Wreszcie jest! Mamy go Terenowy rower dla leśnych zadań Szeptów Kniei!
Kochani Patroni, dziś bardzo dobre wieści! Udało się spełnić jeden z celów, i oficjalnie mogę wreszcie skreślić go z listy. Na realizację czekał 3 lata. To była jedna z najbardziej potrzebnych rzeczy do mojej codziennej działalności, i choć od 2020 użytkowałem innego elektryka, to pamiętam, że od początku pokazywała się potrzeba mocniejszego roweru. Wiecie, to tak jakby po lesie jezdzić osobówką, a terenówką. Z początku myślałem że sobie poradzę, jednak plecy i ramiona bolały od telepania po wertepach, a wiele terenów było sezonowo niedostępnych, z uwagi na jesienne błota czy piaski w suszy. Tam mogłem dotrzeć tylko pieszo.
Po 3 latach intensywnego użytkowania, stary rower pękł mi na pół, podczas ostatniej w sezonie wyprawy na rykowisko. Byłem wtedy 10km od domu z pełnym ekwipunkiem. Rama trzymała się dosłownie na ''nitkach'' metalu, i jeszcze w ostatnim podrygu udało mi się wrócić na nim do domu, choć było to karkołomne. Nie zawiódł do końca...
Pęknięcie na ramie starego roweru.
Z Patronite nie miałem odłożonych wówczas żadnych zapasów, bo te mogę gromadzić dopiero jeśli zaangażuje się tutaj więcej Czytelników. W mojej sytuacji, musiałoby to być około 2-3 tysięcy zł mięsięcznie środków przychodzących tą drogą. Ten wypadek zmotywował mnie do założenia jeszcze zbiórki na innym portalu, gdzie z Waszą pomocą zebrałem potrzebną kwotę w blisko 3 miesiące! Piękna, budująca historia naszej współpracy i Waszego wsparcia, i cóż mogę powiedzieć...
....z serca najmocniej, dziko i prawdziwie – WIELKIE DZIĘKUJĘ. To dla mnie zaszczyt i radość, móc współpracować z taką społecznością jak Wy. Przede wszystkim znak, że czujecie / rozumiecie szeptową misję, i chcecie abym to robił! Tym jestem do głębi poruszony. Każda wyprawa na nim będzie mi przypominać o Was, o wsparciu jakie otrzymałem i całej dobroci jaka w tej historii do mnie przyszła. Będę wiedział, że cokolwiek się nie dzieje - jesteście i współtworzymy inny świat.
Razem z pojazdem, będę służyć tu lokalnym mieszkańcom, w sprawach drzew i kniei jeśli mnie gdzieś zawołają. A w swobodniejszych chwilach będę zwiedzał tutejsze zakątki i oddawał Wam historie / opowieści, a jeśli trzeba – działał dla lepszej ochrony i dobrostanu tutejszych istot.
A osobne, dodatkowe i gorące podziękowania pragnę złożyć leśnej ekipie z naszej grupy Przyjaciele Kniei, którzy dokładali się nieraz po kilka razy i dokonywali majstersztyków przesuwając licznik zbiórki drobnymi wpłatami, nieustannie ku finałowi.
Ta piękna grupa, choć jest nas tam 50 ledwie, już pokazała swoją ogromną Moc Sprawczą
Dziękuję za Wasz zapał w kibicowaniu i każdy dzień pozytywnego zaskoczenia, że pomimo zaangażowania już w Patronite, udzielaliście się jeszcze na zbiórce
Muszę powiedzieć, że to kawał ‘’bydlaka’’. Przez parę dni oswajałem będąc jedynie w pobliżu, przyzwyczajałem do wielkości i masy, choć to tylko koła 20 cali, a model jeden z lżejszych. Jednak grube opony i gruba rama, robią wrażenie. Jesteśmy już po pierwszej i drugiej dziewiczej jezdzie i mogę Wam powiedzieć, że to jest TO. Komfort jazdy iście królewski, wielka gumowa opona amortyzuje sama w sobie, a piaski i błota, esencja wielkopolskich dróżek nie są już większą przeszkodą.
Jest to niezły dzik – masz wrażenie, że bez ciebie na grzbiecie, pojedzie dalej sam, jakbyś spadł Nawyki wytrenowane z jazdy na poprzednim bardzo się przydają.
Wspominam genezę i kontekst, bo taki rower próbowałem ‘’zdobyć’’ przez ostatnie 3 lata samodzielnie – najpierw angażując się więcej w swoją pracę, czyli wyprawy i przyrodnicze warsztaty. Z jakiegoś powodu to nie szło. W którymś momencie 2023 przyszła taka myśl: ‘’On przyjedzie dopiero, jak już będziesz w Puszczykowie. Jak tam osiądziesz’’.
I tak się stało. Początek roku zaczynam wyposażony w nowy sprzęt, w nowym miejscu. A jest tutaj co odkrywać. Jest gdzie się zaszyć. Jest dużo spokoju, pierwotności, historii, drzemiących opowieści. Są prastare Dęby Rogalińskie, Dolina Warty z wielkimi rozlewiskami, wilki, mnóstwo dzików i Wielkopolski Park Narodowy.
I z jakiegoś powodu, potrzebny tutaj wędrowiec, po co jeszcze - sam do końca nie wiem. To jakiś etap kniejowej drogi.
Fotografią dokumentuję zwieńczenie celu i udany zakup. Teraz pora tylko poprosić światu o pogodę do jazdy, choć z pokorą przyjmuję deszcze lejące wreszcie po latach susz. To będzie piękna, obfita w wodę wiosna. Tym bardziej zapraszam Was tutaj do Puszczykowa, na wspólne kojące wędrówki i zajęcia odczytów przesłań drzew. Czekają Dęby Rogalińskie, prarzeczne Wierzby mnóstwo zwiera, dobrej energii i przygód. Chcę się nimi z Wami dzielić – najlepiej najprawdziwiej, u swego boku.
Wszystkiego leśnego!
PS. Dobrych wieści nie koniec! W międzyczasie udało mi się załatwić dla Szeptów Kniei numer KRS i dołączyć do jednej fundacji! Oznacza to, że odtąd każdy kto wypełnia roczne rozliczenie podatkowe, będzie mógł przekazywać Szeptom Kniei 1,5% na cele statutowe. Więcej info podam w osobnym poście, a nasz numer KRS jest taki:
KRS:0000270261
Wreszcie wizja wydania książek ze wszystkiego co pisałem przez ostatnie lata, oraz bajki o Vitalisie zaczyna nabierać rumieńców…
Trwa ładowanie...