Unia Humanitarna...

Obrazek posta

 

Od początku konfliktu na Bliskim Wschodzie Komisja Europejska zwiększyła wysokość wsparcia finansowego na pomoc humanitarną z 25 do 100 mln euro.  Pieniądze napływają też z poszczególnych państw. Same Niemcy zwiększyły swoje wsparcie do 123 mln euro, a USA obiecały 100 mln dolarów. Unia Europejska uruchomiła też most powietrzny, którym zrealizowano już 7 lotów, dostarczając ponad 260 ton pomocy humanitarnej. Ale dowiezienie wsparcia do Strefy Gazy wciąż jest wyjątkowo trudne. 

„Jedynym punktem dostępu jest przejście graniczne z Egiptem w Rafah. Egipcjanie dość rygorystycznie zarządzają tym przejściem ze względu na własne bezpieczeństwo, dlatego trochę nam zajęło, by przekonać władze Egiptu na regularne dostawy żywności, wody. Każda ciężarówka jest też w specjalnym punkcie niedaleko Rafah kontrolowana przez władze izraelskie, wszystko jest skanowane i sprawdzane. Dostarczanie pomocy zaczęliśmy od 20 ciężarówek dziennie, ale to jest zdecydowanie za mało. Przez ta granice  wg organizacji dystrybuujących pomoc na miejscu powinno przejeżdżać conajmniej 100 ciężarówek dziennie” mówi Popowski. 

 

"To jest bardzo trudne zadanie, bo w każdej sytuacji konfliktu zbrojnego jest to trudne. Poza tym, jak się ma do czynienia z władzami, które są nieuznawane i z którymi bardzo trudno jest współpracować, to trzeba szukać kreatywnych sposobów. W Gazie trwa pełnoskalowy konflikt zbrojny. Jest to też najbardziej zaludniony obszar na świecie..Podejmujemy ryzyko w imię dobrze pojętego humanitaryzmu. Jeśli nie będziemy udzielać tej pomocy to więcej ludzi umrze, co nie oznacza, że chcemy jakieś podejrzane porozumienia z Hamasem zawierać. Tak samo apelujemy na poziomie państw członkowskich by armia izraelska respektowała prawo humanitarne” tłumaczy Popowski. 

Na początku konfliktu szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wytykano jednak, że w jej deklaracjach wsparcia dla działań Izraela pomijała konieczność przestrzegania prawa humanitarnego.

"To najgorszy atak na Żydów od czasu Holokaustu. Europa stoi po stronie Izraela, Izrael ma prawo, a nawet obowiązek się bronić. Działania Hamasu to terror i jestem przekonana, że Izrael odpowie w demokratyczny sposób" - mówiła szefowa KE w czasie swojej wizyty w Tel - Awiwie, kilka dni po ataku Hamasu.

Szefa unijnej dyplomacji, Josepha Borrela, unijne kraje wspierające Izrael krytykowały natomiast za zbyt pro-palestyńską postawę.

„O procesach politycznych, o procesie pokojowym będziemy dyskutować później, o sprawie Palestyny, która została zapomniana i zaniedbana przez wielkie mocarstwa” przypominał szef unijnej dyplomacji Joseph Borrell przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych poświęconym konfliktowi izraelsko-palestyńskiemu.

W sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie Unia Europejska nie jest jednomyślna, bo konflikt nie jest czarno-biały, za to staje się jednym z najbardziej krwawych. Po ataku Hamasu, w którym zginęło ponad 1400 Izraelczyków, w izraelskich bombardowaniach w w Strefie Gazy zginęło już ponad 11000 ludzi, głównie kobiet i dzieci.

"Konflikt bliskowschodni zawsze wywoływał podziały i emocje polityczne. To nie jest nic nowego. I jak on wchodzi w gorącą fazę, jak teraz, to te podziały polityczne stają się bardziej widoczne i pojawiają się różne racje. Izrael ma prawo bronić się przed terroryzmem, ale jednocześnie apelujemy o to, by Izrael przestrzegał zasad prawa humanitarnego zapisanych w międzynarodowych konwencjach, których Izrael jest stroną' tłumaczy Popowski.

Dyrektor Generalny KE tłumaczy też zamieszanie, które pojawiło się po jednostronnym oświadczeniu węgierskiego komisarza Olivera Varhelyi'ego , który tuż po ataku Hamasu ogłosił w mediach społecznościowych wstrzymanie unijnej pomocy dla Strefy Gazy, wywołując tym samym polityczną awanturę na najwyższych szczeblach unijnych władz. 

"Komisarz Varhelyi zapowiedział przegląd pomocy rozwojowej. To są dwie różne dziedziny, za pomoc rozwojową odpowiada DG NEAR (ds. Polityki sąsiedztwa i Rozszerzenia), a za pomoc humanitarną DG ECHO. To zostało szybko wyjaśnione, że przegląd tej pomocy nie dotyczy pomocy humanitarnej. Część pomocy rozwojowej została wypłacona na początku roku, to wsparcie jest dość duże, wynosi ok 300 mln euro rocznie. Te pieniądze są przedmiotem przeglądu i jeśli nie będzie zastrzeżeń to zostaną ponownie uruchomione, czekamy na wyniki tego przeglądu” tłumaczy Popowski. 

Dyrektor KE ds. pomocy humanitarnej przyznaje też, że choć UE robi wszystko, by jej wsparcie trafiało we właściwe ręce, to w warunkach wojennych czasem trudno jest tego dopilnować. 

Według ukraińskich służb granicznych nawet 30 proc. pomocy humanitarnej znika tuż za granicą Ukrainy i nie trafia ani do wojska, ani do potrzebujących, a na handel.

"To nie dotyczy wyłącznie Ukrainy. Gdy skala pomocy jest duża, a na Ukrainie na ten cel w ubiegłym roku przeznaczyliśmy 700 mln euro, to mogą być nieprawidłowości" tłumaczy Popowski. 

Dyrektor Generalny KE ds. pomocy humanitarnej przyznaje również, że "bolączką" jest to, że choć wysokość unijnego wsparcia dla najbardziej potrzebujących regionów świata wynosi rocznie ok 2 mld euro, to często nie jest "widoczna". "Finansujemy organizacje onezetowskie a one nie pokazują źródła tej pomocy. Trzeba z lupą szukać unijnej flagi na naszych darach, a jeśli wydajemy te pieniądze z kieszeni europejskich podatników, to lepiej, żeby było je widać" przyznaje Popowski.

Posłuchajcie rozmowy z Dyrektorem Generalnym Komisji Europejskiej ds. Prowadzonych przez UE Operacji Ochrony Ludności i Pomocy Humanitarnej, Maciejem Popowskim i wspierajcie produkcję podcastu!

 

Zobacz również

Koniec z brakiem leków w UE?
Mieszkanie marzeniem Europejczyka...
Zielone ciężarówki w UE?

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...