,zwrot-w-sprawie-karnej-kaminskiego-i-wasika-sad-najwyzszy-podjal.htmlhttps://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu,96/kasacja-w-sprawie-ulaskawienia-mariusza-kaminskiego-i-macieja-wasika-wraca-na-wokande,1138135.html.

 

3. Ujawniono kolejny przypadek nielegalnego podsłuchu programem szpiegowskim Pegasus. Tym razem chodzi o prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. I znów, tak jak w przypadku senatora Krzysztofa Brejzy, rzecz dotyczy inwigilacji jednego z liderów opozycji. Jacek Karnowski bowiem, gdy był podsłuchiwany, tj. w latach 2018 – 19, budował tzw. pakt senacki demokratycznej opozycji i prowadził kampanię wyborczą https://wyborcza.pl/7,75398,29521024,wyborcza-ujawnia-pegasus-szpiegowal-lidera-opozycyjnej.html.    Aplikację Pegasus stosowano też wobec adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewa Wrzosek.  Pegaus to  system szpiegowski do elektronicznej inwigilacji smartfona czy komputera. Potrafi przechwycić właściwie każdą zawartość szpiegowanego urządzenia. Twórcy systemu zapewniają, iż Pegasus jest dostępny tylko dla służb specjalnych walczących z przestępczością oraz terroryzmem. Ostatnie doniesienia wskazują jednak, że władza wykorzystuje system także do inwigilowania opozycji oraz osób dla niej niewygodnych. Pegasuszostaje zainstalowany na urządzeniu ofiary na różne sposoby. Może to polegać albo na tym, że użytkownik jest prowokowany do „kliknięcia” w specjalnie stworzony dla niego zainfekowany link, wysłany w wiadomości tekstowej, albo na tym, że system jest instalowany bez jakiejkolwiek interakcji ze strony użytkownika. Raz zainfekowany telefon staje się mobilnym urządzeniem szpiegującym, a podmiot infekujący otrzymuje nieograniczony dostęp do urządzenia. Uzyskuje wiedzę o czasie i treści połączeń telefonicznych, treści korespondencji prowadzonej przez smsy oraz wszelkie komunikatory, dostęp do galerii zdjęć, notatników, wszelkich aplikacji, kalendarza, historii aktywności internetowej, lokalizacji urządzenia. Możliwe jest także uruchomienie kamery i mikrofonu celem gromadzenia danych o użytkowniku w czasie rzeczywistym.  Pozyskiwanie wiadomości tekstowych nie rozpoczyna się wraz z momentem inwigilacji, ale sięga w przeszłość, we wszystko, co kiedykolwiek zapisano w pamięci telefonu. Inwigilacja dotyczy zarówno przeszłości, jak i przyszłości użytkownika telefonu. Funkcje Pegasusa nie ograniczają się wyłącznie do pozyskiwania informacji o użytkowniku, bowiem Pegasus ma możliwość wprowadzania nowych treści do urządzenia mobilnego. W ten sposób podmiot instalujący może umieścić w zainfekowanym urządzeniu dowolne dane, na przykład korespondencję przychodzącą, wychodzącą albo ingerować w galerię zdjęć. Właśnie ta potencjalna funkcja omawianego systemu szpiegującego, czyni z niego nie tylko narzędzie inwigilacji totalnej, ale także niezwykle niebezpieczną cyberbroń, zdolną do manipulacji, wykorzystania i fałszowania treści pochodzących rzekomo od inwigilowanego podmiotu. System Pegasus umożliwia również bardzo szczegółowe psychologiczne profilowanie użytkownika telefonu, włącznie z pozyskiwaniem danych szczególnie wrażliwych dotyczących jego upodobań, zainteresowań, stylu życia, planu dnia, sytuacji zdrowotnej, osobistej i obyczajowej. System Pegasus charakteryzuje się także tym, że jest niezwykle trudno wykrywalny na urządzeniu mobilnym. Opisane wyżej funkcje i możliwości systemu szpiegowskiego Pegasus nie pozwalają pozostać obojętnym wobec podstawowego zagadnienia - czy system ten może być legalnie używany w Polsce, jako narzędzie do przeprowadzania czynności operacyjno – rozpoznawczych? Na pytanie to będą musiały odpowiedzieć sądy.  Pomocna w tym zakresie może być opinia ekspertów z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego https://kipk.pl/ekspertyzy/casus-pegasusa/. Ostatnie doniesienia o użyciu systemu Pegasus powinny też doprowadzić do zmiany prawa w zakresie sądowych zgód na kontrolę operacyjną, jak również wstrząsnąć sądami i zmienić, często niestety bezkrytyczne podejście sędziów do wniosków służb o wyrażenie zgody na inwigilację https://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu,96/afera-pegasusa-lista-osob-w-polsce-o-ktorych-wiadomo-ze-byly-inwigilowane-wydluzasie,1138428.html?fbclid=IwAR1CYMS57UiC5sf3JPnBp42SmXYuyMzhCWXDE1LOHZxGMrhImXWSW6jolbE. Warto przypomnieć, że w 2019 r. pod auspicjami prof. Adama Bodnara, ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich powstał raport „Osiodłać Pegaza” https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/osodlac-pegaza-inwigilacja-propozycja-niezalezna-instytucje-do-nadzoru-sluzb-specjalnych, w którym postulowano reformę służb specjalnych, z utworzeniem modelu nadzoru nad nimi i stosowaniem przez nie środków operacyjnych.  Propozycja ta przypominała model norweski, a jej celem było powołanie niezależnego organu nadzoru, nadrzędnego w stosunku do wszystkich służb i mogącego prowadzić wszystkie sprawy związane z naruszaniem praw i wolności człowieka i obywatela. Przewidywała ona również prawo jednostki do poinformowania, iż była przedmiotem działalności służb, o ile nic jej nie udowodniono.    

