Newsletter nr 23

Obrazek posta

1. W dniach 17-23 lipca ekipa Tour de Konstytucja odwiedziła Świętochłowice,
Zabrze, Chorzów, Mysłowice, Katowice, Sosnowiec i Kraków. Drużynę, jak zawsze
poprowadzili Robert Hojda i adw. Kinga Dagmara Siadlak. Inicjatywę wsparli wspaniali
goście, m.in.: Danuta Przywara (HFPC), Zbigniew Hołdys, Krzysztof Głuchowski,
Katarzyna Chlebny, Andrzej Chyra, Wojciech Rzrhnak; sędziowie Wojciech Hermeliński,
Igor Tuleya, Magdalena Niemiec, adwokaci: Marta Imiołczyk-Porębska, Tomasz Gurdek,
Maciej Tomczykiewicz, Magdalena Maciukiewicz; radcowie prawni: Maciej Czajkowski ,
Tomasz Rak i Marcin Sala- Szczypiński. Nadto mocne wsparcie zapewniły Klara
Nadolska, Paulina Kędzierska i Antonina Sołtysiak. W ramach paneli dyskutowano o
wolności, kulturze, okręgach wyborczych i wpływie ich wielkości na wynik wyborów, o
kampanii wyborczej, o protestach wyborczych, o tym kto stwierdza ważność wyborów, o
frekwencji wyborczej. Rozważano, czy każdy głos się liczy i czy wybory można
sfałszować. Zastanawiano się też, czy organizacje obywatelskie mają wpływ na
społeczeństwo i czy modelują społecznie pożądane zachowania. Jak zawsze było
dynamicznie, wesoło i muzycznie, m.in. dzięki występom Grzegorza Poloczek, Marysi i
Damiana. W przyszłym tygodniu drużyna Tour de Konstytucja zawita w Oświęcimiu
(25.07), Bielsku-Białej(26.07), Cieszynie (27.07), Jastrzębiu Zdroju (28.07), Tomaszowie
Mazowieckim (29.07) i Rawie Mazowieckiej (30.07).

2. 21 lipca już po raz dwunasty ulicami Warszawy przeszedł Marsz Pamięci
upamiętniający ofiary warszawskiego getta w 81. rocznicę wielkiej akcji
likwidacyjnej, która rozpoczęła się 22 lipca 1942 roku. 81 lat temu w okupowanej
Warszawie Niemcy rozpoczęli tak zwaną „Grossaktion” – wielką deportację Żydów do
obozu zagłady w Treblince. Od 22 lipca do 21 września 1942 roku na Umschlagplatz –
placu przeładunkowym przy ulicy Stawki, skąd wyruszały transporty do komór gazowych
– w przepełnionych pociągach jadących do obozu i w samej Treblince zamordowali
blisko 300 tysięcy Żydów. Tegoroczny Marsz Pamięci poświęcony był oporowi w getcie
warszawskim, który poprzedził wybuch powstania 19 kwietnia 1943 roku. Wbrew
rozpowszechnionemu przekonaniu zryw nie był spontaniczny, poprzedziły go
wielomiesięczne przygotowania do walki zbrojnej i lata pracy konspiracyjnej: początkowo
organizacje podziemne skupiały się na edukacji, wydawaniu prasy podziemnej i
zapewnieniu wsparcia swoim sympatykom – z czasem, gdy pojawiły się pierwsze
wiadomości o eksterminacji Żydów na masową skalę, zaczęto myśleć o organizacji
oporu zbrojnego. Marszowi Pamięci towarzyszy wystawa plenerowa „Korzenie
powstania. Opór w getcie warszawskim”, w ramach której zaprezentowano
zwiedzającym różne środowiska działaczy żydowskiego podziemia w trakcie okupacji
niemieckiej, ich strategie, sposób działania i dynamikę współpracy. Opowieść osnuta jest
wokół losu kilkorga działaczy i działaczek: przedstawicieli różnych pokoleń i ugrupowań
politycznych i środowisk. Wystawa dokumentuje ich wspólny wysiłek i współpracę, ale
też trudności, których ona wymagała. https://www.jhi.pl/artykuly/marsz-pamieci-
2023,7111; https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1600039%2Cdwunasty-marsz-
pamieci-ofiar-getta-przeszedl-ulicami-warszawy.html.

