Lekcje z wojny na Ukrainie. Część 4

Obrazek posta

– W wojsku ukraińskim jest ogromna rotacja w szeregach. Od lutego do października była nawet trzykrotna rotacja ze względu na rozmiary strat osobowych; w niektórych oddziałach liniowych pozostało 20 procent składu początkowego, głównie na tyłowych stanowiskach dowodzenia i łączności.

– Wielka liczba rannych, przy stosunku rannych do zabitych 7:1.

-Teraz w wojsku ukraińskim walczą zmobilizowani, ale ma to negatywny wpływ na dyscyplinę, zwłaszcza w ataku; słabsze niż w wypadku początkowego składu wojska jest też przeszkolenie. Za to ci zmobilizowani są dobrze zmotywowani, a uzupełnienia przychodzą regularnie, nie ma z tym problemu.

– Rosyjskie szeregi w wojskach liniowych są bardziej zdyscyplinowane, panuje tam większy „zamordyzm”; w porównaniu do wojska ukraińskiego działa to zwłaszcza w ataku.

– Żołnierzom brakuje wszechstronnych zdolności i umiejętności, co przy dużych stratach pozbawia pododdziały zdolności. Szkolenie na sprzęcie ma zbyt wąski zakres, brakuje mu uniwersalności; poza tym trudno wyszkolić do zadowalającego poziomu wojska zmobilizowane i trudno zbyt wiele z nich wykrzesać.

– Obserwuje się duże pogorszenie jakości żołnierza po kilku miesiącach walki. To bardzo ważna obserwacja; w wojsku polskim w ostatnich latach brakowało i brakuje rozwiązań dotyczących tej kwestii; gdyby wybuchła wojna, nie wiedzielibyśmy, jak sobie z tym radzić.

– Zawodowi żołnierze potrafią wyrafinowane rzeczy, ale potem – wraz ze stratami – to wszystko „siada”, kończy się etap dowodzenia „fachowcami”; zaczyna to przypominać zarządzanie służbą zasadniczą znaną z czasów minionych. Dowódcy nie są przeszkoleni do radzenia sobie z takimi nowymi sytuacjami.

– Ogólna intensywność walk jest od końca marca raczej niska; dominują walki zachowawcze ze skokowym wzrostem intensywności. Na froncie dochodzi średnio (poza ofensywami) do dwóch starć na tydzień, ich długość wynosi od jednej do sześciu godzin.

– Dopóki dowódcy byli kompetentni, dopóty mieli dużo samodzielności z centralnego dowództwa; w tej chwili brak kadr podoficerów i młodych poruczników powoduje usztywnienie linii dowodzenia w armii ukraińskiej i erozję amorficzności.

– W starciach taktycznych armia ukraińska ponosi straty osobowe podobne do strat wśród Rosjan; rosyjski sprzęt jest na tej wojnie skuteczny.

– Po siedmiu miesiącach wojny obserwuje się już duże nasilenie patologii w szeregach wojska. Coraz więcej jest alkoholu i narkotyków; następuje powolne odchodzenie od profesjonalizacji armii, „mission command” eroduje.

– Młode pokolenia znoszą trudne warunki wojenne gorzej niż starsze.

– Struktura pododdziałów na początku wojny była doraźna. Potem strukturę zabetonowano; straty są uzupełniane zgodnie z etatem. To oznacza, że nie ma awansów polowych, tj. dowódcy polowi nie mogą awansować zdolnych liderów, bo system działa centralnie i jest podobnie zbiurokratyzowany jak w Polsce. Centrala chce rozdawać etaty, więc nie można awansować nikogo z szeregu, w walce. To oznacza, że w oddziale pojawiają się nowi oficerowie, pozbawieni szacunku ze strony ostrzelanej w boju kadry. I tacy oficerowie mają nagle dowodzić doświadczonymi żołnierzami. To generuje spadek morale tych, którzy przeszli już chrzest bojowy, a teraz mają być dowodzeni przez kogoś pozbawionego autorytetu. Rodzą się konflikty wewnętrzne, zachodzi konieczność lepszego i dłuższego docierania się do siebie stron. Przyczyną jest prawdopodobnie polityka: utrzymywanie polityki awansów w ramach oddziałów przez dowódców polowych uniezależnia te oddziały od centrali MON, może pojawiać się cezaryzm, co jest politycznie groźne, ale za to bardziej wydajne w warunkach walki.

– Do rotacji oficerów dochodzi zasadniczo tylko z powodu zranienia albo kiedy po śmierci oficera trzeba zastąpić go innym. Jeśli dochodzi do rotacji z innych powodów, to dotyczy to tylko zawodowych oficerów.

