(Fot. tass.com)
Armia i COVID-19
20.04
Michaił Wiedernikow, gubernator pskowski, poprosił o przeniesienie na czas późniejszy terminu poboru z „jego” terenu do armii. W jego opinii obowiązkowe przetestowanie trzech i pół tysiąca poborowych sparaliżuje służby medyczne guberni i to w czasie, kiedy przewidywany jest szczyt infekcji COVID-19. Wniosek gubernatora wpłynął już do ministerstwa obrony, a poparł go pełnomocnik Władimira Putina odpowiadający za Północno-Zachodni Okręg Federalny Aleksandr Gucan. Jak powiedział Wiedernikow, z trzech i pół tysiąca poborowych, którzy byliby objęci testami, ostatecznie wcielonych do armii zostałoby 900. Wcześniej pełniący obowiązki wojennego komisarza obwodu Siergiej Serediuk powiedział publicznie, że podległe mu struktury są gotowe na przeprowadzenie poboru, jednak będą potrzebowały wsparcia w postaci środków ochrony osobistej oraz testów. Gubernia pskowska jest jednym z tych rejonów Rosji, który najsilniej odczuwa braki lekarzy. Według oficjalnych informacji 42% etatów lekarskich pozostaje tam bez obsady.
https://www.kommersant.ru/doc/4326273?from=four_strana
21.04
Służby prasowe ministerstwa obrony potwierdziły informację, że u dziewięciu studentów Uniwersytety Wojennego w Moskwie stwierdzono COVID-19, jednocześnie zdementowano pojawiające się pogłoski, że zachorowania miały charakter masowy.
https://www.militarynews.ru/story.asp?rid=0&nid=530644&lang=RU
Tego samego dnia rosyjskie władze wojskowe potwierdziły informacje o zainfekowaniu koronawirusem 64 studentów Wojskowej Akademii Medycznej im. Kirowa w Petersburgu.
https://www.rbc.ru/rbcfreenews/5e9f1cb59a7947935f5c3569
23.04
Z powodu pandemii COVID-19 zawieszono prace kilku stoczni remontujących rosyjskie okręty wojenne. Opóźnienia w efekcie podjętych działań szacowane są na kilka miesięcy. Stocznie remontowe Sewastopola, w których dokach znajdują się cztery jednostki przechodzące remont, w tym dwa poduszkowce Bora i Samum, przerwały prace w związku z zamknięciem miasta. Każdy przybywający do Sewastopola musi odbyć 14-dniową kwarantannę, co oznacza, że napływ specjalistów z zewnątrz, których udział w pracach remontowych jest niezbędny, nie ma obecnie sensu. Opóźnienie spowoduje, że zamiast w sierpniu remonty zakończą się najwcześniej w październiku.
Aleksander Golc, niezależny rosyjski analityk wojskowy, zwraca uwagę na zastanawiające postępowanie kierownictwa rosyjskich sił zbrojnych w kwestiach związanych z rozprzestrzenianiem się COVID-19.
Po pierwsze, dopiero 17 kwietnia w trakcie spotkania z prezydentem Władimirem Putinem minister obrony Siergiej Szojgu zadeklarował gotowość służb medycznych sił zbrojnych do wsparcia cywilnego personelu medycznego zmagającego się z epidemią. Wcześniej, mimo deklarowanego wielkiego zaangażowania sił i środków oraz budowy kilkunastu szpitali polowych, mobilnych laboratoriów, a nawet postawienia w stan gotowości statku szpitalnego we Władywostoku, wszystkie te działania prowadzone były na potrzeby armii.
Po drugie, specjalny wydawany przez ministerstwo obrony codzienny biuletyn poświęcony sytuacji sanitarno-epidemiologicznej przestał wychodzić 4 kwietnia.
Po trzecie, komendanci rosyjskich szkół i uczelni wojskowych zabronili studentom opuszczać budynki koszar.
Po czwarte, zwraca uwagę, że wszystkie dotychczasowe przypadki infekcji COVID-19 w szeregach armii ujawniane były według tego samego schematu: najpierw dowiadywali się o tym dziennikarze cywilnych środków masowego przekazu i dopiero po opisaniu przez nich każdej ze spraw w mediach następowało potwierdzenie faktu infekcji przez władze wojskowe.
Golc na tej podstawie formułuje hipotezę, że rosyjskie władze wojskowe dotychczas koncentrowały się na organizowaniu blokady informacyjnej na temat przypadków infekcji, które muszą być w zamkniętych jednostkach wojskowych liczne, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę, że tylko w ostatnich dniach według informacji „Czerwonej Gwiazdy”, dziennika rosyjskiej armii, siły zbrojne przeprowadziły 6700 różnego rodzaju ćwiczeń i wymagających wspólnego działania dużej liczby żołnierzy i kadetów manewrów.
