Zauważymy więcej, gdy uciszymy to wszystko, co określa słowo, muszę.
Utrata cennej rzeczy wzbudza w nas pewne emocje. Dziwnym, jest to, że często nawet szczególnie nie myślimy o tej rzeczy kiedy jest przy nas. Utrata zdrowia działa na nas tysiąc razy mocniej, refleksje na ten temat przychodzą bardzo szybko. Jeżeli kryzys zdrowotny zepchnie nas na granice życia, zaczynamy naprawdę rozumieć sens naszego istnienia.🤔
Gdy pęd dnia szaleje staram się o tym przypominać. Nie można dać się zwariować? Obowiązki były i zawsze będą, ale nie powinny nas zdominować. Może to śmiesznie zabrzmi, ale czasem doceniam swoje skrajne doświadczenia. Szybko zweryfikowały one, co w życiu naprawdę, jest istotne.✋
Dzięki temu wychodząc z domu, patrzę na świat z wielką uwagą, uśmiecham się do ludzi, bo ich obecność znaczy jedno... żyję! Staram się zwracać uwagę na szczegóły.
Kiedyś w parku bezwiednie patrzyłem na bańkę mydlaną, która nie wiadomo skąd przyleciała wprost przede mnie. Opadała powoli, poddając się delikatnym podmuchom powietrza, po czym przeszyta źdźbłem trawy pękając „umarła”.
Poczułem się bańką, której „życie” i droga zależy od siły, która utrzymuje ją w locie. Zauważy ją tylko ktoś uważny, w jakiś sposób wrażliwy i tylko dzięki temu mignie w pamięci. Wszyscy jesteśmy bańkami zależnymi od kogoś i czegoś.
Zauważymy więcej, gdy uciszymy to wszystko, co określa słowo, muszę.👍
Jeśli się nad tym zastanowimy, to muszę, jest tylko tym, co sami na siebie nakładamy. Gdybyśmy każdą taką rzecz przyrównali do ciężaru, który musimy dźwigać, okaże się, że na własne życzenie zmagamy się z coraz większym bagażem. To zrozumiałe, że z czasem czujemy wypaleni i bardzo często zniechęceni do wszystkiego.😟
Jeśli włączymy rozsądek, z całą pewnością zdołamy ograniczyć ten ciężar. Życie nie polega tylko na wykonywaniu zadań, zawsze jest w nim przestrzeń na dobroć dla siebie. To nie egoizm, po prostu wybór priorytetów na każdy dzień.
Dbajmy o siebie!🙂
Trwa ładowanie...