SZALEŃSTWO INFORMACYJNE

Obrazek posta

Kilka moich myśli zainspirowanych kolejnym artykułem kolejnego ważnego zachodniego wydania na kolejny sensacyjny temat dotyczący wojny na Ukrainie.

Najpierw było szaleństwo bachmutowe, potem szaleństwo kontrofensywne, które zresztą jeszcze trwa i potrwa dość długo, no a teraz dodaje się szaleństwo tajnodokumentowe. I tak żyjemy od jednej medialnej burzy do drugiej. Od euforii do depresji. Od dyskusji, czy Ukraina odbije Krym od razu, czy troszkę później do zastanawiania się czy w ogóle jest w stanie przeprowadzić kontrofensywę, bo już nie ma ani ludzi, ani sprzętu, ani czasu. I tą burzę nam urządzają często czołowe media zachodniego świata. Te, które w tym świecie uważa się za złoty niby standard dziennikarstwa. W rzeczywistości, we współczesnym świecie rządzonym przez youtube i facebook, te media to dinozaury, które próbują nadążyć za uciekającą im epoką i starają się trzymać odbiorcę w ciągłym napięciu. Czyli robią to samo co i "te wasze internety" tylko trochę bardziej niezgrabnie.

Zdolność zachować spokój i filtrować ten potok szaleństwa - jest w dzisiejszym świecie absolutnie niezbędna, jeżeli chce się zrozumieć sens tych procesów, które wokół nas się odbywają. Podczas wojny, prawda jest taka, że dużą część tych wątków które omawiamy, wrzucają obie walczące strony celowo. W ramach walki informacyjnej, dla dezorientacji przeciwnika, lub dla wywierania nacisku na sojusznika. Cały sens tych wątków polega na tym, żeby właśnie budziły emocje. Wtedy media chętnie to łykają i szybko roznoszą tą zarazę do wszystkich zainteresowanych tematem. A jak ktoś nie jest zainteresowany, pomoże kickbaitowy tytuł w stylu pewnego nam znanego portalu O - "To już koniec, nie ma już więcej nadziei, to katastrofa, nie uwierzycie, kiedy to zobaczycie" i t.d.

Żeby dobrze się czuć w tym chaosie, trzeba koniecznie abstrahować się od niego i obserwować go jako szum gdzieś w tle. Trzeba rozumieć o co chodzi w tych doniesieniach, ale nigdy nie warto poświęcać zbyt dużo czasu na te niekończące się dyskusje wokół kolejnych wrzutek. Bo tak jak napisałem wyżej, w tych doniesieniach zazwyczaj, nie da się znaleźć prawdy. One są robione w innym celu, są zasłoną dymną. I ważne wydarzenia, decyzje, kluczowe problemy, to wszystko zazwyczaj znajduje się za tą zasłoną i nie ma nic wspólnego z tym co omawiamy codziennie w naszym polu informacyjnym. Ten kto jest pochłonięty tym informacyjnym szaleństwem, zazwyczaj nie jest w stanie dotrzeć do rzeczy kluczowych znajdującym się za nim. Traci jasność wzoru.

Więc, uczulam was, abyście dbali o higienę informacyjną w swoim życiu i trzymali się nad tym niekończącym się potokiem, a nie w nim. Bądżcie wobec wszystkiego mniej lub bardziej, ale scpetyczni i spokojni wobec każdej szokującej informacji. Czekajcie na potwierdzenie, czekajcie aż sytuacja się rozwinie i wyjaśni. Bądżcie cierpliwi.

Ja pływam w tym potoku nonstop, prawie 24/7. Sięgam takich głębin, które są dla niedoświadczonego nurka niebezpieczne ( takich jak ciągle obserwowanie absurdów rosyjskiej propagandy w jej oryginalnym wydaniu). Zazwyczaj pozostaje po tym pływaniu nadal suchy, ale mimo to jest to apel, który muszę i sam sobie często powtarzać. I również dlatego warto było te przemyślenia dziś zapisać.

#wojnainformacyjna

Zobacz również

ROSJANIE ZAATAKOWALI ROSJĘ
FRANCUSKIE BŁĘDNE KOŁO
BŁEDY ZEŁEŃSKIEGO, KTÓRE WPŁYNĘŁY NA PRZEBIEG WOJNY.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...