Sebald, Kafka, Schulz i Iwaszkiewicz rządzą
Agata Chmielecka i Filip Fierek stworzyli literacką Wyspę Skarbów, z której co jakiś czas przynoszą kufry pełne pereł. Zatem: - skarby pochowane, odkrywane, pokazywane.
Wydawnictwo DRZAZGI! Nie przeczytałem tylko jednej ich książki, tylko jedna nie przypadła mi do gustu.
„Niejedno” – „Trąby jerychońskie” – „Pożegnanie z biblioteką” – to książki WYBITNE. Literatura, która powoduje, że trzeba się podrapać po duszy.
Filip Fierek, mój dzisiejszy gość nie tylko jest związany z Drzazgami. Jego nazwisko od wielu lat można znaleźć w publikacjach wielu wydawnictw. Tłumaczenia, redakcja, patronat – człowiek, który literaturą oddycha, którą ma w krwiobiegu.
Mówi przekonywająco: - Nudziłaby mnie akademicka dłubanina – działalność wydawnicza jest jednak o wiele bardziej ekscytująca, gra się tu w końcu o wiele stawek naraz. No i profilujemy się szeroko, więc o znużeniu nie ma mowy.
Na pewno nie będziemy się nudzili. Bo Drzazgi właśnie pokazują kolejną odsłonę swoich poszukiwań. Bo ukazała się książka Ingi Iwasiów – „Późne życie”. Czekam (bardzo) na moment, w którym zatopię się w lekturze tej fabuły.
Zapraszam Was do przeczytania rozmowy. Filip Fierek – GOŚĆ Ósemki Holdena.
Piszę, czytam, wydaję – tłumaczę – redaguję... bo:
Już to gdzieś cytowałem, ale powtórzę. Robert Burton, wybornie spolszczony przez Michała Tabaczyńskiego, dobrego ducha Drzazg, tak pisze w „Anatomii melancholii”: „[…] miałem wielkie pragnienie (nie będąc w stanie osiągnąć choćby powierzchownej biegłości w żadnej dziedzinie) zdobyć ogólną orientację we wszystkim, być […] znawcą wiedzy ogólnej, lecz ignorantem w każdej z dziedzin, jak zalecał Platon, […] w każdej łodzi brać się do wioseł, posmakować każdego jadła, z każdego kubka pić”.
No więc my mamy takie właśnie – melancholiczne, a w każdym razie burtonowskie – temperamenty. Nudziłaby mnie na przykład akademicka dłubanina – działalność wydawnicza jest jednak o wiele bardziej ekscytująca, gra się tu w końcu o wiele stawek naraz. No i profilujemy się szeroko, więc o znużeniu nie ma mowy.
Najlepsze polskie wydawnictwo/a?
Karakter (bo piętnaście lat temu przetarli szlak) i słowo/obraz terytoria (im z kolei jestem wdzięczny za francuską myśl transgresyjną i humanistykę na najwyższym poziomie).
Nazwisko tłumacza ma dla mnie znaczenie?!
Jasne, że ma. Nazwiska tłumaczy zawsze pojawiają się na okładkach naszych książek. Nie wyobrażamy sobie inaczej. Teraz czas wydobyć z cienia redaktorów, którzy w dyskursie krytycznoliterackim i środowiskowym występują głównie jako winni lub współwinni wydawniczych niepowodzeń, a rzadko jako architekci sukcesów. To słabo opłacana robota, a wymaga ogromnych kompetencji.
Papier czy e-book?
Zdecydowanie papier, choć ze względów praktycznych coraz częściej jesteśmy zmuszeni do czytania z ekranu – i propozycji wysyłanych nam mailem, i książek w obcych językach. Jedno kliknięcie – i już, już mamy przed oczami to, co być może sami wydamy w Drzazgach.
Polacy nadal czytają niewiele, bo...?
Myślę, że przesądza o tym nasza przeszłość i że ten stan rzeczy nieprędko się zmieni. Często porównujemy się ze społeczeństwem francuskim o utrwalonej strukturze klasowej. My takiej historii nie mamy, a rewolucję prześniliśmy. Najnowszy raport Biblioteki Narodowej, w każdym razie takie jego interpretacje czytałem, wskazuje też, że jesteśmy po prostu zmęczeni przyspieszającym kapitalizmem.
Nowości czy klasyka?
Bardzo mnie interesuje, co się dzieje w młodej polskiej prozie (to ma być – i miał być od początku – jeden z filarów Drzazg). Drugim filarem jest właśnie klasyka, ale ta spoza ustalonego kanonu – odpowiadam więc ostatecznie na to pytanie: i jedno, i drugie. Niewiele jest przyjemności w naszej branży dorównujących tej, kiedy się z dobrym skutkiem przypomina kogoś, kto niesłusznie przepadł nawet w dyskursie krytycznoliterackim i akademickim (bo i tak bywa), i tej, kiedy pokazuje się czytelnikom nową, obiecującą osobę autorską.
Moi władcy duszy?
Sebald, Kafka, Schulz, Iwaszkiewicz. W cieniu tych gigantów ogromna część współczesnej produkcji literackiej wydaje się szkolną wprawką.
Poezja czy kryminał?
Poezja. Bardzo cenię Celana, ale też Miłosza. To chyba przedziwny splot, skoro jeden afirmuje życie, a drugi opiewa jego niemożliwość?
Filip Fierek – wydawca, redaktor, tłumacz. Ma na koncie ponad pięćdziesiąt zredagowanych książek dla takich oficyn jak Czarne, PIW, Marginesy, Ha!art, kilka przekładów i sporo tekstów krytycznoliterackich. Wraz z Agatą Chmielecką założył Wydawnictwo Drzazgi. Obecnie pracuje nad tłumaczeniem książki „Feminisms. A Global History” Lucy Delap, które ukaże się wkrótce nakładem Drzazg.
Fotografia: Okoniński kolodion by Radek Kobierski
oraz https://culture.pl/pl/artykul/jak-sie-wydaje-male-wydawnictwa-o-wielkim-potencjale
Trwa ładowanie...