– Należy przemyśleć system mobilizacji wojennej i tak go ułożyć, aby wojnę przestali wygrywać rezerwiści. Powinno być odwrotnie. By w środku wojny to najlepsi żołnierze przesądzali o jej wyniku, działając przeciw słabszemu jakościowo wojsku. W pewnych aspektach tak jest w Izraelu, gdzie wojnę zaczyna młode wojsko, a kończy stare, mające za sobą wiele lat przeszkolenia i doświadczenia bojowego.

– Oficerowie ukraińscy mówią, że gdyby Putin miał te 100 tysięcy wojska, co na początku, które wytracił, to znacznie lepiej wyglądałaby sytuacja Rosjan względem Ukraińców.

– Artyleria jest królową pola walki, zadaje 90 procent strat; koncentracja i masa stwarzają ryzyko, w niewielkiej odległości od przeciwnika nie wolno formować skupisk. Artyleria rosyjska strzela masowo, co ma duże znaczenie psychologiczne, bo stwarza wrażenie, że Rosjanie są bardziej wspierani przez własną artylerię niż Ukraińcy.

– Zmiany taktyki pancernej: czołgi walczą ogniem pośrednim z 10 kilometrów, naprowadzane przez drony i piechotę; czołgi są z tyłu, działają jak artyleria bliskiego wsparcia.

– Nie sposób rozpoznać, do kogo należą drony, które znajdują się nad wojskami; powoduje to potężny efekt psychologicznym, który polega na tym, że na głębokości operacyjnej nigdy nie ma spokoju.

– Rosjanie mają mniej dronów.

– Ostrzał fosforem i magnezem to duży problem dla piechoty, ale dla pojazdów zmechanizowanych nie stanowi to problemu.

– Rosyjski ogień kontrbateryjny jest dość szybki i zmasowany, ale często niecelny.

– Odziaływanie lotnictwa i wsparcia pola walki przez Rosjan jest sporadyczne i mało uciążliwe. Nie ma nawet szkoleń, jeśli chodzi o procedury wsparcia lotniczego; w Polsce takie szkolenia się odbywają.

– Własne wsparcie lotnictwa ukraińskiego jest praktycznie niewyczuwalne.

– Zatem odczucie żołnierza jest następujące: tylko wojna lądowa plus drony.

– Łączność własna na poziomie operacyjnym jest słaba i wyrywkowa, za to silne WR rosyjskie. Rosjanie swoją łączność realizują po kablu. Ukraińska łączność zapewniana jest przez Starlinka dzięki amerykańskiej firmie SpaceX. Łączność ta działa dobrze do poziomu plutonów i kompanii, czasem nawet batalionów, ale nie wyżej. Żołnierze komunikują się przez aplikację Signal, w tym prowadzą korespondencję grupową. Powyżej batalionu Ukraińcy utrzymują łączność szyfrowaną, ale nie działa ona dobrze. Piszą na Signalu podczas trwania walki. Starlink działa bardzo dobrze, ale rosyjskie WR potrafi tę komunikację zagłuszyć punktowo głuszarkami. Systemów WR nie ma dużo i nie gdy wojsko rosyjskie atakuje. WR to nie jest magiczna zasłona, której nie można przebić.

– Bez Starlinka Ukraińcy nie mieliby łączności taktycznej. Gdyby nie dostęp do domeny kosmicznej, nie byłoby już tej wojny – taka jest opinia wojska ukraińskiego po ośmiu miesiącach wojny.

– Żołnierze mają na telefonie aplikacje lokalizacyjne, cywilne i wojskowe.

– Kiedy nie ma dostępu do sygnału Starlinka, w użyciu są gońcy i chorągiewki.

– Używanie Starlinka ma swoje minusy: piechota nie może odejść daleko od terminala. A zatem w czasie ataku wykorzystywanie sygnału Starlinka jest trudne.

– Słabo realizowane są w wojsku ukraińskim punkty rozkazu bojowego: czyli słaba jest orientacja w tym, kto jest sąsiadem oddziału, tak samo dość słaba jest orientacja operacyjna.

– Uzbrojenie strony ukraińskiej jest wystarczające, ale dużo w użyciu jest broni zdobycznej.

– Zachodzi dużą różnica pomiędzy wyposażeniem oddziałów etnicznych Rosjan a wyposażeniem oddziałów azjatyckich i syberyjskich oraz pomocniczych rosyjskiego imperium.

– Ukraińcy często zdobywają rosyjskie magazyny polowe i w ten sposób przechwytują dużo sprzętu.

– Ukraińskie jedzenie dla wojska jest niesmaczne, więc żołnierze sami gotują, chyba że posiłki w postaci cateringu wydają im cywile, często wolontariusze. Jedzenia jest zatem dużo, ale nie jest ono dystrybuowane zgodnie z rozwiązaniami systemowymi. Sam system nie dałby rady.

