Dmitrij Rogozin (Fot. Wikipedia)
26.08
Paweł Łuzin, niezależny rosyjski analityk wojskowy, opisuje w portalu Riddle trwającą już wiele lat reformę rosyjskiego koncernu Roskosmos. Obecnie ten kierowany przez Dmitrija Rogozina gigant z sektora przemysłowo-obronnego, który zatrudnia 200 tysięcy ludzi, odpowiada za lwią część rosyjskiego programu kosmicznego, w tym za elementy jej wojskowego przeznaczenia. W skład koncernu wchodzi obecnie 70 przedsiębiorstw i biur konstrukcyjnych, które zajmują się projektowaniem i budową rakiet i innych aparatów kosmicznych, naziemnej infrastruktury kosmicznej, a także broni rakietowej o charakterze strategicznym. Przy czym, jak zauważa Łuzin, korporacja od lat charakteryzuje się „niską produktywnością zatrudnionych specjalistów, wieloletnimi opóźnieniami większości realizowanych projektów państwowych i rozdętą strukturą wewnętrzną, w której skład wchodzi nawet własny bank”.
Powstała w 2015 roku korporacja Roskosmos, która zastąpiła noszącą identyczną nazwę państwową agencję lotniczo-kosmiczną, realizuje plan porządkowania wewnętrznej struktury, który sprowadza się do powołania czterech wyspecjalizowanych holdingów – odpowiadającego za budowę rakiet, sputników, badania naukowe i prace konstrukcyjne oraz infrastrukturę naziemną. W czasie ostatniego pięciolecia następowały też zmiany personalne na stanowiskach prezesów firm odpowiadających za kluczowe projekty koncernu, w tym za nowy produkowany seryjnie statek załogowy nowej generacji Orzeł (Orieł), który w opinii jego konstruktorów ma być gotowy do lotów w 2024 roku.
Oprócz skandali korupcyjnych, wielokrotnego przekroczenia budżetów inwestycyjnych i terminów opracowania nowych rozwiązań, które to kłopoty trapią w ostatnich latach korporację, na jej sytuację ekonomiczną negatywny wpływ ma szereg czynników zewnętrznych. W związku z sukcesem projektów Crew Dragon Elona Muska firma musi się liczyć ze spadkiem przychodów ze sprzedaży silników rakietowych oraz usług kosmicznych świadczonych na rzecz NASA przy wynoszeniu amerykańskich astronautów do międzynarodowej stacji badawczej.
Zdaniem Łuzina żaden z problemów rosyjskich programów kosmicznych, które spowodowały powołanie w 2015 roku korporacji, nie został do tej pory rozwiązany. Nadal do najpoważniejszych bolączek rosyjskiego sektora kosmicznego należą:
– wieloletnie opóźnienia w zakresie budowy maszyn i urządzeń mających zastosowanie tak w wojskowych, jak i cywilnych sferach eksploracji kosmosu,
– wysoka awaryjność rosyjskich rakiet i sputników,
– niemożność przezwyciężenia całkowitego fiaska federalnego programu z lat 2006–2015 w segmencie badań kosmicznych,
– chroniczna deficytowość i narastające zadłużenie większości firm i biur konstrukcyjnych będących częścią holdingu.
Rozwiązanie tych problemów, mających w wypadku Roskosmosu charakter przewlekły, utrudnia system doboru kadr zarządzających wchodzącymi w jego skład holdingami i firmami. W większości rekrutują się one ze świata politycznego, a decyzje personalne podejmowane są wedle powiązań politycznych i koteryjnych, nie zaś zdolności w zakresie zarządzania. Jedynym z priorytetów postawionych przez władze Federacji Rosyjskiej przed Roskosmosem, który udało się częściowo zrealizować, było zmniejszenie awaryjności rosyjskich rakiet i sputników, jednak pełny sukces w tym zakresie został zablokowany po 2014 roku w związku z odejściem od importowanych z Zachodu podzespołów i postawieniem na rodzime konstrukcje. Hamulcem w realizacji tych priorytetów jest też niska, w porównaniu ze światową konkurencją, wydajność pracy w firmach wchodzących w skład Roskosmosu. W porównaniu na przykład z amerykańskim Northrop Grumman jest ona w Rosji 11 razy mniejsza.
