Korwet projektu 20385 „Griemiaszczij” (fot. Wikipedia)
6.09.
Dziennikarze „Izwiestii” piszą, że kontrakty zawarte przez rosyjską marynarkę wojenną przy okazji forum Armia 2020 zdziwiły ekspertów i najwyraźniej są świadectwem zmiany priorytetów.
W czasie forum rosyjskie ministerstwo obrony podpisało umowy na produkcję kolejnych dwóch fregat projektu 22350, które staną się 9. i 10. jednostką tego typu w służbie. Plany przewidują, że w 2027 roku cztery tego rodzaju fregaty, będące obecnie w budowie, otrzyma Flota Północna i Dalekowschodnia, dwa kolejne mają wejść na wyposażenie Floty Czarnomorskiej.
Analitycy zaskoczeni zostali zamówieniem przez rosyjską marynarkę wojenną 10 korwet, z których 8 to jednostki typu 20380 Stierieguszczij. Większość z nich ma wejść do służby we Flocie Dalekowschodniej. Na ośmiu zamówionych okrętach z serii 20380 planowane jest zainstalowanie nowej zintegrowanej konstrukcji masztu wieżowego (IBMK) z potężnym systemem radarowym Zasłon.
Pozostałe dwie zamówione jednostki to korwety projektu 20385 Griemiaszczij, mogące strzelać rakietami manewrującymi. Wyposażone są one w rakiety typu Kalibr.
Zdaniem dziennika powrót do jednostek okrętów projektu 20380, których według wcześniejszych deklaracji miano już nie zamawiać, świadczy albo o problemach technicznych, które ujawniły się na bardziej zaawansowanych korwetach 20385, albo też o konieczności cięć w wydatkach na ten cel.
Podpisana została również umowa na budowę dwóch kolejnych atomowych okrętów podwodnych typu 885M. Oznacza to, że łącznie rosyjska marynarka wojenna zamówiła już 11 okrętów tego rodzaju, będących konstrukcjami czwartego pokolenia. Obecnie w różnych fazach budowy znajduje się 8 okrętów tego typu. Pierwszy z nich, Kazań, ma wejść do służby już w tym roku w ramach Floty Północnej.
Rosyjska marynarka wojenna zamówiła również 6. okręt podwodny projektu 677. Jak informuje dziennik „Izwiestija”, wszystkie one mają pełnić służbę na Bałtyku. Są one mniejsze niźli okręty projektu 636.3, mogą więc lepiej się sprawdzić w warunkach mniejszego akwenu. Na ich uzbrojeniu znajdują się rakiety typu Kalibr.
7.09.
Rostech, gigant wojskowo-przemysłowy, przygotował plan rozwoju rosyjskiej mikroelektroniki, również o przeznaczeniu wojskowym. Jej rozwój, jak wynika z dokumentu, do którego dostęp uzyskał dziennik ekonomiczny „Wiedomosti”, wymaga inwestycji do 2024 roku w wysokości 798 miliardów rubli (10,5 miliarda dolarów). Plan nazwany Nowe pokolenia mikroelektroniki przewiduje stworzenie w Rosji możliwości produkowania m.in. chipów o normach topologicznych 65 (55), 28 i 14 nanometrów.
Jak zauważają „Wiedomosti”, 14-nanometrowe procesory stosowane są już np. w iPhone’ach 6s (pojawiły się na rynku w 2015 roku), a w najnowszych modelach smartfonów Apple osadzone są chipy o topologii 7 nanometrów, co zdaniem dziennikarzy równa się próbie, w razie jej powodzenia, budowy potencjału produkcyjnego, który już w momencie startu będzie opóźniony względem konkurencji o co najmniej 10 lat.
Kolejną technologią, która ma zostać opracowana i wdrożona w Rosji, będą chipy pamięci do dysków półprzewodnikowych w 96 warstwach oraz technologia procesowa 25–30 nanometrów.
