Jedność postaci

Obrazek posta

Uwierz w bestie (Croire aux fauves), Nastassja Martin. Tłumaczenie Anna Michalska. Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2023.


8,5/10

„Głębia opowieści i siła słów przenoszą czytelnika w góry Kamczatki, gdzie droga antropolożki krzyżuje się z niedźwiedziem. Zwierzę chwyta ją i oszpeca, pozostawiając kobietę zwiniętą we krwi na środku stepu.
A ona po czasie mówi: „To narodziny, ponieważ oczywiście nie jest to śmierć”…”

TOŻSAMOŚĆ – niemal każda książka dotyka tej materii, jednakże ta jest bestialsko rzeczywista. Jestem fabułą zadziwiony. Narracją urzeczony. Faktami przerażony.

Nastassja Martin jest francuską antropolożką i pisarką. Specjalizuje się w populacjach Dalekiej Północy. Martin jest znana ze swojej opowieści „Croire aux fauves”, w której opisuje atak niedźwiedzia. I do tej właśnie książki chce Was przekonać. Autobiograficznego dziennika pełnego udręki.

Zdaje mi się, że mam duszę psa. Tak myślałem od dzieciństwa, potem gdy zacząłem się potykać, doszedłem do wniosku, że niezły ze mnie łoś. (Taki suchar!)
Książka „Uwierz w bestie” nawet na chwilę nie jest farsą. Autobiograficzny zapis starcia młodej kobiety z niedźwiedziem to lektura zaskakująca. Trafiła mnie mocno, bo to narracja wiarygodna, przekonywająca, ale piekąca. Sen miesza się z rzeczywistą samotnością, błędami lekarskimi i znikającymi przyjaciółmi.
Uwierzcie w kobietę złączoną, połączoną z niedźwiedziem brunatnym.

„Przede mną stos notesów terenowych z Kamczatki z ostatnich pięciu lat. Zielony, niebieski, beżowy, niebieski, brązowy, na samym spodzie czarny […]” - to otwarcie ostatniego podrozdziału tej skromnej opowieści. I uwierzcie czytelnikowi: kolory mają znaczenie, ilość jest ważna i czas jest nie bez znaczenia.
Nastassja Martin zaczyna swoją książkę od akcji ratunkowej. Czytelnicy dowiadują się, że 25-letnia kobieta została zaatakowana przez niedźwiedzia. Ucisnęła sobie ranę na nodze, jej twarz jest zmasakrowana. Wokół rosyjskie bazy wojskowe, teren zakazany, oczekiwanie na śmigłowiec.
A potem sowiecki szpital, w którym każda pielęgniarka jest nałożnicą ordynatora. A ten obwieszony złotem próbuje ratować, ale stara się też nie tracić sowieckiego rezonu.

Język, którego używa francuska antropolożka, przekonuje i wciąga. Ten diariusz czyta się na jednym oddechu. Jest w tej opowieści tyle samo bólu co ukochania życia. Wielkiej woli przetrwania i burzliwego podmuchu niszczycielskiego, wtedy gdy kobieta odsuwa od siebie przyjaciół, gdy zamyka się w sobie. Gdy drażnią ją – zasadnie – słowa psycholożki, która mówi zaatakowanej przez niedźwiedzia kobiecie, że stara twarzy, to utrata tożsamości.

Kobieta przez długi czas jest bezwolnym (?!) uczestnikiem dnia świstaka. Wracają obrazy. Co było wcześniej, co było w trakcie i potem. I wciąż, i wciąż: duch niedźwiedzia, niedźwiedzicy.

A dokładniej rzecz ujmując:

25 sierpnia 2015 roku to dzień, w którym wszystko się zmienia w życiu Nastassji Martin, francuskiej antropolożki. Zdarzenie liminalne, jakim było brutalne spotkanie z niedźwiedziem w ostępach Kamczatki, zachwiało jej tożsamością. Od tego momentu zawieszona między światami zwierząt i ludzi, naturą i kulturą, Wschodem i Zachodem próbuje się odnaleźć i na nowo określić, kim jest. Blizny na twarzy, powracające fragmenty wspomnień walki z bestią oraz sny nie dają jej spokoju. Nie może już w obiektywny, naukowy sposób opisywać animistycznego mieszania się bytów, teraz sama go doświadcza: czuje, że musi wrócić do krainy lodowców i wulkanów, gdzie z dala od ludzi, drzew, łososi i rzek ma nadzieję znów zmierzyć się z niedźwiedziem. Czy to spotkanie ukoi niepokój, pozwoli przejść z fazy płynnej zmiany do nowej, stabilnej osobowości?

