Moja działka znajduje się jeszcze w obrębie miasta. Konkretnie na Zaciszu, w dzielnicy Targówek m.st. Warszawy. I dla takiego naczelnego wieśniaka Grochowa jak ja, to jest miejsce idealne. Ogrody działkowe są bardzo ważne w miejskim ekosystemie, zwłaszcza jeśli są dobrze i mądrze zarządzane. A za taki uważam ROD, w którym jest moja działka.
Ogród jest otwarty dla okolicznych mieszkańców, których spotkać można spacerujących alejkami wśród działek, mamy działającą ochronę, bieżącą wodę, oświetlenie LEDowe w alejkach, utrzymywane w dobrej kondycji części wspólne itd. Długo by wymieniać.
Największym skarbem jest jednak to, że wśród patodeweloperki i wszechobecnej betonozy, to właśnie w ROD schronienie znajdują zwierzęta, które ciężko znaleźć nawet w największych parkach. Oprócz wszędobylskich jeży mamy kuropatwy, słowiki, wróble, mazurki, skowronki, rudziki, grzywacze, sójki, w rowach gniazdują kaczki, kiedyś gościliśmy bociana (!), stale obecne są krogulce, myszołowy, widziany był orlik, mamy mnóstwo jaszczurek żyworodnych, padalców, są zaskrońce, dużo gatunków rzadko występujących bezkręgowców i pajęczaków. No i pszczoły. Dużo pszczół żerujących na mnóstwie kwiatów, które działkowcy sadzą i sieją bez opamiętania :)
Działkowcy szanują przyrodę i o nią dbają. Dbajmy o to, żeby ogrodów działkowych nie przejmowali "spadkobiercy" z dupy. Bo wszyscy się w niej znajdziemy.
Trwa ładowanie...