Narodziny Kapłanki w Kobiecym Kręgu

Obrazek posta

Kilka miesięcy temu przyszło do mnie wydarzenie, którym chciałam dzielić się z kobietami w całym kraju. Wydarzenie, w którym chciałam pokazać im nie tylko MOC gimnastyki słowiańskiej, ale też dać im przestrzeń na to, by poczuły się jak boginie, kapłanki i otuliły swoją kobiecość w zapachu róż i w tańcu inspirowanym orientem... 

Pierwsze wydarzenie odbyło się w Pracowni Mistrza w Piasecznie ( ul. Zgody 8E/2 ) gdzie prowadzę stacjonarne zajęcia w piątki w godzinach 18:00 - 20:00. 

Wybrałam tę salę ponieważ była kiedyś studiem nagraniowym i mam na niej dobre nagłośnienie... Daje nam to swobodę w tanecznych medytacjach. Mam też do niej duży sentyment, ponieważ nagrywaliśmy w niej wywiad do Dzień Dobry TVN. 

Narodziny Kapłanki to wydarzenie, w którym łączę wszystkie prowadzące mnie wartości: słowiańską gimnastykę, taniec inspirowany orientem, moc czerwonego koloru, moc namiętności, poczucie, że każda z nas może być boginią i kapłanką, miłość do siebie, wspólnotę kobiet, zapach róż, elementy tantry i tao miłości. 

Tworzę dla kobiet przestrzeń, w której mogą nasycić nie tylko siebie, ale też inne kobiety. Zatańczyć w kręgu tak jak prowadzi je ciało i oddech. Bez oceny... w bezpiecznej przestrzeni... w

której mogą być tak zmysłowe jak tego pragną... 

Budzimy energię, która płynie z naszej czakry podstawy, energię seksualną, która jest najlepszym paliwem do tego, by nasycić nie tylko nas ale też i naszych bliskich. 

Zauważyłam, że wiele kobiet zapomina o tym, że najważniejsze jest to, by mieć z czego dawać, być pełną energii... Ile z nas tak naprawdę napełnia się i nasyca? Poświęcamy się rodzinie, pracy... stawiamy innych na pierwszym miejscu... Dajemy nie uzupełniając naszych zapasów... Dajemy nie biorąc nic w zamian... mówiąc sobie, że to jest okej i że tak trzeba, bo przecież mamy zobowiązania... 

Zapytaj siebie kochana kobieto... jak długo możesz dawać nie napełniając się i jak szybko wyczerpiesz swoje naczynie odczuwając tego zdrowotne skutki?

Obserwuję to wśród kobiet, które mają dzieci... Patrzę i słucham jak mówią o tym, że są zmęczone, wyczerpane, a na każdą propozycję zajęć, spaceru, rozmowy w 4 oczy reagują słowami... Nie rozumiesz, bo nie masz dzieci... Nie rozumiesz, że jeśli pójdę na zajęcia zabiorę czas, który mogłabym dać mojej rodzinie... Jestem odpowiedzialna za inne istoty... Mam zobowiązania wobec rodziny... To są koszty... musiałabym mieć nianię do dziecka i przyjechać... 

Czy nie rozumiem? Wręcz przeciwnie... Rozumiem chociaż byłam w innym miejscu... Jestem człowiekiem z korporacji... Wiem czym jest pracoholizm.... stawianie pracy na pierwszym miejscu... Kiedyś gdybym tylko mogła zamieszkałabym w pracy... Zawsze gotowa do pracy... siedząca w niej w każde możliwe święta w naszym kraju... Wigilie, majówki, 1 listopad, 11 listopad... Nadgodziny... jeszcze więcej nadgodzin... Do upadłego.. byleby tylko nie myśleć... odciąć głowę... skupić się na pracy... poświęcić się... 

 

Gimnastyka słowiańska mnie zatrzymała... przewartościowała dużo w moim życiu i pokazała jak ważne jest to, bym jako kobieta miała energię, z której mogę czerpać i jak tą energię odnawiać. Dzisiaj patrzę na inne kobiety i chcę pokazać im, że można inaczej... że można postawić siebie na pierwszym miejscu, nasycić się a potem zasilić innych ludzi... nie z pustego, nie odbierając sobie tylko dając coś z nadwyżki... 

Są różne sposoby na to, by się zasilać... Każda z nas jest inna i wyjątkowa... każda będzie szukała czegoś innego. Ja szukam ognia... czuję, że moją mocą jest ogień... czerwień... zapach róż... i zmysłowość... 