Anonimowi przywoływani przez dziennik eksperci są zdania, że plany budowy rosyjskich mikroprocesorów, które mają być wykorzystane przede wszystkim w sektorze kosmicznym i wojskowym, są nie tylko przestarzałe już w momencie ich ogłoszenia, ale również mało realne. Przede wszystkim z tego powodu, że program nie przewiduje zakupu poza granicami technologii oraz maszyn i urządzeń niezbędnych do uruchomienia produkcji, a zakłada konstrukcję wszystkich elementów „nowego systemu” we własnym zakresie w sytuacji, kiedy Federacja Rosyjska nie dysponuje obecnie w praktyce żadnym potencjałem. Błędne jest też kluczowe dla programu założenie, że rosyjski rynek mikroelektroniki może rozwijać się i być technicznie konkurencyjny w sytuacji braku importu i koncentrowania się wyłącznie na potrzebach wewnętrznych.
https://www.vedomosti.ru/technology/articles/2020/09/07/838963-modernizatsiyu-mikroelektroniki
10.09.
Aleksandr Chramczichin, zastępca dyrektora Instytutu Analiz Wojskowo-Politycznych, analizuje na łamach „Niezawisimego Wojennego Obozrienija” potencjał rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego (ZOW), który nieoficjalnie określany jest mianem najważniejszego okręgu.
Ze strategicznego punktu widzenia w najtrudniejszym położeniu w jego opinii znajduje się enklawa kaliningradzka, jednak, jak pisze Chramczichin, „przebicie się do niej korytarzem od strony lądu nie będzie trudne: armie Litwy, Łotwy i Estonii są za słabe. A kontyngenty innych krajów NATO stacjonujących w krajach bałtyckich są czysto symboliczne. W rzeczywistości są »pigułką uspokajającą« dla władz i obywateli państw bałtyckich, a nie siłą mającą na celu odparcie »rosyjskiej agresji«”. Z tego też punktu widzenia bezpieczeństwo Petersburga i północno-zachodniego rejonu Rosji wydaje się, jak uważa, niezagrożone. Z wojskowego punktu widzenia największym zagrożeniem w tym rejonie są siły zbrojne Finlandii, która jednak nie zakłada ataku na Federację Rosyjską. Potencjalnie dużym zagrożeniem mogą być dla ZOW siły zbrojne Ukrainy, ale, w opinii Chramczichina, są one po pierwsze „archaiczne”, po drugie zaś związane tlącym się konfliktem zbrojnym w Donbasie.
Aktualny potencjał sił lądowych ZOW obejmuje dywizje, włączając do tego zestawienia potencjał Floty Bałtyckiej i wojsk powietrznodesantowych – 1 pancerną, 3 zmotoryzowane, 1 desantowo-szturmową oraz 2 dywizje powietrznodesantowe, a dodatkowo 2 pułki pancerne, 4 zmechanizowane, 3 Specnazu, 1 rozpoznania, 1 piechoty morskiej, 1 obrony nadbrzeżnej, 4 wojsk rakietowych, 5 artylerii, 1 artylerii rakietowej, 4 rakietowej obrony przeciwlotniczej, 1 wojsk chemicznych, 1 walki radioelektronicznej, 1 łączności, 3 radiotechniczne, 2 inżynieryjne, 1 pontonowo-mostowy. Ponadto 3 brygady zabezpieczenia materiałowo-technicznego, 1 zmechanizowaną, 1 pancerną, 1 rakiet przeciwlotniczych, 3 inżynieryjno-saperskie, 5 punków dowodzenia.
Łącznie do dyspozycji rozwiniętych jednostek wchodzących w skład Zachodniego Okręgu Wojskowego, w tym Floty Bałtyckiej, pozostaje m.in. 48 wyrzutni Iskander, około tysiąca czołgów (700 T-72B/B3; 200 T-80BW/U, 41 T-90A), około 1,5 tysiąca bojowych wozów piechoty, ponad 600 transporterów opancerzonych typu BTR 80/82A, ponad 800 pływających transporterów opancerzonych, około 800 dział samobieżnych, do 100 jednostek artylerii holowanej, do 200 moździerzy dużego kalibru, 120 samobieżnych rakietowych kompleksów przeciwpancernych, 60 armat przeciwpancernych holowanych typu MT-12, 2 dywizjony obrony przeciwlotniczej S-300W. Zestawienie to nie obejmuje techniki wojskowej znajdującej się w należących do ZOW magazynach.
