Eko-terror czy eko-troska Brukseli?

Obrazek posta

 

Komisja Europejska, po raz pierwszy w historii próbuje stworzyć przepisy, których celem nie jest już tylko poprawa jakości powietrza, a naprawa szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu w Europie: lasom, morzom, gruntom rolnym. Zielone ambicje Fransa Timmermansa, komisarza odpowiedzialnego za klimat, który zaproponował nowe przepisy, mają jednak więcej krytyków niż zwolenników w Brukseli. Wielu unijnych polityków obawia się, że to kolejny ciężar, którego europejskie rolnictwo i gospodarka może nie udźwignąć. Innego zdania jest Róża Thun, eurodeputowana Polski 2050.

 

 

"Do mnie bardziej trafia określenie, którego Timmermans często używa i ja też, że więcej nas będzie kosztować "nic nie robienie", niż walka ze zmianami klimatycznymi, która w sumie nam się bardziej opłaca, niż jej brak. Te zmiany będą szalenie kosztowne. W tym miesiącu - czerwcu już widać, że szykuje się susza, co dla zbiorów będzie katastrofą. W innych częściach Europy mamy powodzie. Te zmiany są widoczne gołym okiem i będą nas bardzo dużo kosztować, dlatego nie ma czegoś takiego jak zbyt duży wysiłek na rzecz ochrony klimatu!" - przekonuje eurodeputowana Róża Thun. 

Komisja Europejska chce by do 2030 r. regulacje służące naprawie szkód wyrządzonych środowisku naturalnemu (tzw "nature restoration law") stosowano na co najmniej 20% obszarów lądowych i morskich Unii (z 80% już zniszczonych). Po 2050 r. miałyby być one rozciągnięte na wszystkie ekosystemy w Unii, które wymagają naprawy. Bruksela chce też by w odbudowie różnorodności pomagało ograniczanie pestycydów chemicznych  stosowanych w rolnictwie, i to o aż 50% do 2030 r.

 

 

"Spójrzcie na nasze gleby, 70% z nich jest w złym stanie i to już wpływa na obniżenie produkcji żywnosci. Spójrzcie na owady zapylające, jest ich już o 1/3 mniej a 80% plonów zalezy właśnie od nich. Dlatego w sprawie pestycydów podejmujemy poważne kroki, do 2030 roku połowa chemicznych środków ochrony roślin musi zostać zastąpiona alternatywnymi produktami i działaniami, jak zmianowanie upraw i rolnictwo precyzyjne. Chcemy też zakazać stosowania chemicznych pestycydów na polach w pobliżu szkół, szpitali, parków, placów zabaw" - zapowiada unijny komisarz ds. Zielonego Ładu, Frans Timmermans. 

Unijni rolnicy przekonują jednak, że jeżeli będą musieli zrezygnować z nawozów, to ich plony będę mniejsze, a ceny żywności jeszcze bardziej poszybują w górę.

"Jeżeli nie będziemy walczyć ze zmianami klimatycznymi, to nie będzie tej żywności w ogóle" - przekonuje Róża Thun. 

 

W Brukseli trwają też prace nad zmianami w dyrektywie opakowaniowej, która choć po raz pierwszy została wprowadzona w 1994 r., to  nie doprowadziła do realizacji założonych celów.

Choć w Unii Europejskiej zaczęto przetwarzać dużo więcej odpadów, to ich wytwarzanie wrosło szybciej niż recykling. W ciągu ostatniej dekady wyprodukowano 20% więcej opakowań jednorazowego użytku niż dotychczas, a bez nowych zasad, jak szacuje się w Brukseli ten odsetek może w ciagu kolejnych 10 lat znów sie podwoić.

 

 

Wg danych Komisji Europejskiej obecnie na każdego Europejczyka przypada ok 180 kg odpadów opakowaniowych rocznie. Aż 40% plastiku i 50% papieru produkowanego w Unii jest wykorzystywane w opakowaniach.

Dlatego Komisja Europejska chce zobowiązać unijne kraje by do 2030 r. wszystkie produkowane w nich opakowania nadawały się do recyklingu.

 

"Chyba każdy z nas miał już do czynienia z sytuacją w której kupił coć w internecie, co następnie zostało dostarczone w olbrzymim pudełku, w połowie pustym. Albo w kawiarni otrzymał talerz jednorazowego, zamiast wielokrotnego użytku. To wszystko tworzy góry odpadów. Nadmierne, niepotrzebne opakowania to nonsens , który niszczy nasze środowisko. Chcemy by jak najwięcej opakowań było wielokrotnego użytku, dlatego proponujemy na przykład by do 2024 roku większość kubków z kawą na wynos nadawała się do ponownego wykorzystania albo kawiarnie dawały nam możliwości przyniesienia własnych kubków" tłumaczy Frans Timmermans.

Komisja Europejska chce też byśmy rezygnowali z opakowań tam, gdzie nie są one niezbędne na przykład do pakowania warzyw czy owoców, i ograniczali ich wielkość, zwłaszcza pudełek wykorzystywanych w handlu wysyłkowym. Unijni urzędnicy chcą zakazać opakowań z podwójnym dnem czy ściankami i proponują by pusta przestrzeń w pudełkach transportowych nie była większa niż 40%. Za powietrze uważają też wypełnienia ochronne pianki, czy ścinki. 

Polska chce wnioskować o dodatkowe 5 lat na wprowadzenie nowych przepisów. 

"Polska zamiast podnosić poziom wdrażania unijnego prawa to jeszcze zanim ono obowiązuje, już mówi, że go nie wdroży i zamiast się angażować, to szuka problemów i demobilizuje całą UE. To jest niepokojące, ale wszystko co przychodzi z  UE jest przez ten rząd interpretowane jako złe!" - mówi Róża Thun. 

 

 

Czy unijne eko-regulacje aby na pewno nie idą jednak za daleko? O tym w podcaście rozmawiam z eurodeputowaną Różą Thun. 

Posłuchajcie: 

 

 

 

 

 

 

 

Zobacz również

Bruksela mekką lobbystów!
Europarlament vs Pegasus
Ukraina w UE ?

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...