Widziane z zachodniego Limitrofu. Konflikt Azerbejdżanu z Armenią kolejną „wojną dronów”

Obrazek posta

IAI Harpia (fot. Wikimedia Commons)

 

Trwająca od tygodnia wojna między Azerbejdżanem a Armenią jest też pokazem, w warunkach gorącego konfliktu zbrojnego, możliwości nowych typów broni i uzbrojenia, którymi dysponują obydwa państwa. Utarło się w przekonaniu międzynarodowej opinii publicznej przeświadczenie, że zarówno Baku, jak i Erywań zaopatrywane są w broń przede wszystkim przez Federację Rosyjską, nawet niektórzy rosyjscy eksperci formułują na tej podstawie pogląd, że niezależnie od tego, na czyją stronę przechyli się szala sukcesu w konflikcie, Moskwa w każdym wariancie będzie stratna. O ile z politycznego punktu widzenia tego rodzaju oceny wydają się uprawnione, o tyle w kontekście kwestii związanych z handlem bronią obraz jest znacznie bardziej złożony. Otóż Baku w ostatniej dekadzie zmieniło znacząco swoją politykę zakupów uzbrojenia. Jeśli brać pod uwagę dostawy realizowane w ciągu całego dziesięciolecia, czyli między rokiem 2010 a 2019, to udział Rosji jest nadal dominujący i wynosi 63,8%, jednak w czasie ostatnich pięciu lat 60% zakupionej przez Azerbejdżan broni pochodziło z Izraela, a jedynie 31% z Rosji.

A to oznacza, że obecnie na polu boju mamy coś w rodzaju technologicznego pojedynku między rozwiązaniami rosyjskimi a izraelskimi. Jednym z najciekawszych tego przejawów jest użycie przez Azerbejdżan izraelskiego systemu Harpy (Harpia), przeznaczonego do wykrywania i niszczenia urządzeń radiolokacyjnych. Harpia to, potocznie rzecz ujmując, dron kamikadze, czyli amunicja krążąca, której zadaniem jest niszczenie systemów obrony przeciwlotniczej, w tym wypadku rosyjskich S-300, ale mająca również możliwość niszczenia jego nowszej wersji, jak się uważa w rosyjskich mediach, czyli słynnych S-400. W opinii emerytowanego pułkownika Siergieja Chatyliewa, dowodzącego w latach 2007–2009 wojskami obrony przeciwlotniczej w Dowództwie Sił Specjalnych Rosyjskich Sił Powietrznych (Moskiewski Okręg Obrony Powietrznej, 2007–2009), najprawdopodobniej Izrael dostarczył Azerbejdżanowi harpie po to, aby testować je w warunkach polowych. Poprzednio system ten był sprawdzany w Syrii. W jego opinii jest wielce prawdopodobne, że jest on przeznaczony do zwalczania rosyjskich S-300, ale również S-400 i systemów Buk. Drony kamikadze naprowadzane są na cel zarówno przy wykorzystaniu detektorów sygnałów elektronicznych, jak i możliwości zamontowanego systemu optycznego. Ich zasięg to 400 kilometrów. Słabą stroną izraelskiego systemu jest w opinii rosyjskiego eksperta to, że aby zniszczyć cel, harpia musi znaleźć się w jego bezpośredniej bliskości na małej wysokości i zaatakować nurkując, trafiając przy tym w wyrzutnię lub antenę. Aby przeciwdziałać temu zagrożeniu, w opinii Chatyliewa, rakietowe systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu muszą zostać uzupełnione o towarzyszące im, mające mniejszy zasięg, takie jak Buk, Pancyr lub Strieła. Do tej pory Armenia użyła tylko raz, jak poinformowało dowództwo jej sił zbrojnych, systemu S-300, strącając dwie azerbejdżańskie rakiety nad miasteczkiem Abowian, znajdującym się niedaleko od Erywania. Jest to i tak pierwsze w historii użycie tego systemu w warunkach bojowych. Powściągliwość Erywania w użyciu S-300 może być powodowana zarówno obawami przed użyciem przez Azerów systemu Harpia, jaki i „oszczędzaniem rakiet”.

Niezależnie od ocen rosyjskich ekspertów warto odnotować, że już pierwszego dnia Azerbejdżan poinformował o zniszczeniu 12 będących na wyposażeniu Armenii samobieżnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych OSA-AK.

Inni rosyjscy eksperci już zdążyli określić toczącą się wojnę w Karabachu mianem „wojny dronów”, zwracając uwagę na ich szerokie zastosowanie przez siły zbrojne Azerbejdżanu używające tureckich konstrukcji bojowych Bayraktar 2 oraz izraelskich Orbiter. Rosyjscy eksperci zwracają też uwagę na to, że wiele umieszczonych przez Azerbejdżan w sieciach społecznościowych filmów przedstawiających niszczenie armeńskich celów przedstawia działanie dronów, a raczej amunicji krążącej, również izraelskiej konstrukcji IAI Harop. W ich opinii jest to „przebiegły dron”, ponieważ przemieszczając się na niskiej wysokości, jest praktycznie niezauważalny dla radarów. Często tylko bezpośredni kontakt wzrokowy może doprowadzić do jego odkrycia i zniszczenia, które wszakże jest niezwykle trudne, gdyż dron porusza się nawet z prędkością sięgającą 300 kilometrów na godzinę.

Jednak w opinii rosyjskich ekspertów najgroźniejszą bronią są drony zwiadowcy, które „oświetlają cel” i umożliwiają jego zniszczenie przy użyciu systemów artyleryjskich lub rakietowych.

Przyszłość sił powietrznych to zdaniem rosyjskich specjalistów stopniowa rezygnacja z klasycznych, pilotowanych, samolotów bojowych na rzecz bezzałogowych. Oleg Żełtonożko powiedział „Moskiewskiemu Komsomolcowi”iż rozwój sztucznej inteligencji i jej zastosowania w celach wojskowych doprowadzi w nieodległej przyszłości do „stopniowego pełnego ujednolicenia sterowania i kierowania załogowymi i bezzałogowymi statkami powietrznymi”.

Władimir Szwariew z Centrum Analiz Światowego Rynku Broni (ЦАМТО) jest zdania, że już myśliwce szóstego pokolenia będą czymś w rodzaju samolotu matki przenoszącego różnego typu latające aparaty bezzałogowe i jednocześnie ruchomego centrum dowodzenia nimi. Nie można też wykluczyć, jak uważają rosyjscy eksperci, że taki myśliwiec matka będzie również samolotem bezzałogowym kierowanym drogą radiową.

Warto odnotować również inną nowinkę techniczną, którą zaobserwowano na polu boju między Armenią a Azerbejdżanem. Azerowie, jak informują rosyjscy eksperci, wykorzystują stare samoloty An-2, popularne „kukuruźniki”, które niewielkim nakładem przerobione zostały na maszyny bezzałogowe. Armeńskie siły zbrojne informowały już na początku konfliktu o strąceniu takiej maszyny. Jednak nie świadczy to o skuteczności armeńskiej obrony przeciwlotniczej, bo celem użycia tego rodzaju „konstrukcji” przez Azerbejdżan jest zmuszenie obrony lotniczej strony przeciwnej do otwarcia ogania. W efekcie ujawnione zostają stanowiska baterii obrony przeciwlotniczej, co ułatwia jej niszczenie.

 

Autor

Marek Budzisz

Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".

 

Marek Budzisz Military Brief

Zobacz również

Weekly Brief 26.09-2.10.2020 (Podcast)
Weekly Brief 26.09 – 2.10.2020
„Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach” – recenzja Jacka Bartosiaka (Podcast)

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...