Trudno uciec od konstatacji, że obecnie to Stany Zjednoczone dążą do deglobalizacji – a więc do fundamentalnej rewizji zasad determinujących kształt postzimnowojennego porządku międzynarodowego. Tego samego nie da się powiedzieć o Chinach; te, ustami chociażby Xi Jinpinga podczas jego spotkania z prezydentem Niemiec Olafem Scholzem czy grudniowego spotkania z Charlesem Michelem, podkreślają gotowość (osobne pytanie brzmi: na ile można tym zapewnieniom wierzyć) do dalszego otwierania swego rynku i utrzymania relacji handlowych – chociażby z Europejczykami – w ich obecnym kształcie.