Golc zwraca również uwagę, że w podmoskiewskim Albino 6 kwietnia miała już miejsce próba defilady szykowanej na 9 maja. Ostatecznie defilada została przez Putina odwołana. Z ujawnionych już przez rosyjskie media informacji wynika, że w próbie tej uczestniczyły przynajmniej trzy osoby zarażone wirusem, co oznacza, że w grupie ryzyka znalazł się cały 15-tysięczny kontyngent. Jednostki uczestniczące w przygotowaniach do moskiewskiej defilady zostały w związku z jej odwołaniem odesłane do swych miejsc skoszarowania.
Zdaniem Golca sporo wątpliwości pozostawiają też deklaracje ministra Szojgu na temat stopnia gotowości armii do walki z COVID-19. Powiedział on, że wszyscy lekarze wojskowi, których jest 2224, mający pracować w szpitalach jednoimiennych przeszli już specjalistyczne przeszkolenie, podczas gdy wypowiadający się na ten sam temat naczelnik Głównego Zarządu Wojskowo-Medycznego dwa dni wcześniej stwierdził, że „w szpitalach będą pracować również specjaliści cywilni, o ile wyrażą taką gotowość”, co wskazywałoby, że obsada personalna nie jest jeszcze skompletowana.
Z ujawnionego przez media spisu środków ochrony osobistej wojskowych służb medycznych wynika, że na przykład kombinezonów ochronnych wystarczy maksymalnie na tydzień.
Zdaniem Golca funkcjonujący w Rosji system gromadzenia rezerw i przygotowania sił zbrojnych na sytuacje nadzwyczajne nie sprawdził się zupełnie w realiach pandemii i widać, że był przygotowywany „na wyzwania dnia wczorajszego”.
https://newtimes.ru/articles/detail/193370?fcc
Inne informacje
20.04
Aleksandr Daniluk, były doradca ukraińskiego ministra obrony, obecnie kierujący kijowskim Centrum Reform Obronnych, powiedział w wywiadzie dla radia Swoboda, że działania władz rosyjskich na Krymie mają na celu przede wszystkim ochronę zdolności bojowej znajdującego się tam 30-tysięcznego kontyngentu wojskowego, nawet kosztem zwiększenia ryzyka zainfekowania COVID-19 ludności cywilnej. Jego zdaniem świadczy to o tym, że po stłumieniu epidemii Moskwa może brać pod uwagę scenariusz działań agresywnych. Według Daniluka Rosja, która wzmacniała swój kontyngent wojskowy na Krymie oraz w regionie Morza Azowskiego, nie zdecyduje się mimo wszystko na otwarte działania zbrojne. Głównym gwarantem powstrzymywania rosyjskiej agresji w tym rejonie jest jego zdaniem postawa Turcji, która już w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku demonstrowała, że jest gotowa do stanowczych działań w razie eskalacji. Jednakże, jak stwierdził Daniluk, nie należy wykluczyć prowadzenia przez Rosję akcji dywersyjnych czy innych o niskiej intensywności.
https://ru.krymr.com/a/gibridnaya-voyna-rossii-protiv-ukrainy-prodolzhitsay-expert/30565531.html
Pierwszy system obrony przeciwrakietowej Witiaź został dostarczony rosyjskim siłom zbrojnym, ujawnił w wywiadzie generał-lejtnant Jurij Grechow, zastępca dowódcy wojsk obrony powietrznej i kosmicznej. System umożliwia jednoczesne zwalczanie 16 celów aerodynamicznych lub 12 celów balistycznych i ma zasięg od 1,5 do 60 kilometrów (cele aerodynamiczne) lub od 1,5 do 30 kilometrów (cele balistyczne). Zdaniem Grechowa wprowadzenie tych systemów na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych czterokrotnie zwiększy ich obecne możliwości zwalczania wrogich rakiet, przede wszystkim skrzydlatych. Pierwszy zestaw trafił do Centrum Szkoleniowego Wojsk Obrony Przeciwrakietowej im. Marszałka Żukowa, aby można było zacząć szkolić kadry w jego obsłudze.
http://redstar.ru/na-strazhe-mirnogo-neba/
W programie telewizyjnym „Zwiezda” pokazano też film, na którym zarejestrowano system Witiaź.
https://rg.ru/2020/04/19/reg-szfo/sekrety-s-350-vitiaz-pokazali-na-video.html
Portal Riddle publikuje artykuł rosyjskiego niezależnego eksperta wojskowego Pawła Luzina poświęcony przyjętej w Federacji Rosyjskiej polityce budowy systemów robotów bojowych. Zasadnicze tezy materiału:
– Już od co najmniej 10 lat w Rosji realizowana jest polityka wzmacniania potencjału zarówno lotnictwa, jak i wojsk lądowych przez budowę robotów bojowych i bezpilotowych obiektów latających. Pierwotnie w tym celu posiłkowano się technologiami izraelskimi (głównie drony), obecnie sektor przemysłowo-obronny koncentruje się na rozwoju własnych. Jednak rosyjscy specjaliści i dowództwo wojskowe zostali zaskoczeni skalą, strategią i możliwościami użycia bezpilotowych aparatów latających w trakcie ostatnich walk w prowincji Idlib przez tureckie siły zbrojne w lutym i marcu bieżącego roku.