3. Komisja Europejska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
skargę przeciwko Polsce w związku z antyunijną działalnością Trybunału
Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.; Zdaniem Komisji, wykładnia Konstytucji
dokonana przez TK w dwóch wyrokach – z 14 lipca 2021 r. (P 7/20) i z 7 października
2021 r. (K 3/21) – narusza zobowiązania Polski wynikające z art. 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o Unii Europejskiej (TUE), jak również w oczywisty sposób odrzuca ogólne
zasady autonomii, pierwszeństwa, skuteczności i jednolitego stosowania prawa unijnego
oraz wiążący skutek orzeczeń TSUE - czytamy w komunikacie Trybunału. Ponadto, Komisja wniosła o stwierdzenie, że Polska uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE w związku brakiem spełnienia przez Trybunał Konstytucyjny wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy. Zastrzeżenia te są związane z nieprawidłowości w procedurach powołania trzech sędziów TK w grudniu 2015 r. oraz w procedurze powołania jego Prezesa w grudniu 2016 r. - podał TSUE.
https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1598915%2Ctsue-ke-skierowala-przeciwko-
polsce-skarge-w-zwiazku-z-orzecznictwem-i

4. Wraca sprawa p. Mariki, która decyzją ministra Zbigniewa Ziobry wyszła z
więzienia. Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział, że chętnie ujawni w tej sprawie materiał dowodowy i zrobi to do poniedziałku. Jak podkreślił, uważa, że wyrok jest ewidentnie polityczny. Decyzją ministra Ziobry 24-letnia Marika wyszła w tym tygodniu na wolność. Kobieta odbywała karę trzech lat pozbawienia wolności - odsiedziała rok.
24-latka została skazana za rozbój na kobiecie z tęczową torebką w trakcie manifestacji
organizacji LGBT, która odbyła się w sierpniu 2020 roku w Poznaniu. Z taki czyn grozi od
dwóch do 12 lat pozbawienia wolności. Ze względu na chuligański charakter czynu dolna
granicy kary wynosiła w tym przypadku trzy lata więzienia i właśnie taka karę na
wniosek prokuratora wymierzył kobiecie sąd. Sprawa Mariki wywołuje ogromne
kontrowersje i jest – co oczywiste – wykorzystywana politycznie przez ministra
sprawiedliwości. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2220026,1,matrix-pis-
sprawa-mariki-uwolnionej-przez-ziobre-to-studium-klamstwa-i-naduzyc-tej-
wladzy.read?fbclid=IwAR15-Ic3kLGVsFe3wUeDlNbul-h9h5-9Rz24DBirj6qq-
2_GxoKwdlf_Exs W dostępie publicznym jest wyrok z uzasadnieniem, więc każdy może
zapoznać się ze sposobem rozumowania sądu.
https://www.facebook.com/photo?fbid=1767258170374738&set=pcb.1767260090374546

Szeroko, z dogmatycznego punktu widzenia komentował sprawę prof. Mikołaj Małecki
z UJ, odnosząc się także do ocen prawnych, kwestionujących stanowisko sądu, który
skazał p. Marikę.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=836807797790869&set=a.259789568826031,
https://www.facebook.com/photo?fbid=838642060940776&set=a.259789568826031;
https://www.facebook.com/photo?fbid=839083170896665&set=a.259789568826031;
https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/8827450,sprawa-mariki-usilowanie-chuliganskiego-rozboju-czy-zwyklej-kradziezy.html Rozpoczął się też, co oburza, osobisty atak ministra Zbigniewa Ziobry na panią sędziego, która wydała wyrok w sprawie Mariki. „Poleciłem kwerendę orzeczeń sądu i pani sędzi, która wydała wyrok
ws. Mariki M. Zobaczymy, jak twardą rękę miała do prawdziwych bandytów, to będzie
ciekawe. Pokażemy to publicznie – powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl. https://www.tvp.info/71462189/ziobro-spowiada- sprawdzenie-innych-orzeczen-sedzi-ktora-wydala-wyrok-ws-mariki-m-zobaczymy-jak-twarda-reke-miala-do-prawdziwych-bandytow;
https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,29999075,ziobro-zlecil-szukanie-hakow-na-sedzie-ktora-skazala-marike.html#S.TD-K.C-B.10-L.1.duzy. Przeciwko nagonce na
Cabrerę-Kasprzak zaprotestowali już kilka dni temu sędziowie ze stowarzyszenia
„Iustitia”. Podkreślali, że sąd nie kieruje się tym, czy ktoś jest lewicowym, czy
prawicowym działaczem, a istotne jest, jaki czyn został popełniony, jaka została przyjęta kwalifikacja prawna;. https://www.iustitia.pl/4734-stanowisko-zarzadu-ssp-iustitia-z-17-lipca-2023r-w-sprawie-atakow-medialnych.

