"(...) Głęboko wierzę, że mamy w życiu kilka “małych śmierci” i od śmierci ten rok się zaczął. Umarłem sobie pięknie i mówiąc najoględniej zamierzałem w tym stanie pozostać. Tymczasem nadchodzące miesiące przyniosły wydarzenia, które mnie z tej trumienki wywlokły i postawiły do pionu. Jeśli miałbym porównać wtedy stopień mojej aktywności do czegoś/kogoś, to porównałbym siebie w tamtym czasie do zombi. Jeśli człowiek zasypia i budzi się w ciemności, żyje w krypcie i nawet jeśli wychodzi z niej do ludzi wlecze za sobą taki mrok, że znikąd światła. (...)