Po dwóch dniach dyskusji na ostatnim unijnym szczycie przywódcom nie udało się uzyskać jednomyślnej zgody na zapisy dotyczące migracji. Choć wcale nie chodziło w nich o „obowiązkową solidarność” i proponowaną w niej, jako jeden z 3 sposobów udziału - relokację migrantów, a o pieniądze na walkę z przemytnikami ludzi dla takich państw jak Tunezja, skąd migranci wypływają do Europy, to Warszawa i Budapeszt storpedowały szanse na porozumienie, manifestując w ten sposób swoje niezadowolenie z faktu przyjęcia paktu migracyjnego pomimo ich sprzeciwu. Wolta dwóch państw bynajmniej wcale nie zatrzyma dalszych prac nad nowymi przepisami migracyjnymi. Choć zdaniem Janiny Ochojskiej, polskiej działaczki humanitarnej i eurodeputowanej, która do Parlamentu Europejskiego dostała się w 2019 roku z listy Koalicji Obywatelskiej: PiS i Fidesz nie zawieszą broni i będą robić wszystko by utrudnić reformę polityki migracyjnej Unii.
„Polska, być może również Węgry, ale Polska na pewno będzie się starała opóźnić ustalenie tego paktu, bo nie chcą, żeby zarówno o problemach z migracją, jak i pakcie rozmawiać przed wyborami, nie chcą być postawieni przed podjęciem jakiejś decyzji, chcą to zostawić na uboczu, wygrać wybory - mam nadzieje, że nie, i dopiero wrócić do tej sprawy (…) Temat migracji nie jest wygodny na wybory" i dlatego informacje o pakcie migracyjnym są jej zdaniem "zakłamywane": "te absurdalne zarzuty wobec paktu migracyjnego związane z relokacją pokazują, że oni (PiS) szukają dziury w całym (…)Współpraca z UE nie jest im na rękę..czasem robią pokazówki, gdy przyjeżdża tutaj Morawiecki”.
Pytana o obawy PiS-u dotyczące ewentualnego nie przyjęcia polskiego wniosku o zwolenienie z relokacji (zgodnie z art.44 paktu migracyjnego) odpowiada „PiS chce stworzyć takie wrażenie wokół polityki unijnej, że UE nam niczego nie daje i na wszelki wypadek nie składają wniosku, ale opowiadają o tym, jak to nie dostają i chcą skłonić swoich wyborców by głosowali na nich, bo oni ochronią nas przed zakusami UE..”.
Ochojska nawiązuje też do oskarżeń PiS kierowanych w stronę opozycji, której wytyka się „anty-polskość”.
„Jakim prawem nam się wmawia, że jesteśmy wrogami Polski tylko dlatego, że jesteśmy w opozycji, to wszytko jest po to żeby wmówić wyborcom, że opozycja jest wrogiem, UE jest wrogiem, jeszcze Niemcy są też tą wrogą nacją. Jesteśmy otoczeni wrogami, w taki sam sposób mówili komuniści, za czasów komuny byliśmy otoczeni wrogami i oni nas przed tymi wrogami bronili".
Polska aktywistka humanitarna, wybrana do PE z listy Koalicji Obywatelskiej krytykuje unijną politykę migracyjną i przyzwolenie Brukseli na stawianie murów na granicach „w obronie przed migrantami”. „UE uważa, że ma prawo stawiać mury i płoty. Jeśli Komisja Europejska decyduje się na finansowanie takich murów z moich pieniędzy również, to ja jestem absolutnie przeciwko temu..Jeśli stawia mury, to powinna zadbać o to, by nie były łamane prawa migrantów…
Na naszej granicy panuje bezprawie, bo wypycha się ludzi (…)" mówi Ochojska o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy i dodaje „Komisja Europejska w tym pakcie mówi, że powinno być zachowane prawo do złożenia wniosku o azyl, ale od lat dzieje się tak, że migranci nie mogą złożyć wniosku i są wywożeniu do lasu, do Białorusi, co jest nielegalne.
Tu powinna być jak najszybciej uruchomiona dyrektywa naruszeniowa, bo państwo polskie łamie prawo, łamie prawa człowieka. Prawo do złożenia wniosku, ubieganie się o azyl jest prawem każdego człowieka..”