 

4. Polski rząd przegrał przez Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprawę dotyczącą lasów https://www.wwf.pl/sukces-polskich-lasow-przed-tsue. Sprawę przeciwko Polsce Komisja Europejska wniosła w lipcu 2021 r. Podkreślała, że Polki i Polacy są pozbawieni prawa do sądu w zakresie skarżenia planów urządzenia lasu (PUL). Był to efekt skarg Pracowni na rzecz Wszystkich istot, WWF Polska oraz Fundacji Frank Bold. Ich zdaniem polski rząd nie przestrzega wymogów ścisłej ochrony gatunkowej roślin i zwierząt podczas prowadzenia gospodarki leśnej. A to jest niezgodne z unijnymi dyrektywami ptasią i siedliskową. KE zarzuciła też Polsce, że społeczeństwo nie może skarżyć przed krajowymi sądami planów urządzenia lasu, na podstawie których prowadzona jest gospodarka leśna (np. wycinki w Puszczy Białowieskiej). W  dniu 2 marca TSUE wydał wyrok (C 432/21), w którym uwzględnił skargę Komisji przy obu zarzutach. Co do pierwszego stwierdził, że wprowadzone do ustawy o lasach domniemanie, zgodnie z którym gospodarka leśna wykonywana według wymagań dobrej praktyki nie narusza przepisów o ochronie przyrody, jest równoznaczne z umożliwieniem odstępstwa od dyrektyw ptasiej i siedliskowej. Co do drugiego zarzutu TSUE stwierdził, że plan urządzenia lasu może odpowiadać pojęciu planu lub przedsięwzięcia, które mogą na ów teren w istotny sposób oddziaływać, w związku z czym obywatele powinni móc wystąpić do sądu z wnioskiem o zbadanie, pod względem merytorycznym formalnym, legalności planów urządzenia lasu. Trybunał przypomniał jednocześnie, że dostęp do sądu musi spełniać wymogi jasności i precyzji i nie może być obwarowany dodatkowymi kryteriami (np. przesłanką zapobieżenia szkodzie, która może zostać wyrządzona w związku z bezprawnym oddziaływaniem na środowisko). To nie pierwszy raz, gdy decyzje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wpływają na lasy w Polsce. Przypomnijmy, że wycinka Puszczy Białowieskiej, która nie mogła zostać powstrzymana w polskim sądzie, została wstrzymana dopiero po interwencji TSUE, który następnie w wyroku z 17 kwietnia 2018 r. uznał wycinkę za całkowicie nielegalną https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/wyrok-ts-ue-ws-puszczy-bialowieskiej-jej-obrona-byla-uzasadniona. W międzyczasie wycięto 200 tys. metrów sześciennych drzew, z czego połowę w najcenniejszych, ponad stuletnich drzewostanach.

5. Czy zwierzęta mają poczucie sprawiedliwości? Na tak postawione pytanie odpowiada Marta Alicja Trzeciak - z wykształcenia lekarka weterynarii i dziennikarka. Z zawodu i pasji – popularyzatorka nauk przyrodniczych oraz medycznych https://www.tygodnikpowszechny.pl/czy-zwierzeta-maja-poczucie-sprawiedliwosci-182533

Redakcja newslettera:  adw. Beata Czechowicz

Zobacz również

Newsletter o państwie i prawie [nr 4]
Krzysztof Głuchowski o spektaklu "1989"
Newsletter o państwie i prawie [nr 6]

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...