W skład sił lotniczych ZOW wchodzą: 1 dywizja lotnicza specjalnego przeznaczenia, 1 dywizja bombowców, 1 dywizja lotnictwa transportowego i 2 mieszane, 2 pułki śmigłowców bojowych oraz 1 brygada lotnictwa armii. Na ich wyposażenie składa się ponad 100 bombowców i samolotów szturmowych, około 170 myśliwców bombowych, myśliwców i myśliwców przechwytujących, około 20 samolotów wczesnego ostrzegania A-50, 21 samolotów będących powietrznymi punktami dowodzenia, 3 samoloty zwiadu radioelektronicznego Ił-20M, do 20 samolotów tankowców Ił-78, 130 śmigłowców bojowych, około 120 śmigłowców wielozadaniowych, 11 śmigłowców transportowych Mi-26 oraz 130 samolotów transportowych i 120 samolotów szkoleniowych.
Naziemny system obrony przeciwlotniczej należący do ZOW obejmuje system dowodzenia obroną przeciwlotniczą Moskwy oraz samego ZOW. W jego skład wchodzą 1 dywizja obrony przeciwrakietowej dysponująca 64 stanowiskami ogniowymi oraz 5 dywizji obrony przeciwlotniczej, obejmujących 17 pułków rakietowych oraz 3 pułki radiotechniczne.
Jednostki marynarki wojennej wchodzące w skład Floty Bałtyckiej to 2 okręty podwodne projektu 877, 1 niszczyciel projektu 956, 2 fregaty projektu 11540, 4 korwety projektu 20380, 6 małych jednostek do zwalczania łodzi podwodnych projektu 1331M, 8 małych kutrów rakietowych (4 projektu 12341, 2 projektu 22800 oraz 2 projektu 21631), 6–7 kutrów rakietowych projektu 12411, 6 trałowców, 10 trałowców redowych, 4 okręty desantowe projektu 775, 2 poduszkowce desantowe projektu 12322, 7 kutrów desantowych, dywizjon rakietowej obrony brzegowej Bał oraz dwa dywizjony rakietowej obrony brzegowej Bastion.
Jak zauważa Chramczichin, „główny nurt krajowej propagandy mówi nam, że siły NATO w Europie są wielokrotnie większe niż potencjał Zachodniego Okręgu Wojskowego pod względem ilości i jakości sprzętu wojskowego, i nadal straszy obywateli bazami NATO na granicy z Rosją. W rzeczywistości jest to właśnie propaganda lub całkowita niekompetencja. Rzeczywista sytuacja jest dokładnie odwrotna; w wypadku wojny w Europie bez użycia broni jądrowej NATO nie będzie w stanie stawić oporu Siłom Zbrojnym Rosji”. W jego opinii różnica potencjałów wojskowych między Zachodnim Okręgiem Wojskowym Federacji Rosyjskiej a NATO jest na tyle duża na korzyść Rosji, że w razie konfliktu nie zajdzie nawet potrzeba mobilizacji, w celu uzyskania wsparcia, sił zbrojnych pozostałych rosyjskich okręgów.
Chramczichin jest zdania, że bazy NATO zlokalizowane w pobliżu rosyjskich granic to w istocie „propagandowy mit” nie mający wiele wspólnego z realną obecnością wojsk Sojuszu i przygotowaniem do ewentualnego konfliktu zbrojnego. Gdzie bazy NATO w państwach bałtyckich, które już 16 lat są członkami Paktu? – pyta retorycznie rosyjski analityk. Nie mówiąc już o wojskach NATO stacjonujących na Ukrainie. Siły, którymi dysponuje Zachodni oraz Południowy Okręg Wojskowy, są w zupełności wystarczające, aby „poradzić sobie” z ewentualnym zagrożeniem z kierunku ukraińskiego.