5. „Kucnij, kaszlnij” - pacjentka to nie miejsce zbrodni, policja nie może przekraczać
granic. Nawet jeśli policjanci mają podejrzenie, że mogło dojść do popełnienia
przestępstwa, muszą trzymać się przepisów wynikających z kodeksu postępowania
karnego i z ustawy o Policji. Z kolei podejmując czynności wobec określonej osoby takie
jak np. przeszukanie, muszą kierować się zasadą proporcjonalności i minimalizować
ryzyko naruszania dóbr osobistych - podkreślają prawnicy, nawiązując do sprawy
pacjentki z Krakowa, która, jak sama przyznała, przyjęła tabletkę poronną.
https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/dzialania-policji-po-podejrzeniu-aborcji-sprawa-
joanny-z-krakowa,522304.html; Od zaostrzenia prawa aborcyjnego wyrokiem
Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej dowiadujemy się co pewien czas o
kolejnych tragicznych wydarzeniach na oddziałach ginekologicznych i coraz dalej
idącym łamaniu praw kobiet. „To jakiś rodzaj zaplanowanej przemocy i
upokorzenia kobiet” – ocenia szefowa Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania
Rodziny (Federy). „Jeżeli nawet istniało podejrzenie, że pani Joanna może zagrażać
sobie, to dalszy ciąg postępowania policji zdecydowanie temu zaprzecza. Otoczona
kilkoma policjantami utrudniającymi dostęp lekarzy do pacjentki, zasypywana pytaniami
o tabletki i aborcję, zapewne czuła się osaczona. Nie w tym celu pojawiła się w szpitalu.
Oczekiwała pomocy medycznej. Nie miała możliwości rozmowy z psychiatrą czy
psychologiem. Słyszała kilkakrotnie słowo „przestępstwo" i „aborcja". Tylko kto je popełnił? Nadgorliwość ze strony policji to łagodne sformułowanie. Raczej nazwałabym to przemocą. Prowadzenie przesłuchań i przeszukiwań w ramach postępowania przygotowawczego wobec pacjentki na izbie przyjęć w szpitalu jest wbrew zasadom.
Najpierw pacjentką powinni się zająć lekarze i to oni decydują, czy pacjentka może być
przesłuchana. Bezprawnie zabrano jej telefon i laptop. A wszystko po to, aby ratować jej
życie? Pani Joanna została zastraszona, upokorzona, odarta z godności. Inne czynności
policyjne – polecenie rozebrania się do naga, przysiady, wymuszony kaszel – też miały
na celu ratowanie pacjentki?” https://wyborcza.pl/7,75398,29993918,pacjentka-nie-wie-dzis-czy-dla-wlasnego-dobra-lepiej-powiedziec.html. W reakcji na upublicznienie przez Panią Joannę sposobu, w jaki została potraktowana przez policję rozpoczęła się
systemowa akcja dyskredytowania jej i jej pełnomocnika Pani mecenas Kamili Ferenc,
prawniczki z Federy. https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,29997136,ziobro-miala-
wyrzuty-sumienia-stwierdzila-ze-zabila-wlasne.html TVP Info w jednym ze swoich
programów nazwało mecenaskę Kamilę Ferenc, pełnomocniczkę pani Joanny
z Krakowa, wojującą działaczką lewicowej organizacji, która otwarcie upolitycznia sprawę. Prowadząca zarzuciła adwokatce kreowanie się na obrończynię kobiet, ale nie waha się w imię ideologii przed kreowaniem fake newsów i fałszywych oskarżeń.
Rządowa stacja twierdzi, że adwokatce chodzi o to, żeby kobiety bały się zachodzić
w ciążę, oskarża ją też o napędzanie propagandy TVN. https://kobieta.wp.pl/jak-oni-klamia-o-sprawie-pani-joanny-uderzyli-w-pelnomocniczke-6922669532756608a. Na oskarżenia pod adresem pełnomocniczki zareagowała Naczelna Rada Adwokacka. Nieakceptowalne jest atakowanie adwokata z tego powodu, że podjął się udzielenia pomocy prawnej, w sprawie budzącej zainteresowanie opinii publicznej. Rolą adwokata jest niesienie pomocy prawnej każdemu, kto jej potrzebuje. Prezentowanie informacji atakujących adwokata z powodu udzielanej pomocy prawnej jest przejawem braku elementarnej wiedzy na temat roli Adwokatury i adwokatów w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, roli, jaką Adwokatura i adwokaci realizują w interesie obywateli -  czytamy w oświadczeniu mecenasa Przemysława Rosatiego, prezesa NRA.
https://www.adwokatura.pl/admin/wgrane_pliki/file-20230722-oswiadczenie-mec-k-
ferenc-37618.pdf. Oświadczenie prezesa NRA opublikowała na swoim instagramowym
profilu Federa - Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Oprócz podziękowania
za wsparcie pojawiło się też kilka słów na temat całej sytuacji. Adwokatka stała się celem ataków prorządowych mediów. Dlaczego tak jest? Bo Pani Joanna - jej klientka -  zadarła z systemem. Ujawniła przemoc i stygmatyzację, z którą mierzą się na co dzień
kobiety w Polsce - czytamy na profilu organizacji. Federa przypomina też, że aktywistki fundacji; codziennie przeciwstawiają się systemowi. Zmuszamy prawnie szpitale do wykonywania aborcji, kiedy zagrożone jest zdrowie lub życie kobiet. Zwalczamy lęki zapewniając, że za własną aborcję nie jesteś karana. Nagłaśniamy przypadki przemocy systemowej, położniczej, w szpitalach, ze strony lekarzy i policji. Tam gdzie chodzi o zdrowie kobiet, o aborcję, o decydowanie o sobie - tam jest większe ryzyko tej przemocy. Świadczymy bezpłatną pomoc prawną osobom, której jej doświadczyły, edukujemy, jak się przed nią bronić - podkreślają.
https://www.instagram.com/federapl/?utm_source=ig_embed&ig_rid=c51c3737-da26-4ff2-8fdf-880015c3c82f