***
TOŻSAMOŚĆ wciąż zastanawia na nas pułapki. Wciąż (ja) nie wiem kim i dlaczego jestem. Ale moje dywagacje, rozważania bledną wobec tej lektury.
Bo gdyby narysować linię i zaznaczyć na niej tylko trzy kropki i każdą opisać jako wydarzenie bezwzględnie zmieniające życie, to co byście napisali, narysowali? Ja (niestety) wiem, co mnie zmieniło, jak bardzo i dlaczego boleśnie. Ale przeżyć atak niedźwiedzia – z czym to porównać, jak w ogóle skonfrontować?!

TOŻSAMOŚĆ i słowo „matucha”, które w języku Ewenów oznacza niedźwiedzicę. Dalej: „MIEDKA” – to słowo oznacza osobę naznaczoną przez niedźwiedzia, czyli od teraz jest się pół człowiekiem – pół niedźwiedziem.

***
Raz w życiu, na szlaku w Bieszczadach, spotkałem wilka. Do takiej wersji się przyzwyczaiłem, bo może to był dziki pies. Ale tego dnia próbując zasnąć pod namiotem, płakałem ze strachu. Bo z jednej strony były to łzy szczęścia; całe życie marzyłem o spotkaniu, o spojrzeniu wilka.
A z drugiej strony, to był ryk ze strachu. Bałem się, że dopadnie mnie wataha, że ten samotny wilk (pies) tylko mnie śledził, by za moment przekazać informacje swoim braciom i siostrom, że jest człowiek do pożarcia, do przemiany.
Nadal marzę, by zostać wilkiem.
Nastassja Martin zawsze CZUŁA niedźwiedzia, ale czy chciała zostać niedźwiedzicą?!

***
Stać się niewolnikiem jednego wydarzenia. Jednego spotkania. Jednej napaści. Powitania przekształconego w niekończące się Rozstania.

Jak się oderwać od tego oddechu, od tego miejsca. Od zapachu, od koloru krwi, od blaszanych płytek w żuchwie?

Czy po ataku niedźwiedzia, czy po spotkaniu samotnego wilka – nadal jesteśmy ludźmi? Czy cząstki naszej duszy zostały skradzione, zaprzedane, oddane?

***

We współczesnej refleksji na temat tożsamości ludzkiego podmiotu dopiero od niedawna podejmuje się rozważania nad posthumanistycznie zorientowanym konfrontowaniem tożsamości ludzi i nie-ludzi. Jest to podejście, którego nie sposób dłużej ignorować, bowiem humanistyczna refleksja zmierza jednoznacznie ku równouprawnieniu podmiotów ludzkich i nie-ludzkich.
(LUDZKA TOŻSAMOŚĆ WOBEC EKOKOLONIALIZMU, Hanna Mamzer, 2017)

***
Wpadłem na szalony pomysł. Bestialski. Moim zdaniem to prawdziwe zdarzenie, to rozdarcie tożsamości mogłoby stać się beletrystyką i świetnie opisałby to Tadeusz Konwicki? A z żyjących? Zyta Rudzka lub Maciej Hen!

***

„Uwierz w bestie” to jest książka, którą łatwo przegapić, bo w natłoku nadprodukcji fabuł miałkich i nijakich, o potknięcia łatwo. A przecież Noir sur Blanc wydaje klasykę, trochę kryminałów i lawinę wspaniałej prozy, z którą należy obcować, zaprzyjaźnić się. Nawet wtedy, gdy tak mocno uciska i boli.

***

 https://patronite.pl/BooksJarkaHoldena

 https://czytanieisluchanie.blogspot.com

 https://zrzutka.pl/6tnp6m

dziennik pamiętnik autobiografia niedźwiedzie Kamczatka Francja Nastassja Martin Anna Michalska Oficyna Literacka Noir sur Blanc Jarek Holden

Zobacz również

Ze smutkiem, przeżuwając słowa
Bójmy się samych siebie
Życie ludzkie to pewnik

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...