"Fikcje. Dziennik"

Obrazek posta

"(...) Więc chodzimy z Krzywym po lesie w milczeniu i każdy w swoich myślach zanurzony wdycha zapach iglaków, które się ku nam wdzięczą. Wiatr lekko nimi kołysze i gdyby był tutaj z nami zdawana zmarły Ali powiedziałby z całą pewnością, że ma zarówno na ten las jak i zapach sosen “wyjebane”. Filozofia Aliego, o czym była mowa, nie brała pod uwagę istnienia zjawisk, których istnienie pozbawione jest ściśle określonego sensu. Ali szukał w świecie znaczenia mimo, że deklarował wyraźnie, że go świat nie obchodzi. Szukał sensu skoro go brak sensu wyprowadzał z równowagi. Oznacza to, że nawet abnegat Ali liczył się z tym, że to wszystko dokądś jednak zmierza i z planem lub bez planu, coś miota nami z prawa w lewo, z góry na dół, albo bezładnie szarpiąc nas, żebyśmy przypadkiem nie znaleźli spokoju, którego szukam przez całe życie nie znajdując. Krzywy zdaje się znalazł spokój w swoim podmiejskim szańcu, Ali natomiast ostatecznie sięgnął po spokój wieczny, jeżeli jakaś wieczność istnieje poza tą, którą mamy tutaj “na chwilę”. (...)"

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"