Dostał na imię Cacek

Obrazek posta

Maluch rośnie zdrowo, ma apetyt, przybiera na wadze. Ma jeszcze zamknięte oczka, ale sadząc z wyglądu, powinien je już otwierać. Być może wygląda tylko na starszego, ale był dobrze odżywiony gdy do mnie trafił. Może jest o wiele młodszy, tylko duży bo mama dobrze karmiła i miała dużo pokarmu. Oczywiście nie obeszło się bez domysłów. Bo może on nie ma gałek ocznych i jest ślepy i dlatego matka go wyniosła z gniazda. Tylko w takim przypadku nie karmiłaby go od początku i pewnie już dawno by nie żył. Takie różne domysły mi chodzą po głowie. Człowiek chyba sam sobie wyszukuje problemy, ale to wszystko dlatego, że tyle już tych kalekich i niepełnosprawnych jeży oglądałam, że teraz to już na zimne dmucham. Dzieciak miał zatrzymanie moczu, nie potrafił zrobić siusiu . Maluszek miał ogromny, twardy pęcherz, a pomimo to nie sikał. Zabrakło mamy. Normalnie to właśnie mama pomaga dzieciom się załatwiać, liżąc ich brzuszki i masując je języczkiem. Gdy mamy nie ma, czasem może dojść do tragedii, zwłaszcza u chłopczyków. Na szczęście wystarczyło kilkugodzinne masowanie brzuszka i w końcu nasikał tyle, że kapało ze stołu zabiegowego na podłogę. Obeszło się bez leków i bez nakłuwania pęcherza. Czekam z niecierpliwością aż otworzy oczka. A póki co, maluch je, a potem najedzony, śpi słodko schowany pod krówkę, która wyniańczyła już niejeden miot jeżowych niemowlaków, zastępując im mamę, która nie wróciła do gniazda.

Maluch dostał na imię Cacek.

Zobacz również

Cukiereczek
Kolejna ofiara postępu technicznego
O Fredziu słów kilka...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...