Born to ogromny, kiedyś przeraźliwie chudy i upodlony dziesięcioletni "azjata". Jak większość psów miał kiedyś dom, miał pana, który traktował go tak lub siak, ktoś mu obciął uszy - ciachnięte chyba siekierą i zmasakrował prawy fąfel. Zdradzimy jeszcze: był czas, gdy Born przefruwał ogrodzenie i brylował w Mielnie. Potem przyszły ponure czasy schroniskowe i tylko dzięki determinacji osoby, która dostrzegła w nim kogoś więcej niż pokancerowaną bestię, trafił do Ducha.
Kiedyś całe jego życie było blaszanym kojcem, w którym mógł zrobić dwa kroki do przodu i dwa z powrotem. Szerokość kojca to długość tego psa. Za mała buda, za małe miski, zasikany beton pod łapami. Tak zwykle wygląda wegetacja dużych psów w schroniskach. Do tego brak kompetencji związanych z zachowaniem i komunikacją psów u pracowników i wolontariuszy. Patrzenie na nie przez pryzmat rasy i wielkości. Brak mających odpowiednie warunki, wiedzę i środki finansowe domów adopcyjnych. To wszystko równa się powolnemu konaniu takich zwierząt. Bornowi w końcu się udało. Większość nie ma tyle szczęścia.
Born w końcu został adoptowany, ale niestety radość trwała dwa dni. W nowym domu pogryzł sukę rezydentkę i złapał za rękę opiekunkę. To spowodowało natychmiastowy powrót do blaszanej, schroniskowej klatki. Wydawało się, że przekreślił swoją szansę na zawsze. A jednak osoba, której nie powiodła się jego adopcja nie ustawała w poszukiwaniu ratunku i trafiła do naszej Fundacji. Po raz kolejny świadomość, że to ostatnia szansa dla tego wynędzniałego i niezbyt miłego psa. Tak Born trafił do Ducha Leona i można powiedzieć, że urodził się na nowo, dostając dobre psie życie.
Przyjrzyjcie się, jak hodowca obciął mu połowę uszu, żeby zrobić z niego prawdziwego azjatę i jak poharataną ma jedną stronę twarzy. W tym kraju nadal jeśli urodzisz się owczarkiem środkowoazjatyckim, to jesteś na przegranej pozycji. Na dzień dobry poodcinają Ci, co tylko można, a potem zamkną w kojcu, bo to taka rasa.
Born jest większy od wszystkich ludzi w Duchu i wszystkich związanych z Duchem. Jest też bardzo fajnym i mądrym psem. Być może mądrzejszym od nas, bo kto wie, co wie Born. Wiemy jednak, że jest bardzo pozytywny, lubi wygodnie się wyspać, pójść na ciekawy spacer i dobrze zjeść. Ma też za sobą lata, kiedy nikt o niego specjalnie nie dbał i teraz trzeba to nadrabiać, żeby Born mógł być jeszcze długo w dobrej formie.
Born świetnie się odnalazł w Duchu i w grupie. Nie rozpamiętuje swojej przeszłości, tylko korzysta z życia. I to właśnie możliwość korzystania z życia jest kluczowa w rehabilitacji takich psów. Nie trening, nie "ciągła praca" z nimi, tylko danie im tego, czego nie miały, a najbardziej potrzebują - swobodnego ruchu, kontaktów społecznych, wolności wyboru i oczywiście naszego zaufania.
Born zostanie już w Duchu, więc stale poszukujemy dla niego opiekunów, dla których los takich psów nie jest obojętny. Dzięki wsparciu wirtualnych opiekunów możemy Borna należycie karmić, suplementować, jeśli trzeba diagnozować i leczyć. A przy tak dużym psie te wszystkie wydawałoby się normalne sprawy generują ogromne koszty. Jeśli więc czujesz, że możesz i chcesz nam pomóc, zostań otocz wirtualną opieką Borna...
Jeśli uważasz, że to, co robimy jest ważne, wybierz próg wsparcia i zostań naszym Patronem. Zostań częścią społeczności, dla której troska, poszanowanie, uważność i wolność - to filary życia z psem.
Duch Leona - Fundacja inna niż wszystkie.
Fundacja "Duch Leona"
Kontakt w sprawie adopcji: 607 94 11 97
Przelew: 81 1090 2792 0000 0001 2332 8499
BLIK: 607 941 197
PayPal: fundacja@duchleona.pl
IBAN: PL81 1090 2792 0000 0001 2332 8499 SWIFT:WBKPPLPP
Trwa ładowanie...