6. Policja jest bezkarna. Historia pani Joanny – zaatakowanej i upokorzonej przez
policjantów, a potem przez cały aparat państwa – świetnie to pokazuje. Ale pani Joanna
nie jest i nie będzie odosobnionym przypadkiem: system kontroli nad policją został
rozmontowany. Zadziała dopiero wtedy, jak zbuduje się go od nowa.
https://oko.press/sprawa-pani-joanny-kontrola-cywilna-nad-
policja?fbclid=IwAR3lS2YTpkyaHcSfMGxYahjIAOZ65Aon1KgVTdCdsrTuiZdZXtBz6eE9z
VI Symbolicznym wyrazem aktualnej sytuacji w policji są kolejne kompromitacje w
wykonaniu jej szefa – komendanta głównego policji, czego wyrazem było jego
wystąpienie podczas konferencji prasowej w sprawie pani Joanny z Krakowa.
Twierdzenia generała Jarosława Szymczyka, że przez cały czas funkcjonariusze
„ratowali życie kobiety” są w świetle znanych faktów w najwyższym stopniu
niewiarygodne. https://wyborcza.pl/7,75398,29996015,konferecja-szymczyka-
kompromituwladza-probuje-zakrzyczec-sprawe.html

7. Weekend ma 50 lat! Pół wieku temu wprowadzono wolną sobotę. Czas na wolne
piątki? 50 lat temu, 21 lipca 1973 r., Polacy po raz pierwszy mieli „wolną sobotę”.
Miał to być symbol sukcesu rządów Edwarda Gierka. Sprawa wolnych sobót pojawiła
się już w trakcie obrad VI Zjazdu PZPR w grudniu 1971 r. i była ogłoszona w dekrecie z
20 lipca 1972 r., który co prawda sam z siebie nie wprowadzał wolnej soboty, otwierał
jednak furtkę prawną, dzięki której Rada Ministrów mogła ją ogłosić praktycznie według
własnego uznania. Ją, a właściwie – je, bo wyrażono wówczas zgodę na dwa dodatkowe
dni wolne. W artykule 1. uchwały zapisano: „Upoważnia się Radę Ministrów do
wprowadzenia w porozumieniu z Centralną Radą Związków Zawodowych dwóch
dodatkowych dni wolnych od pracy w 1972 r.”. W dalszej części dokumentu
upoważniano Radę Ministrów do wprowadzania dalszych dni wolnych w następnych
latach, a upoważnienie to powtórzono w roku 1973 dekretem datowanym na 14 lipca.
Rada Ministrów korzystała z tych przepisów powściągliwie. W 1972 r. nie zdecydowała
się wprowadzić żadnego dodatkowego dnia wolnego, w 1973 r. wprowadziła. W
kolejnych latach była jednak bardziej hojna. W 1974 r. było to już sześć sobót rocznie, w
roku następnym zaś – dwanaście, czyli jedna wolna sobota miesięcznie. Szczyt
obdarowywania obywateli wolnym czasem przypadł na rok 1979, kiedy otrzymali ich w
prezencie aż czternaście. Kolejny przełom w dziejach wolnych sobót nastąpił w momencie upadku Gierka. Wprowadzenie wszystkich wolnych sobót stało się jednym z 21 postulatów strajkujących w sierpniu 1980 r. i przyjętym w słynnej umowie legalizującej niezależne od władz związki zawodowe. Kiedy rząd usiłował się wycofać z
wcześniejszych zobowiązań wprowadzenia wszystkich sobót wolnych od 1 stycznia
1981 r., oferując w zamian dwie wolne soboty w miesiącu, doszło do masowego buntu
społecznego. Pierwszą sobotę tego roku, 10 stycznia, jako wolną ogłosiła „Solidarność”.