„Czy naprawdę 5-10 tysięcy uchodźców mogło zagrozić UE, czy nawet stabilności Polski?"- pyta retorycznie Ochojska. „Nawet jeśli byli przywiezieni przez Łukaszenkę, oni naprawdę byli zagrożeni i z wielu powodów chcieli się dostać do Europy..ci ludzie tak naprawdę są ofiarami, a my potraktowaliśmy ich jak wrogów (…) Po agresji na Ukrainę do naszego kraju napłynęły miliony uchodźców,..mnie to tak bolało, taką miałam nadzieję, naiwną, że w momencie gdy uchodźcy z Ukrainy zaczęli napływać do Polski, ja miałam nadzieje, że na tej granicy polsko-białoruskiej to się poluzuje, że tym kilkuset osobom pozwolą wejść do Polski. Tak się nie stało, wpuszcza się białych chrześcijan!” - przyznaje rozgoryczona europosłanka.
Tymczasem, jak wskazuje, przykład z przyjęciem uchodźców z Ukrainy pokazuje, że „jesteśmy w stanie wchłonąć 6-8 mln uchodźców, część z nich wraca na Ukrainę. Unijna dyrektywa (o tymczasowej ochronie) pozwoliła przyjąć uchodźców godnie. Nie ma usprawiedliwienia do niegodnego przyjmowania innych uchodźców, których jest o wiele mniej. Europa jeśli będzie mądrze postępowała, prowadziła mądrą politykę, to będzie w stanie ich wchłonąć. Niemcy - w cudzysłowiu - zamówiły sobie 400 tysięcy migrantów na przyszły rok, bo tyle potrzebują ludzi. I to mi się podoba, że się planuje. W Polsce też są potrzebni migranci, ale ja o planach przyjęcia migrantów nie słyszałam, tylko o tych których PiS przyjmuje teraz by rozbudować im petrochemię w Płocku”.
Ochojska krytykuje dyskryminację uchodźców z krajów afrykańskich i arabskich.
„Ja jestem za przyjmowaniem uchodźców z Ukrainy, to jest nasz obowiązek, ale w tym samym momencie nie wpuszczanie z Syrii, Afganistanu, Jemenu, z krajów gdzie toczą się konflikty od wielu lat i my decydujemy się wyrzucić tych ludzi poza nasz kraj, pomimo że oni będąc już na ziemi polskiej mieli pełne prawo do złożenia wniosku o azyl” przyznaje europosłanka. Ochojska krytykuje fakt, że unijne instytucje często powielają argumenty i retorykę rządu PiS mówiąc o konieczności obrony granicy przed atakiem hybrydowym Białorusi.
„Dziwię się postępowaniu KE, bo my nie musimy bronić naszych granic. Naszym zadaniem jest ochrona naszych granic i ochrona granic UE, ochrona a nie obrona. Obrona jest wtedy gdy ktoś te granice atakuje. Czy fakt, że kilkaset osób próbowało przekroczyć te granice należy uznać za atak i konieczność bronienia? Mamy chronić te granice, a ochrona granicy polega na tym, że wiemy, kto ją przekracza”.
Eurodeputowana krytykuje rozwiązania paktu migracyjnego dotyczące finansowania infrastruktury i ośrodków w państwach trzecich, by te powstrzymywały uchodźców przed nielegalnym próbami dotarcia do Europy i przyjmowały z powrotem tych, których wnioski o azyl zostana w UE odrzucone. KE zaproponowała ostatnio na ten cel Tunezji 2 mld euro.
„Próba wypchnięcia poza UE całej procedury azylowej jest absolutnie groźna, bo to spowoduje ze ci ludzie w bardzo trudnych warunkach bardzo długo będą czekali na granicach Afryki (…) ja byłam w wielu obozach..warunki w nich są krytyczne, oczekiwanie w tych obozach przez wiele lat nawet greckich jest nieludzkie. Czy w Maroko czy Turcji oni lepiej zadbają o warunki dla tych ludzi?
Nie wierzę w to by kraje Afryki Północnej takie warunki stworzyły. Poza tym w tym dokumencie nie ma ani słowa o push back’ach, a są przecież faktem. Komisja Europejska boi się tych słów..
Trzeba ustalić legalne drogi migracji, tylko one mogą zakończyć działania przemytników. Przemytnicy nie zakończą swojego procederu, jeśli im się zniszczy budki, tak na początku było. Ale oni mają tak dużo środków, że zawsze coś kupią. Gdyby była legalna migracja, to nie byłoby potrzeby przemytników i tak można byłoby ich zwalczyć”.
Posłuchajcie podcastu!
Trwa ładowanie...