– Rosjanie mają problem z jedzeniem, szabrują i jedzą wciąż to samo.

– Panuje przekonanie, że lekka piechota potrafi niszczyć czołgi i logistykę rosyjską.

– Rozpoznanie: własne w samochodach cywilnych, nawet w kompaniach zmechanizowanych, na GPS nie można polegać, żołnierze sami muszą rozpoznawać teren.

– Drony pomagają ogromnie w rozpoznaniu.

– Ogromne znaczenie ma rozbudowa fortyfikacyjna dróg, rowy, zawały, dziury, okopy, mosty – budowane i niszczone.

– Paliwa jest dla wojska wystarczająco dużo, nie trzeba rekwirować.

– Nie ma wytycznych co do głębokości działania, rajdy są raczej długie, bo wchodzą w puste przestrzenie; gdy się wie, gdzie jest przeciwnik, to można robić dalsze rajdy.

– Kto się nie okopuje, ten nie żyje; stąd mnóstwo zapór inżynieryjnych, okopy wykonywane własnymi środkami.

– Pojazdów się nie okopuje, chyba że w obronie; wykorzystuje się naturalne przesłony; nie ma w wojsku ukraińskim dużej liczby pojazdów inżynieryjnych.

– Ogromną rolę grają pułapki, miny, saperzy; saperów brakuje.

– Walki bezpośrednie są raczej zachowawcze. Gdy walka jest wyrównana, to zapada impas, bo nikt nie chce ryzykować bez asymetrii. Impas może trwać długo, może go przełamać wsparcie artylerii; wtedy dochodzi do natarcia; lub gdy jedna ze stron dostanie wsparcie dodatkowych oddziałów oskrzydleniem, lub z tyłu, ale wtedy friendly fire, bardzo często się zdarza. Lub gdy skończy się amunicja albo paliwo.

– Nie jeździ się w BWP i transporterach, tylko na nich.

– Oznakowania taśmami i farbą są bardzo ważne.

– Atak w terenie zurbanizowanym: brak skupienia i gromadzenia oddziału do ataku aż do ostatniego momentu; plutony osobno zjeżdżają się na samym końcu; najpierw ogień zaporowy i pośredni z czołgów na skraj zabudowań; dwa plutony na BWP wjeżdżają na pełnym gazie w punkty wybrane pod zaporą ogniową i wysypują się przy pierwszych zabudowaniach, tworząc przyczółek, który starają się powiększyć; po jednym BWP zostaje, a pozostałe się cofają i rozpraszają się; potem kolejne plutony pojawiają się w razie poszerzenia przyczółka. Jeden BWP zostaje, bo daje siłę ognia i psychologicznie możliwość ewakuacji w razie zranienia.

– Często używane są mundury strony przeciwnej, więc opaski, taśmy są bardziej miarodajne, jeśli chodzi o ocenę, z kim mamy do czynienia, niż mundury.

– Słaba koordynacja w wojsku ukraińskim powyżej batalionów i słaby obieg informacji na górnych szczeblach; słabsza OODA loop niż na szczeblach taktycznych.

– Bardzo duże tempo operacyjne.

– Często problem z rozpoznaniem, kto wróg, a kto przyjaciel.

– Potrzebne są: uniwersalne zdolności, by zastępować rannych i zabitych; umiejętność prowadzenia pojazdów wroga i używanie uzbrojenia przeciwnika (zdobycznego sprzętu przeciwnika jest bardzo dużo).

– Konieczna jest znajomość języka rosyjskiego.

– Bardzo ważne są maskowanie i kamuflaż oraz umiejętności biwakowe w polu i w lesie.

 

Autor

Jacek Bartosiak

Założyciel i właściciel Strategy&Future, autor książek „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, wydanej w 2016 roku, traktującej o nadchodzącej rywalizacji wielkich mocarstw w Eurazji i o potencjalnej wojnie na zachodnim Pacyfiku, „Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju”, wydanej w 2018 roku, i „Przeszłość jest prologiem" z roku 2019.

 

Jacek Bartosiak Działania militarne Lekcje z wojny na Ukrainie Rosja S&F Hero Ukraina Wojna

Zobacz również

Marek Budzisz i Antoni Opaliński. „Konspiracja wyobraźni” – Sprawa pokoju rozstrzygnie się...
Niepodległość i wojna. O tym, czym jest dziś niepodległość, rozmawiają Jacek Bartosiak i A...
Jestem za ścisłością, bo jedynie prawda jest ciekawa. O „Kontrze” Józefa Mackiewicza (rece...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...