Polacy w większości zastosowali się do „zarządzenia” władz „Solidarności”. Wszystkie
soboty są wolne dopiero od 2001 r. Wtedy też w Kodeksie pracy zapisano, że w tygodniu pracujemy 42 godz., czyli nieco dłużej niż osiem godzin. Do 40 godz. w pięciodniowym tygodniu pracy zeszliśmy dwa lata później. Kodeks pracy coraz bardziej tracił na znaczeniu, odstawał od rzeczywistości. Lekarzy i pielęgniarki zachęcano do dłuższej pracy, sugerując zakładanie własnej działalności gospodarczej. Solidarność zaczęła walkę o wolne niedziele dla handlowców, przypominając, że w PRL nawet soboty mieli wolne. Wygrała ją. W soboty jednak sklepy są otwarte. Na razie? Od kilku lat na
świecie narasta tendencja, aby tydzień pracy skrócić do czterech dni. Najpierw
światowy kryzys finansowy, a potem pandemia i agresja Rosji na Ukrainę zmieniają nasz
stosunek do pracy. Młodzi widzą, że będą zarabiać mniej i żyć gorzej niż ich rodzice.
W świecie bezskutecznie borykającym się z ociepleniem klimatu, także z powodu
nadmiernej konsumpcji. Więc pytają: po co tyle pracować? Żeby mieć więcej i żyć
jeszcze gorzej? Do myślenia dają nam statystyki, których nie znali nasi rodzice
i dziadkowie przed pół wiekiem. Pokazują, że najbogatszymi krajami wcale nie są te,
w których ludzie pracują najdłużej. Co nam z tego, że to my jesteśmy w czołówce
najbardziej zapracowanych? Według OECD Polacy przepracowują 1830 godz. rocznie,
Szwedzi 1444, a Niemcy tylko 1349, ale wydajność pracy w tych krajach ciągle jest kilka
razy wyższa niż u nas. Bardziej od nas w Europie zapracowani są Grecy – 1872 godz. –
ich przykład także nie jest zachęcający. Więc chyba nie tędy droga? Większą liczbą
przepracowanych godzin nie uratujemy kapitalizmu, jak nasi rodzice nie uratowali
socjalizmu. Czterodniowy tydzień pracy jest jak najbardziej możliwy. Żeby go
wprowadzić, nie potrzeba zmian w Kodeksie pracy, który nowe regulacje narzuciłby
wszystkim. Są już w Polsce firmy, w których pracownicy pracują krócej i wcale nie mniej
wydajnie. Przekonują, że poświęcając mniej czasu na pracę, a więcej na relacje
rodzinne i przyjacielskie, ale także swoje pasje i przyjemności, stają się bardziej
kreatywni, a więc też – wydajni. To przeważnie start-upy zajmujące się nowymi
technologiami. Elastyczne, dobrze zorganizowane. Pojawiają się nagle, ale też nagle
znikają z rynku, gdy kolejna innowacja nie wypali. To jednak tylko margines naszej
gospodarki. https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/2219834,1,weekend-ma-50-lat-pol-wieku-temu-wprowadzono-wolna-sobote-czas-na-wolne-piatki.read;
https://dzieje.pl/wiadomosci/50-lat-temu-polacy-po-raz-pierwszy-nie-poszli-do-pracy-w-sobote.

Redakcja newslettera: adw. Beata Czechowicz

Zobacz również

Newsletter nr 20
Newsletter nr 24
Newsletter nr 25

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...