Piotr Kosek i jego drużyna Astrofazy wrzucili w końcu materiał o eksperymentach myślowych, który dla nich przygotowałem. To trzy godziny gadania i analizowania bodaj najciekawszych eksperymentów myślowych ludzkości. Mam nadzieję, że dyskusje pomiędzy mną, Piotrem i Leszkiem Błaszkiewiczem Wam się spodobają.
https://www.youtube.com/watch?v=y4th1cSAUno
Jeśli chodzi o casus "Orła Białego 3", czekam na odpowiedź Fabryki Słów i czekam cierpliwie, bo takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień. Każdy tom "Orła..." spokojnie mieści dwie nie byle jakie powieści (dwójka połknęłaby dokładnie dwie książki Rafała Kosika "Bez przypadku", tak, tak).
Więc rozumiecie, de facto trylogia "Orzeł Biały" to jakby... sześcioksiąg. W pewnym sensie oczywiście. Żadne wydawnictwo, nawet najbardziej rozrzutne, nie zadecyduje: "Wydajemy!" bez przemyślenia wszystkich potencjalnych wad i zalet takiego rozwiązania.
Jeśli ktoś zapytałby, jak się czuję, odpowiem dwojako. W weekend udało mi się osiągnąć coś w rodzaju spokoju. Uznałem, że swoje zrobiłem: napisałem i dopieściłem niezłą powieść. Teraz trzeba tylko poszukać wydawcy, który wcześniej czy później się znajdzie. Na przykład Robert Szmidt przeszedł do Wydawnictwa Skarpa Warszawska, które podobno ostatnio inwestuje w fantastykę. Cóż, jeśli Fabryka powie "nie", może tam"? Rozwiązanie się znajdzie.
Jednak, mimo, że psychika znalazła spokój, mózg jakby o tym nie wie, mózg jako organ, nie jako twórca (czy odbiorca, jak sugeruje sir Roger Penrose) myśli. Od czterech dni chodzę jak pijany. Kręci mi się w głowie, która jest ciężka i konstruuje wszelkie psychiczne frukta ociężale, z mozołem, jakby przedzierała się przez toksyczne bagno. Codziennie czuję się tak, jakbym poprzedniego dnia zapamiętale balował, nie szczędząc alkoholu i cygar. A jestem czysty. Nie zażywam, nie piję. Może to błąd? Tak czy owak odmowa Rebisu szarpnęła mnie, jak się okazuje, fizycznie, konkretnie boksując mój mózg. Jestem zdziwiony, bo coś takiego przeżywam pierwszy raz w życiu, ale cóż, zawsze musi być pierwszy raz. Ciekawym, kiedy to się skończy. Całkiem nieciekawy stan.
Wczoraj odwiedzili nas fani - Ewelina Wiechucka-Zgud i Dawid Zgud. Było przemiło, dostarczyli masy fajnych gadżetów, które pokażę Wam wkrótce. Nie obyło się bez dyskusji o "Starej kobiecie i smoku", świecie tej powieści i porównań do gry Horizon Zero Dawn. Zarówno Ewelina jak i Dawid grali w tę grę i trochę mnie uspokoili: moje założenia budowy świata mocno różnią się od tzw. lore'u świata gry. Bardzo się cieszę, bo nie chciałbym, by ktokolwiek podejrzewał mnie o plagiat (który jest niemożliwy, bo nie grałem w tę grę, ale jak to udowodnić?).
Tymczasem wracam do pracy nad powieścią. Dokument opowiadający o świecie i bohaterach liczy już ponad trzydzieści stron. Jestem na etapie tworzenia konspektu historii. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, zwłaszcza, że Dawid zadeklarował się jako konsultant od spraw inżynieryjnych i materiałoznawczych, a Michał Milczarek - mechatronik i naukowiec także zaoferował swoje wsparcie, więc będę korzystał wdzięcznym sercem, pełnymi garściami!
Trzymajcie się w tym tygodniu!
Trwa ładowanie...