 

Do kręgu zawołałam kobiety, które poczuły, że chcą poznać ten ogień... Najpierw zasiadłyśmy w kręgu i obmyłyśmy sobie dłonie różaną wodą... Ten rytuał to piękne doświadczenie równowagi w dawaniu i przyjmowaniu... Kiedy inna kobieta obmywa Ci dłonie, szyję, ramiona... daje Ci swoją uwagę, czułość, miłość... nie możesz jej popędzić mówiąc, że ma już kończyć, bo chcesz już dawać... Przyjmujesz... wchodzisz głęboko do siebie... nasycasz się... a potem przekazujesz to kolejnej kobiecie... a ona kolejnej... przyjmujecie i dajecie... Poznajecie się bliżej... w historiach opowiadanych przez kobiety odnajdujesz często siebie... stają się dla Ciebie lustrem... 

W kręgu wszystkie jesteśmy równe... nie oceniamy... nie doradzamy... mówimy o tym co czujemy... o naszych doświadczeniach... o tym co słowa wypowiadane przez inne kobiety nam pokazują... 

Otwarte na przepływ zaczynamy tańczyć... W tańcu wyłączamy nasze wciąż biegające umysły... listy maili, telefonów... Tego już nie ma... Zostaje tylko Twój oddech... ruch... krew krążąca w żyłach... Tańczymy w parach lub same... Tak jak każda jest na to gotowa... 

Często czuję, że jakaś kobieta mnie przyciąga do siebie... że musimy zatańczyć razem... że jestem w stanie podnieść jej energię... wysoko.. z łona do serca... Świat wtedy potrafi się zatrzymać... Czuję ogień jaki zaczyna płonąć... 

Płynnie z tańca przechodzimy do praktyki gimnastyki słowiańskiej, która pomaga rozprowadzić tę energię po całym ciele... wdech i wydech... świadome zejście do swojego łona, serca i intuicji. Każde ćwiczenie ma swoją intencję... porusza w nas coś innego... opowiada o czymś innym... 

Długie spódnice, piękna biżuteria, zapach kadzideł... łączą się z kobiecymi ćwiczeniami... Każda a nas czuje się wyjątkowa... silna... czuje się jak Kapłanka... Rodzi się na nowo... 

Uruchamiają się emocje... są łzy... śmiech... zmysłowość... otwarte gardła... dotykamy tego, co mogło być w nas ukryte... 

Przemieniamy się z dziewczynek w kobiety... w kapłanki... w boginie... nasycamy naszą nieśmiertelną duszę i doświadczamy... 

Poruszamy wiele i na koniec zawsze uwalniamy to co poruszyłyśmy... Pozwalamy się ponieść dzikiej muzyce... Wykrzykujemy to co chce być wykrzyczane... wytupujemy to co chce być wytupane... 

Oddajemy wszystko co już nam nie służy i jest gotowe do odejścia... Nie musisz wiedzieć co, gimnastyka to wie... Twoje ciało to wie... Twoja dusza to wie... 

Nasycamy się ponownie... biorąc to czego jeszcze nam potrzeba... rozprowadzamy tę energię w tańcu... obce kobiety stają się dla nas siostrami... członkiniami jednej społeczności... 

Czym są dla mnie te kręgi? Niezwykłym czasem, w którym czuję potężne wzruszenie... patrząc na to jak rozkwitają kobiety... jak budzi się w nich MOC... kobiecość... Jak stają w swojej MOCY i prawdzie... Jak zaczynają błyszczeć i rozkwitać... 

Na pierwszym kręgu była z nami fotografka Karolina Czarnecka PhotoMagicArt, która przygotowała piękną fotorelację... 

Odsłaniam zatem rąbka tajemnicy... 

 

 

Chciałabyś poczuć MOC kobiecego kręgu? Zapraszam Cię na moje zajęcia stacjonarne, które prowadzę w : 

- Warszawie 

- Piasecznie 

- Iławie 

 

Na letni warsztat w Skansenie Pomezania - Płomień Kobiecości oraz na rajd konny w Gruzji Kanion Dashbasi Slavic Editon. 

Informacje o kolejnych wydarzeniach Narodziny Kapłanki znajdziesz na moim fan page Selene The Korpo Witch. 

Na wszystkie wydarzenia możesz zapisać się przez formularz na stronie: www.selenekorpowitch.pl 

Do zobaczenia :) 

 

gimnastyka słowiańska gimnastykasłowiańskawnurciebiałoruskim narodzinykapłankiwkobiecymkręgu selenethekoporwitch kobiecość mięśnie dnia miednicy sensualność

Zobacz również

Słowiańska Kapłanka Miłości w Dzień Dobry TVN
Warsztat Weekendowy Płomień Kobiecości
Ciało na lato. Czy gimnastyka słowiańska odchudza?

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...