W obliczu braku godnych zaufania danych finansową sytuację koncernu można, w opinii Łuzina, oceniać na podstawie informacji, nieraz wzajemnie sprzecznych, pochodzących od jej kierownictwa. I tak, Dmitrij Rogozin w 2018 roku dwukrotnie informował o przychodach i zyskach kierowanej przez siebie korporacji – w lutym mówił o 387 miliardach rubli (6,173 miliarda dolarów) przychodu, a w sierpniu następnego roku o 352 miliardach rubli (5,615 miliarda dolarów) przychodu osiągniętego rok wcześniej. Rok wcześniej skonsolidowany przychód Roskosmosu wyniósł 304 miliardów rubli. Podobnie zmienne są informacje holdingu na temat osiągniętego zysku. Rok 2017 miał się zakończyć stratą w wysokości 16 miliardów rubli (274 miliardów dolarów), a rok 2018 zyskiem na poziomie 2,5 miliarda rubli (40 milionów dolarów). Rok 2019 miał się wiązać ze wzrostem przychodów Roskosmosu do 444–445 miliardów rubli i odpowiednio zysku do 10–12,5 miliarda, jednak już wiadomo, że plany te nie zostały zrealizowane. W sierpniu skonsolidowane przychody, według informacji podawanych przez kierownictwo koncernu, w lepszym wariancie miały osiągnąć w 2019 roku poziom 406 miliardów rubli, a w gorszym 370 miliardów. W 2019 roku przeprowadzono jedynie 25 z planowanych 37 startów rakiet. Za sukces uznaje się, że był to pierwszy rok bez katastrof rosyjskich rakiet wynoszących sputniki na orbitę. Jeśli idzie o plany tegoroczne, to z zapowiedzianych 33 startów rakiet do 15 czerwca zrealizowano ich tylko siedem.
Na finansową sytuację holdingu niewątpliwie wpłynie ograniczenie usług kosmicznych związanych z transportem europejskich i amerykańskich astronautów na orbitę (400 milionów dolarów rocznie przychodu), zmniejszenie przez Stany Zjednoczone zakupów rosyjskich silników rakietowych (sześć rocznie w latach 2019–2020 w porównaniu z 11 w roku 2018) oraz upadłość firmy OneWeb, co wiązało się z rozwiązaniem umowy przewidującej wyniesienie przez rakiety Roskosmosu sputników firmy (zakładano 21 startów rakiet).
Łuzin jest zdania, że polityka budowania wewnątrz Roskosmosu funkcjonalnych holdingów jest wynikiem przeświadczenia rosyjskich władz o niemożności rezygnacji z planów kosmicznych, zarówno o charakterze wojskowym, jak i cywilnym, oraz oceny perspektyw ekonomicznych. Jej celem jest ograniczenie wewnętrznej konkurencji o ograniczone środki budżetowe, a to oznacza, że już zapowiedziane cięcia w związku z kryzysem COVID-19 mające do 2025 roku osiągnąć wartość 150 miliardów rubli wymuszą dostosowanie struktury organizacyjnej koncernu do nowych, gorszych warunków.
https://www.ridl.io/ru/beskonechnaja-reforma-roskosmosa/
We wrześniowym wydaniu „Wojennej Mysli”, głównego organu teoretycznego rosyjskiego Sztabu Generalnego, spory blok materiałów poświęcony jest znaczeniu wojsk kosmicznych na współczesnym polu walki.
https://vm.ric.mil.ru/upload/site178/JUHa8I6h3R.pdf
W tym przeglądzie omawiam pierwszy z tych materiałów, którego lektura pozwala zrozumieć, jak rosyjscy specjaliści zapatrują się na ewolucję sztuki wojennej oraz związane z tym zadania dla sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Aleksandr Palicyn, Dmitrij Żilienko, „Analiza tradycyjnych i perspektywicznych zadań systemu powietrzno-kosmicznej obrony Rosji: problemy i sposoby ich rozwiązania”, ss. 6–17.
Autorzy artykułu są pułkownikami związanymi z rosyjskimi siłami kosmicznymi. Aleksandr Palicyn jest szefem Centralnego Instytutu Badawczego Sił Powietrzno-Kosmicznych w Twerze, a Dmitrij Żilienko członkiem Rosyjskiej Akademii Kosmonautyki, doradcą Rosyjskiej Akademii Nauk Rakietowych i Artyleryjskich oraz szefem Centralnego Instytutu Badawczego Sił Powietrzno-Kosmicznych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Zdaniem autorów artykułu ewolucja współczesnej sztuki wojennej charakteryzuje się m.in. następującymi trendami:
– militaryzacją kosmosu jako przestrzeni służącej realizacji zadań wojskowych,
– wzrostem liczby krajów realizujących własne programy kosmiczne,
– utrzymywaniem strategicznej stabilności przy jednoczesnym występowaniu oznak wyścigu zbrojeń w kosmosie.
Z wojskowego punktu widzenia szczególnie istotne są w opinii autorów dążenia Stanów Zjednoczonych do integracji cywilnego i wojskowego sektora kosmicznego w celu zwiększenia możliwości wojskowego wykorzystania istniejących systemów. Realizacja programów (takich jak Starlink i Planet Labs) budowy zgrupowań małych sztucznych satelitów Ziemi, również przez prywatne korporacje, ma w rezultacie doprowadzić, po zintegrowaniu systemu, do zbudowania przez Stany Zjednoczone liczących wiele tysięcy obiektów zgrupowań satelitów, które będą w stanie realizować zadania związane z rozpoznaniem i zarządzaniem platformami bojowymi w ramach systemu ABMS (Advanced Battle Management and Surveillance). Towarzyszyć temu będzie budowa systemu kosmicznego Internetu o możliwościach przesyłowych do 1 terabita na sekundę, znacznie zwiększająca możliwości działania systemu. Zdaniem rosyjskich specjalistów już obecnie Pentagon realizuje program, którego celem jest połączenie wszystkich podległych mu struktur, począwszy od sił strategicznych, a na poszczególnych bazach wojskowych kończąc, do systemu określanego mianem Internetu kosmicznego. Kiedy grupa sputników Starlink osiągnie wielkość 12 tysięcy aparatów latających, cała infrastruktura, w tym punkty dowodzenia, bazy, technika wojskowa i pododdziały wojskowe amerykańskich sił zbrojnych, przejdą na nowy system łączności bezprzewodowej, co oznacza zwiększenie możliwości działań wojsk liczone w dziesiątkach razy.
