„4” Łukasz Kamiński. Fundacja Duży Format, Warszawa 2023
8/10
„4” jest formą dojrzałej poezji!
Książka Łukasza Kamińskiego jest „synem potężnych przeciwieństw natury i sztuki”, jest córką „która odkrywa krwawy sens istnienia". Wspomagam się „Esejem o tragiczności”, bo Peter Szondi istotnie ujmuje dzieje filozofii, które przypominają Lot Ikara. I takie jest „4”, bo dlatego Kamiński cytuje Hannę Krall: „Diabeł istnieje".
Diabeł i Ikar przeglądają się poezji z „4” i oddychają kolejnymi porażkami. Opowiadają historie krwawych ulic.
"dom za domem
ulicę za ulicą"
I:
"miasto boga
ogród boga
gdzie prorok eliasz mową
godził zwaśnionych
pamiętam uśpione morze
gdy w porcie graliśmy w piłkę
stary niemiec w budce
miał brodę jak kajfasz
burczał na nas pod nosem".
Cytuję głównie te fragmenty z poezji Łukasza Kamińskiego, które potwierdzają moją tezę. Liczba mnoga filtruje każdy wers, każdy utwór.
Dla mnie (może to zbyt naiwne) Ikar i Diabeł oraz dla kontrastu Siostra np. Euterpe - „Radosna”, która uchodziła za córkę boga Zeusa i tytanidy Mnemosyne oraz za siostrę: Erato, Kaliope, Melpomene, Polihymnii, Talii, Terpsychory i Uranii.
Niezła ekipa!
W poezji Kamińskiego irytuje mnie jedna RZECZ. Otóż, gdy cytuje jego utwory, on publicznie lub prywatnie tłumaczy, dlaczego i kiedy powstał „jakiś"wiersz. Chłopie - „co poeta miał na myśli” to moja sprawa. Nie Twoja. Intencje. Pretensje. Sytuacje. Pragnienia. Okropności. Magiel i maligna. Świadome (chore)relacje
Nie lubię, gdy pisarka czy pisarz tłumaczą (się). Moją i wyłącznie moją jest historia opisana w „4". Jestem uprawomocnionym czytelnikiem, który słyszy i gada z tą książką, która krąży słowami wartymi tysiące. Jest w Albanii czy na Filipinach. Jest w moim pokoju. Leży obok „Eseju o tragiczności” i krytycznoliterackiej książki Franciszka Lime „Formy odbioru".
Czytam na głos. Czytam głośno. Zmieniam utwory jak płyty winylowe. Szukam odpowiedniego rytmu.
Bo:
„słyszałem krzyk kobiety
która zobaczyła rzekę trupów
sto osiem ofiar
ofiarowanych psom polityki
strzały w potylicę
i propaganda w prasie”
[...]
Flesze i błyski. Analogowa gadka szatka. Cyfrowe pokazywanie frajerów. Tak, bo diabeł istnieje. Ale nie jest osamotniony, osamotniany. Jest rozpustny, jest zabójczy. A obok „piekło i niebo” Ikara i gromady Kobiet.
Mam ochotę pospierać się z Łukaszem, ale jest jednak spory problem, bo przeczytałem: „1”, „2”, „3” i teraz „4". Jestem wypełniony, zapełniony, odpalony.
Łukasz Kamiński i „Krytyka literacka to nieustająca emancypacja, wyjście poza swoje opłotki, podjęcia ryzyka inwencji. - pisze Franciszek Lime — Poezja nie jest tym, co uczepiło się kartki, ale tym, co a sprawą jej bieli odcisnęło się na naszym ciemnym gruncie. Wskazało stronę.
Poezja, podobnie jak ogień, potrafi pogrążyć w samotności, osadzają człowieka w jego pojednawczości, a jednocześnie wpisuje w poczcie wspólnoty".
LICZBA MNOGA.
POEZJA WĘDROWCÓW.
Plastelina. Gips. Piasek. Igliwie, liście, przegapione grzyby...
Publicystka!
„4” przeczytałem z 12 razy. Klucze. Kapsle, Nakrętki. Antydepresanty. Słowa szukające słońca.
Ikar upada. Diabeł raduje się i tańczy wśród trupów i żywych. Diabeł istnieje.
***
50 stron. Odjąć zero i mamy zapowiedź kolejnej książki. Chciałbym, aby PIĄTKA BYŁA O NADZIEI-i - Proszę zrób to. Jasno. Wyraźnie. Błyskotliwie.
***
Gdy poświęca się tyle czasu jednej książce, to można uznać to za wariactwo. Ale można także wyciągnąć wnioski i wybrać słowa, które (ja) miedziaki nosiw w (kieszeni) głowie. Piekło i niebo.
Lecimy:
zabrzmiało
przed łanie
przemoc
słońce
bóg
Diabeł istnieje.
A teraz łagodniej: Łukaszu przestań dodawać do swojej poezji soli i pieprzu. Niech To nie jest takie ogniste. TAKIE PRAWDZIWE. TAKIE SNY.
***
„POGRZEB rozwala dzień człowiekowi [...] Żyje im na złość” - (Ulisses — James Joyce, tł. Maciej Słomczyński, PIW, Warszawa 1969)
Moim zdaniem „Czwórka” jest podłączona z Ulissesem. Pierwsze wydanie tej „chorej” książki, w której DIABEŁ Istnieje, wydrukowano w 1920 roku. Czyli 102 lat temu. Na rynku wydawniczym pojawiła się (nie potrafię skończyć tego tłumaczenia) nowa translatorska adaptacja. Maciej Świerkocki wykonał wielką pracę. Zrobił prezent także dla Łukasza Kamińskiego, bo „4” jest równie chora, jak Ulisses.
Anioły są duchami. „4” jest zwariowana. Smuta i okrutna.
Zaskoczenie! Maria Konopnicka i jej rewelacyjny tekst: „Z Dni Smutku”
przypomniałem sobie ten wiersz podczas dziesiątego czytania książki Kamińskiego.
A zaczyna się to tak:
O! dajcie usta wszystkim krzywdom ziemi
I wszystkim nędzom i tęsknotom ducha,
I niech się niebo drzwiami błękitnymi
Otworzy i Bóg niech słucha!
[...]
Wiersz Konopnickiej jest wektorem. Pokazuje, wskazuje, ukazuje.
Dużo tego. Przesyt. Zło bywa piękne. Cierpienie podobno jest podstawą do zmartwychwstania....
Konopnicka z „Z Dni Smutku” powinna być dołączona do „4” Kamińskiego.
Można by też więcej Ulissesa używać, by pokazać, udowodnić, że Ikar próbował, a Diabeł nie pozwolił.
Wiersze, które płoną, które wykorzystują literaturę. „4” ma tak wile odniesień, odwołań, że stało się tak — robię to rzadko — chwyciłem notatnik i zacząłem kolejną „zabawę” z Tymi Utworami.
Na przykład tak:
dzieci bawiły się w wojnę
żartowała
że to krew drakuli
tłum krzyczał
yeah yeah yeah
***
Nie wiem ile jeszcze będę żył, ale cierpliwie będę czekał na książki (nie tylko poetyckie) Łukasza Kamińskiego. (Ja) Wierzę w tego, temu autorowi.
Jego pisanie pobudza. To przykład jak dużo pracy włożył pisarz w wiersze, które bolą, syczą i krzyczą.
„4” - koniecznie czytajcie! Polecam https://www.youtube.com/watch?v=iBOQwC4JYTg Jak czytać Ulissesa? – dr M. Świerkocki i prof. J. Jarniewicz
Trwa ładowanie...