Szanowni Państwo,
serdecznie zapraszam do wysłuchania #49 odcinka "Pełni Literatury" - dostępnego w serwisach streamingowych dziś od godz. 20.00. Jego tematem jest poezja Joanny Pollakówny, a okazją ukazanie się obszernego wyboru wierszy tej poetki "Wieczność dopełni. Wiersze 1958-2002".
„Ciemne włosy miała obcięte na pazia, grzywka odsłaniała jednak gęste łuki brwi, czarne oczy przy bardzo jasnej cerze harmonizowały z jej ubraniem. Była biało-czarna. […] Koc okrywający jej nogi, gdy pół leżała, półsiedziała wsparta na poduszkach, był wygładzony tak, że nie dało się na nim znaleźć żadnej fałdki, najmniejszego załamania. Stosik książek przy łóżku był równo ułożony, każda rzecz musiała być doprowadzona do końca” – wspomina Joannę Pollakównę Iwona Smolka w zbiorze literackich portretów „Droga do Obór”.
I jednym z najbardziej fascynujących elementów poezji Pollakówny jest to, jak bardzo odróżnia się ona od harmonijnego, apollińskiego obrazu jej autorki. Jak wiele w niej dysharmonii, buntu, ciemności i walki, które – jak wierzyła – składać się mają jednak w harmonię świata. Ostatecznie w przestrzeni wymienionej w tytule tomu „Wieczność dopełni”. Doraźnie – w kontraście czerni wierszy i bieli przywołanego opisu poetki.
Dziękując za Państwa obecność i wsparcie, raz jeszcze serdecznie zapraszam do wysłuchania tego odcinka, kończąc to zaproszenie jak zwykle serdecznymi myślami i pozdrowieniami oraz – wyjątkowo – jednym z wierszy
Z RZEKI UMIERANIA
Swoim bólem w Twój ład wpisana,
swoim buntem w Twój ład wpisana,
w trzepotaniu zaprzeczeń, urzeczeń,
ryba wyrzucona na brzeg –
niema ryba z rzeki umierania.
Ty przychodzisz, przerażasz, olśniewasz
w swych miłościach, szczodrościach gniewnych,
liczbą, barwą, słowem i śpiewem
przelatujesz swoje dnie przestrzenne,
przebolewasz swoje żywe dnie.
W oślepieniu Twojego wzroku,
w niepojęciu Twojego porządku,
uplątana w bolesny dotyk,
w lęk i kruchość ludzkiego kochania,
żmudnie wracam do swego początku
– niema ryba z rzeki umierania.
Trwa ładowanie...