Dwa etapy za nami, dwa przed nami...

Obrazek posta

Byłem w Toruniu (zdaje się, że to piękne miasto, nie zdążyłem się przyjrzeć), zrobiłem udaną, ponad czterogodzinną prezentację o zarządzaniu czasem, wróciłem i w sobotę uczestniczyłem w pogrzebie teścia. Całkiem estetycznie to przebiegło, urna to jednak fantastyczny wynalazek. Pogrzeb to piekielnie droga impreza, a zasiłek nie pokrywa kosztów, abstrahując jednak od tego, każdemu życzę, by, jeśli mu się zdarzy kogoś żegnać, zrobić to w słoneczny, pogodny dzień. To pomaga. Poczucie humoru też.

- O, tam jest dużo miejsca. To ja się jeszcze zmieszczę - stwierdziła teściowa, zaglądając do krypty.

- Zmieścisz się, Ircia, zmieścisz - pocieszyła ją koleżanka z uśmiechem.

Tak było, nie kłamię.

W niedzielę od rana siedziałem przy sprawdzaniu redakcji "Gamedeca: Love & Hate", ze stoickim spokojem konstatując, że to drugi już weekend, w który pracuję.

Dziś wstałem o szóstej i od razu siadłem do pracy. Ania (Genialna Żona) twierdzi, że skończę pracę właśnie dzisiaj (redaktor już by mi poprawił to zdanie, bo dwa razy jest "dziś" / "dzisiaj"). Zobowiązałem się zakończyć rzecz do jutra włącznie. Kto wie, może moja towarzyszka życia ma rację, może się nie wyrobię. Mam jeszcze ponad pięćdziesiąt stron. W dobry dzień potrafiłem zrobić siedemdziesiąt. W zły - dwadzieścia. Mamy dobry czy zły dzień?

Czas pokaże.

W międzyczasie będę musiał stoczyć batalię z Rebisem o okładkę. To, co mi zaproponowano, jest koszmarne i niezgodne z tym, jak dotąd wyglądała seria. Ktoś rozpuścił plotkę w Rebisie, że nie dogaduję się z Tomkiem Marońskim, co jest kompletną bzdurą. Zadzwoniłem do niego i zapytałem, czy coś o tym wie. Uśmialiśmy się. Tomek oczywiście bardzo chętnie zrobi mi kolejną okładkę, o ile Rebis go poprosi, a może nie poprosić, bo mu (Rebisowi) głupio odstawić na bok grafika, który już trochę pracował nad okładką. Mam wrażenie, że ktoś tu zapomniał, czyja de facto jest to książka.

Tak, tak, jeśli ktoś myślał, że okładki powstają bez perturbacji, to się myli.

Gdy skończę prace redakcyjne, to niezależnie od wyników okładkowych starć, od razu szykuję się do wystąpienia w Astrofazie, które będzie miało miejsce w tę sobotę. Tym razem zmierzę się ze zjawiskiem sztuki i sztucznych inteligencji. Trzymajcie kciuki.

Ściskam!

Zobacz również

"Gamedec: Love & Hate" na tapecie
Maraton zbliża się ku końcowi
Back to work!

Komentarze (2)

Trwa ładowanie...