Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Slow life w praktyce w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kuponyOd mniej więcej 20 roku życia robiłem wszystko, żeby przyjąć na klatę pierwszy zawał jeszcze przed czterdziestką. Pracowałem na etat, skutecznie udawałem DJa na imprezach, w szczytowym momencie grając we wtorki, czwartki, piątki, soboty i niedziele (przypominam o etacie od 9 do 17 w tym samym czasie), robiłem strony internetowe, transmisje na żywo, nagrania różne różniste, no motorek w dupie. Weekendy, wakacje, święta… Zastępowałem jedne działania kolejnymi. Jak przestałem grać w klubach, zacząłem robić coś innego. Jak skończyłem z tym, to robiłem jeszcze coś innego. I tak cały czas goniłem.
Do czasu. 2019 rok był ostatnim, w którym - nazwijmy to - biznesowo miałem prawie 30 klientów. I nie zrozum mnie źle, bo pandemia wcale nie zaorała mojej branży. Wszyscy wręcz oszaleli na punkcie robienia wszystkiego zdalnie i live, więc okolyczności przyrody sprzyjały. W 2020 zostałem tatą. I najważniejsze dla mnie stało się to, żeby być z córką. Na chwilę obecną mam dwójkę klientów a będę się starał nie przekroczyć pięciu. Czemu? Bo tylko tak mogę się w coś zaangażować i temu sensownie i świadomie poświęcić. Przy tej okazji mam wolne 99% weekendów, w zasadzie wszystkie ważniejsze święta i nie oram w siebie po nocach. Chyba, że chcę.
Slow life przyszedł do mnie sam rozpoczynając od slow biznesu. I spodobało mi się to. Więc cisnę dalej.
W lipcu 2022 przejąłem w zarządzanie rodzinną działkę ROD. Szykuję ją powoli, żeby nie powiedzieć, że bardzo powoli do kolejnego sezonu, co już możesz w sumie śledzić. To jest pępek mojego slow livingu. To tam będą świeże, własne warzywa i zioła, miejsce relaksu dla mojej rodziny i tak potrzebne wyciszenie. A dalej będzie już tylko weselej i smaczniej, bo.
Przez ostatnie 20 lat moim żołądkiem w zasadzie rządził fastfood, w moich żyłach płynął keczup i majonez, czyli do zawału starałem się dorzucić wrzody gratis. Jak robisz event, albo biegasz z kamerą, to nie masz czasu usiąść do stołu i spokojnie zjeść. Jak robisz to 7 dni w tygodniu, to… no wiesz o czym mówię. O tej zmianie zadecydowałem już świadomie i sam.
Podstawy już wiesz, będziemy się aktywnie relaksować na łonie natury, zdrowo i smacznie jeść i pracować tak, żeby wskoczyć na podium najstarszych żyjących ludzi jako pierwsi Polacy. A najważniejsze, że będziemy słuchać siebie i swoich potrzeb.
Wesprzyj działalność Autora Slow life w praktyce już teraz!
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.