Wstydliwe uczucia.

Obrazek posta

Strona autora                                                   Blog (translate)

 

Sam nie wiem od kiedy dostrzegam pewien rodzaj hipokryzji jaka cechuje postawy ludzi wobec mojej osoby. A sprawa dotyczy wstydu, wstydu jaki ludzie czują mając się przyznać do znajomości ze mną. Można powiedzieć, że jest to związane z moją obecą sytuacją. Życie, zresztą z dużą dozą mojej winy i przyzwolenia, zepchnęło mnie na samo dno ubóstwa. Tak, jestem nędzarzem borykającym się z wieloma problemami dnia codziennego. Często nawet okłamuję ludzi, mówiąc o moim codziennym życiu. Ja też się czasami wstydzę przyznać, że niezabardzo mam co włożyć do garnka. Na całym świecie ludzi są jednakowi, wszędzie mają takie same zachowania, wszędzie wstydem jest znajomość z biedakiem. Więc może to jest przyczyną takiego a nie innego zachowania ludzi?

Jednak nie zawsze byłem nędzarzem. Był czas gdy dawałem zatrudnienie ludziom, gdy ludzie byli zależni od mojej firmy, od mojego widzimisię jako pracodawcy. A jednak już wtedy doznawałem tego uczucia, że potrafią się mnie wstydzić. Niby mnie lubili, wręcz potrafili gloryfikować, lecz tylko wtedy gdy potrzebowali czegoś ode mnie. Najczęściej dotyczyło to spraw materialnych. A to podwużka, a to jakieś dofinansowanie czy chwilowa i nieoprocentowana pożyczka gotówki. Jednak gdy przestawali mnie potrzebować, zapominali o mnie. Często nie wspominali nawet rodzinie, czy znajomym o tym co dla nich robiłem. Wstydzili się przyznać, że potrzebowali pomocy, i że ją otrzymali. To jednak jest dla mnie zrozumiałe.

Nie potrafię jednak zrozumieć innej sprawy. Sprawy dotyczącej uczuć ludzkich. Od czasu śmierci Khasji sam wciąż poszukuję uczucia stabilności, potrzeby pewnego dowartościowania się. Brak mi tej pewności, że jestem komuś potrzeby, że jestem stale obecny w jego myślach i sercu. Że jestem po prostu kochany, a moja miłość nie jest „nie miła” drugiej osobie. Dlatego wiem, co mogą potrzebować osoby w mojej sytuacji. Nie, nie chodzi o stan majątkowy, lecz o ich przejścia życiowe i potrzebę uczuć. Potrzebę traktowania ich jak kogoś wyjątkowego, kogoś wartościowego. Wiem jak w tym wszystkim są ważne słowa, lecz wiem również jak ważne są szczegóły dotyczące zachowania wobec nich. Jak nieraz czeka się na zwykłe „dzień dobry”, zaraz po przebudzeniu. Na zainteresowanie ich sobą, nawet jeżeli nie ma się czasu na odpowiedź inną niż emotka z kciukiem w górę. Naprawdę zwykłe błachostki pozwalające na pewność w dwóch aspektach. Na poczucie, że jest się obecnym w czyimś sercu, oraz poczucie pewności, że bliskiej osobie nic nie zagraża. Wiem również jak boli, gdy ktoś się nas wstydzi przed znajomymi, czy rodziną, do tego stopnia, że nie potrafi nawet sprawdzić co chiała bliska osoba przekazać.

I potrafię to ludziom dać, nawet kosztem kłamstwa. A w zasadzie potrafiłbym gdyby nie pewien szczegół mojej osobowości. Otoż, jestem saphio i demioseksual. Nie potrafię nawiązywać relacji osobistych z osobami wobec których nie czuję nici porozumienia, jakiejś głębokiej relacji uczuciowej. Zaś wobec osób z którymi nawiążę takie relacje, odzywa się natura weredyka. Mówienie prawdy bliskiej osobie wydaje się czymś naturalny. To nie tylko sprawa wychowania, lecz również szacunku i lojalności, tak ważnych w kontaktach międzyludzkich. A już pomiędzy osobami bliskimi sobie, to wręcz bez tego nie można się obejść. I to właśnie sprawia, że mam bardzo wąskie grono przyjaciół, raptem czterech. Dlatego mam problemy z nawiązaniem relacji damsko-męskich. To też powód, dla którego dość łatwo zranić mnie uczuciowo...   

»Nie potrafię wstydzić się swoich uczuć.«

@

wstyd uczucia opowiadanie felieton

Zobacz również

Cywilizacja strachu...
(Nie)święty sakrament.
»Kobieta i zoofilia«

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...