– Stała się oczywista skala odstawania rosyjskich sił zbrojnych od możliwości Turcji, co wywołało ożywioną dyskusję w rosyjskich środowiskach wojskowych nad potrzebą przyspieszenia rozwoju robotów bojowych w Rosji, zarówno w ilościowym, jak i jakościowym ujęciu.
– Zdaniem Luzina relatywne zapóźnienie Federacji Rosyjskiej w tym zakresie jest wynikiem odziedziczonego jeszcze po ZSRR paradygmatu strategicznego, w którym bezpilotowe aparaty latające były przeznaczone niemal wyłącznie do dokonywania zwiadu na głębokich tyłach przeciwnika w celu przygotowania uderzenia szpic pancernych. W efekcie najwięcej wagi przywiązywano do szybkości ich przemieszczania się i możliwości zbierania danych, zaniedbując inne parametry techniczne, przede wszystkich zdolność do przenoszenia ładunków bojowych czy rakiet. Nie miały one też możliwości rejestrowania sytuacji na polu boju w czasie rzeczywistym.
– Po wojnie 2008 roku z Gruzją, zwłaszcza w obliczu strat spowodowanych „przyjaznym ogniem”, dowództwo armii rosyjskiej zaczęło dostrzegać problem relatywnie słabego jej zaopatrzenia w środki zwiadu lotniczego. Program rozbudowy flotylli dronów stał się w takich realiach priorytetem państwowym.
– W 2009 roku Rosja kupiła w Izraelu bezpilotowe aparaty latające wraz z licencją na ich produkcję. W ten sposób armia rosyjska w 2010 roku uzyskała pierwsze egzemplarze dronów typu Forpost i Zastawa, które jednak konstrukcyjnie były dość przestarzałe, bo opracowane zostały w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.
– Dopiero w 2012 roku do rosyjskiej armii zaczął wchodzić dron Orłan-10, dziś będący najpopularniejszym typem na wyposażeniu wojsk artyleryjskich. Jednak zastosowana w nim optyka pochodzi z importu ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i Japonii (Flir, Controp i Canon), jako że rosyjskie zakłady przemysłowe nie są w stanie wyprodukować sprzętu o odpowiednich parametrach. Zważywszy na fakt, iż rosyjskie wojska artyleryjskie praktycznie nie używają amunicji precyzyjnej, mają one kluczowe znaczenie dla rosyjskiego systemu kierowania ogniem artyleryjskim.
– O relatywnym opóźnieniu rosyjskich konstruktorów w dziedzinie budowania rosyjskich modeli bezpilotowych aparatów latających świadczy los konstrukcji Orion, drona budowanego począwszy od 2011 roku, którego pierwszy egzemplarz rozbił się w czasie testów w 2019 roku. Podobnie długo, bo od 2011 do 2019 roku, trwała budowa drona Altus-U, który może się przemieszczać na dużych wysokościach, dysponuje satelitarnym kanałem łączności oraz może przebywać w powietrzu ponad 24 godziny. Flagowa rosyjska konstrukcja w zakresie dronów uderzeniowych, jaką jest S-70 „Ochotnik” produkowany przez firmę Suchoj, również była budowana przez dziewięć lat i pierwsze loty testowe odbył on w ubiegłym roku.
– Rosja po 10 latach wysiłku własnych konstruktorów oraz firm sektora zbrojeniowego nie tylko nie nadrobiła dystansu wobec Stanów Zjednoczonych i Izraela, ale również, jak się okazało po doświadczeniach ostatniej kampanii w Idlibie, została w tej sferze zdystansowana przez Turcję.
https://www.ridl.io/ru/bitvy-robotov-rossijskij-podhod/
„Kurier Wojskowo-Przemysłowy” publikuje informacje, w tym dane techniczne, nowego rosyjskiego drona uderzeniowego Ochotnik. Jak informują dziennikarze tygodnika, wideo z jego lotów próbnych, które miały miejsce latem ubiegłego roku nad Astrachaniem (został on skonstruowany przez Zakłady im. Czkałowa w Astrachaniu), opublikowane przez Ministerstwo Obrony oraz wszystkie inne informacje na temat wyników prób zostały szybko usunięte z mediów, co zdaniem dziennikarzy może świadczyć albo o tym, że konstrukcja została utajniona i informacja na jej temat zostanie opublikowana w dogodnym z punktu widzenia władz momencie, albo w czasie prób stwierdzono istotne usterki, które wymagają dalszych prac.
