Tak jak wspominałem w komentarzach, takie bursztynki można trafić obecnie w Rewie :) Ten piękny 113 gramowy kawałek został złowiony przez jednego z naszych Patronów - Mirka. Jeszcze raz serdecznie gratuluję :) I po raz kolejny okazuje się, że wcale nie trzeba stać pod rurą i się przepychać z innymi poławiaczami pochłoniętymi bursztynową gorączką. W gruncie rzeczy, to jeden z najniebezpieczniejszych sposobów na poławianie bursztynu (wiry, prądy wodne, lotne piaski), który z przyjemnością omijam.
Zdecydowanie rozsądniej jest penetrować plaże w okolicach gdzie odbywa się refulacja i ten bursztynek jest tego najlepszym dowodem, bo nie został złapany "spod rury" tylko toczył się w wodzie, przy brzegu kilkaset metrów dalej :) Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że duża część bursztynów podczas refulacji wcale nie jest zasysana do rury, tylko - uwolniona z morskiego dna - dryfuje sobie swobodnie razem z prądem wody. I przy sprzyjających okolicznościach, wcześniej czy później ląduje w okolicach brzegu :) Również te bursztyny, które przez rurę są zasysane, nie wszystkie udaje się bezpośrednio wyłapać. One również lądują w morzu, przy brzegu i sobie tam dryfują w jedną i drugą stronę :) Kolejna sprawa, że na większości refulerów są już w tej chwili założone sita, więc większe bursztyny i tak się przez rurę nie przedostaną :)
Więc kto ma ochotę na mocne wrażenia i dużą ilość adrenaliny, ale być może również kilka niemiłych wspomnień, ten na pewno z łowienia pod rurą skorzysta. Ja zdecydowanie polecam spacery kilka kilometrów w jedną i drugą stronę od prowadzonych refulacji i to niekoniecznie w tym samym czasie jak woda z rury leci akurat. A jak widać na załączonym obrazku przejść się chyba warto :)
Pozdrawiam serdecznie :)
PS: Kolejny film dla Was wszedł już w ostateczną fazę montażu, więc powinien się niedługo na kanale pojawić :) Jednak nie potrafię określić dokładnie kiedy to będzie, bo zabrałem się za bardzo "gruby" temat (związany tym razem z historią bursztynu a nie łowieniem), do którego przygotowałem dla Was całą masę rycin, map, zdjęć i ilustracji. Niestety złożenie tego w całość jest bardzo pracochłonne, więc wytrzymajcie jeszcze chwilkę. Myślę, że będzie warto :)
Trwa ładowanie...