Chramczichin buduje na podstawie tej analizy interesującą tezę. Otóż jego zdaniem dalsze wzmacnianie potencjału ZOW, co odbywa się kosztem Centralnego oraz Wschodniego Okręgu Wojskowego, w realiach cięć w zamówieniach wojskowych wywołanych kryzysem po COVID-19 jest „oczywistym błędem” będącym efektem błędnego „politycznego” rozeznania sytuacji i przykładania nieproporcjonalnie dużej uwagi do zagrożeń z kierunku zachodniego. Nie oznacza to jednak dążenia, w dającym się przewidzieć horyzoncie czasu, ze strony państw kolektywnego Zachodu do pojednania z Rosją. Jedynymi realnymi sojusznikami takiej linii politycznej, są, co zdaniem Chramczichina symptomatyczne, państwa wchodzące niegdyś w skład Austro-Węgier, jednak ich dzisiejszy potencjał i znaczenie są zbyt małe, aby przekonać do tego kierunku pozostałe państwa Unii Europejskiej. Oznacza to, w jego opinii, względną trwałość wrogich relacji i konieczność z strony Federacji Rosyjskiej utrzymywania wojskowej przewagi Zachodniego Okręgu Wojskowego nad regionalnymi siłami NATO.
https://nvo.ng.ru/realty/2020-09-10/7_1108_bubble.html
Mimo upływu 25 lat od katastrofy Kurska rosyjska marynarka wojenna nadal nie dysponuje nowoczesnymi jednostkami ratunkowymi dla okrętów podwodnych. Po raz kolejny odłożono, jak potwierdził w dwu niezależnych źródłach portal Mil.Press, budowę jednostek typu 21300 Delfin. Decyzja związana jest z cięciami w budżecie przeznaczonym na zakupy techniki wojennej. Znacznie poważniejszym problemem, wpływającym na perspektywy budowy jednostki (pierwotne, przyjęte w 2013 roku, plany przewidywały wodowanie do 2020 roku 5 jednostek tego typu), są opóźnienia będące skutkiem fiaska projektu w zakresie budowy głębinowego kompleksu do nurkowania GWK-300.
11.09.
Rosyjska marynarka wojenna modernizuje bazę morską w Bałtijsku. Nabrzeża zostały już całkowicie naprawione, wymieniono łączność i zbudowano oczyszczalnie. Po zakończeniu prac w głównej bazie Floty Bałtyckiej będą mogły cumować duże statki (w tym mogące przenosić rakiety skrzydlate): korwety, fregaty, niszczyciele i inne. Zdaniem ekspertów pozwoli to w razie potrzeby na stworzenie poważnego ugrupowania o imponującej sile ognia w strategicznie ważnym regionie. Planowane jest zakończenie pierwszego etapu odbudowy bazy morskiej w Bałtijsku do końca bieżącego roku. W 2021 roku infrastruktura zostanie ukończona: powstaną nowe systemy łączności, magazyny, warsztaty remontowe i miejsca serwisowe. Łączna długość przebudowywanego nabrzeża wynosi 3 kilometry. Po remoncie w bazie morskiej w Bałtijsku będzie można obsługiwać nowoczesne okręty II i I klasy – okręty patrolowe, korwety, fregaty i niszczyciele, takie jak korweta typu 20385 i fregata typu 22350, które uzbrojone są w rakiety skrzydlate Kolibr.
Jak powiedział dziennikowi „Izwiestija” pułkownik Władimir Anochin z Akademii Problemów Geopolitycznych, „Rosja od dawna wzmacnia zgrupowanie statków na Bałtyku, a równowaga sił już się ukształtowała na jej korzyść. A teraz skupiamy się na materialnym i technicznym wsparciu sił morskich. Będziemy mieć kolejną pełnoprawną bazę morską, na którą nie zwracano uwagi od wielu lat. Oznacza to, że mamy możliwość zbliżenia naszych sił uderzeniowych do granic NATO”.
Autor
Marek Budzisz
Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".
Trwa ładowanie...