Podobnie intensywne projekty kosmiczne realizują obecnie Chiny, które koncentrują się na kosmicznych systemach rozpoznania, łączności, kosmicznego kierowania ogniem i retranslacją danych, globalnej nawigacji i zbierania danych na temat warunków meteorologicznych, na łączności kwantowej, budowie ciężkich rakiet nosicieli, a także na realizacji programu księżycowego. Podjęta w 2015 roku przez chińskie władze decyzja o powołaniu sił kosmicznych nie pozostawia, zdaniem autorów tekstu, wątpliwości co do intencji Pekinu w zakresie wojskowego wykorzystania kosmosu.
Na tle istotnych postępów Stanów Zjednoczonych i Chin, ale również realizacji programów kosmicznych przez mniej istotnych graczy, takich jak Indie, Japonia, Niemcy czy Kanada, osiągnięcia Rosji w tym zakresie pozostawiają, zdaniem autorów, wiele do życzenia. „Pomimo ponad 15 lat, które upłynęły od czasu powstania sił kosmicznych” w Federacji Rosyjskiej, stawiane przed nimi zadania zostały zrealizowane najwyżej częściowo.
Główne zadania i cele, które winny one zrealizować do roku 2030, zdaniem autorów przedstawiają się następująco:
Realizacja tych celów oznacza, że 80% zadań stawianych przed systemem obrony powietrznej kraju może być realizowane przez Wojskowe Siły Kosmiczne. Kolejny wniosek, który nasuwa się po analizie zachodzących w świecie procesów w tym zakresie, sprowadza się do tego, że wojskowe i mające podwójne przeznaczenie środki kosmiczne powinny wchodzić, najpóźniej do 2030 roku, w skład praktycznie wszystkich bojowych i informacyjnych podsystemów systemu Wojskowych Sił Kosmicznych.
Jednocześnie należy z ubolewaniem zauważyć, piszą autorzy artykułu, że dziś w rosyjskich siłach zbrojnych można mówić o prawie całkowitym braku:
Zdaniem autorów artykułu w średnioterminowej perspektywie, do roku 2030, Federacja Rosyjska i jej sektor kosmiczny oraz obronno-przemysłowy rozwiązać muszą szereg problemów, od których zależy możliwość osiągnięcia porównywalnego potencjału sił kosmicznych. Do najważniejszych należą:
– znaczące skrócenie czasu opracowania nowych systemów kosmicznych i ich testowania oraz środków wynoszenia na orbitę okołoziemską,
– budowa aparatury pokładowej obserwacji trójwymiarowej, linii łączności między sputnikami o wielkich zdolnościach przesyłu danych, wielkogabarytowych systemów antenowych i radiolokatorów, które zapewniają możliwość prowadzenia zwiadu kosmicznego niezależnie od warunków pogodowych,
– utrzymanie i rozwój wojskowej naziemnej infrastruktury kosmicznej,
– uzyskanie możliwości gwarantowanego wynoszenia na orbitę okołoziemską i stabilnego kierowania statkami kosmicznymi w okresach zaostrzenia sytuacji militarno-politycznej,
– realizacja wojskowych projektów kosmicznych na wielką skalę, możliwość demonstrowania w ramach istniejącego systemu ograniczeń prawnomiędzynarodowych zdolności identyfikowania i odstraszania potencjalnych ataków kosmicznych.
Jak piszą w konkluzji swego wystąpienia autorzy, „biorąc pod uwagę orientację potencjalnych przeciwników na potencjał technologii informacyjnej 5G, leżącej u podstaw sieciocentrycznej koncepcji działań zbrojnych we wszystkich możliwych domenach konfliktu zbrojnego, jeden z nowych sposobów podejścia do budowania architektury systemu obrony powietrzno-kosmicznej to położenie nacisku nie na możliwości lotnictwa, ale strategiczną obronę opartą na neutralizacji (naruszenia funkcjonalności) takich sieci za pomocą oddziaływania energoinformacyjnego oraz poprzez wpływ na oprogramowanie i kluczowe elementy sprzętu”.
Tego rodzaju podejście, w połączeniu z próbą integracji posiadanych przez Rosję już obecnie systemów strategicznego powstrzymywania, może pozwolić, w ramach nowej strategii, na budowę skutecznego systemu obrony, bez konieczności, w co najwyraźniej nie wierzą rosyjscy specjaliści, podejmowania próby dogonienia potencjalnych przeciwników w rozwiązaniach opartych na zastosowaniu technologii 5G.
Autor
Marek Budzisz
Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".
Trwa ładowanie...