https://vpk-news.ru/sites/default/files/pdf/VPK_14_827.pdf
23.04
Zakończyła się modernizacja dwóch rosyjskich bombowców strategicznych Tu-160 Biały Łabędź, które wróciły do służby. Modernizacja obejmowała systemy nawigacji inercyjnej i sterowania silnikami, a także uzbrojenie. Według oficjalnych informacji Tu-160 mogą być uzbrojone w 16 rakiet skrzydlatych.
https://www.militarynews.ru/story.asp?rid=0&nid=530764&lang=RU
24.04
Uzgodniona ponoć transakcja zakupu przez Arabię Saudyjską rosyjskich systemów rakietowych Pancyr C1M jest zagrożona w związku z kontrowersjami między Moskwą a Rijadem na tle rywalizacji o zajęcie możliwie najlepszej pozycji na rynku ropy naftowej. Z informacji, jakie napływają z rosyjskiego sektora obronno-przemysłowego, wynika, że wszystkie głośne „kontrakty” anonsowane od 2017 roku w związku z rozmowami Władimira Putina z królem i następcą tronu Arabii Saudyjskiej zakończyły się na etapie listów intencyjnych i nie przybrały kształtu wiążących umów.
http://www.ng.ru/armies/2020-04-23/1_7852_cooperation.html
Rosyjska obecność wojskowa w Arktyce i na Dalekiej Północy
Na początku kwietnia do służby wszedł 414. Gwardyjski Pułk Przeciwlotniczych Wojsk Rakietowych stacjonujący w Republice Sacha (Jakucji) na Dalekiej Północy. Na jego wyposażeniu znajdują się rakietowe systemy przeciwlotnicze S-300 PS. Jego utworzenie jest kolejnym krokiem wzmacniającym obecność i potencjał Federacji Rosyjskiej na Dalekiej Północy i w rejonach arktycznych. Rosyjska obrona przeciwlotnicza na Dalekiej Północy zbudowana została jako kontynuacja, z pewnymi modyfikacjami, systemu baz wojskowych tworzonych jeszcze za czasów ZSRR. Obecnie składają się na nią oddziały 45. Armii Sił Wojskowych i Obrony Przeciwlotniczej, która powstała jako następczyni sił lotniczych Floty Północnej. W jej skład wchodzą dwie dywizje obrony przeciwlotniczej – 1. (sztab w Siewieromorsku) i 3. (sztab w Rogaczewie na Nowej Ziemi). Pułki 1. Dywizji rozlokowane są na obszarach od Karelii do Nowej Ziemi. Wszystkie wyposażone są w systemy S-400 i w kompleksy Pancyr S-1. Formowanie 3. Dywizji Wojsk Obrony Przeciwlotniczej rozpoczęło się w 2017 roku i zakończyło, zgodnie z deklaracjami ministerstwa obrony, w lutym tego roku.
Obecnie na służbie znajdują się dwa pułki wojsk rakietowych wchodzące w skład tej dywizji – na Nowej Ziemi oraz w Tiksi (Jakucja). W najbliższym czasie planowane jest zorganizowanie trzeciego, który ma stacjonować na północ od Dudinki w punkcie Dikson (nad Morzem Karskim).
Dodatkowo Federacja Rosyjska tworzy bazy wojskowe na wyspach Północnego Oceanu Lodowatego w ramach koncepcji określanej mianem „arktyczne koniczynki” („Арктические трилистники”). Do tej pory zbudowano bazy na wyspie Kotielnyj, w Tiksi i na Ziemi Franciszka Józefa.
Obecnie budowane są bazy czwarta i piąta, odpowiednio na Wyspie Rudolfa i Wyspie Wrangla. Są one elementami rosyjskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, znajdują się tam także jednostki zwiadu i przeznaczone do walki elektronicznej.
http://nvo.ng.ru/realty/2020-04-24/1_1091_arctic.html
Jednym z przejawów rosnącej rosyjskiej aktywności wojskowej w regionie, a także manifestacją sprawności i stopnia przeszkolenia wojsk desantowych było przeprowadzenie desantu w rejonach arktycznych z wysokości 10 tysięcy metrów. Desant został wysadzony w rejonie Ziemi Franciszka Józefa.
25.04
Wzmocnieniu ulega grupa rosyjskich okrętów bojowych operująca na wschodnich wodach Morza Śródziemnego.
Autor
Marek Budzisz
Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".
Trwa ładowanie...