Rosja staje przed najpoważniejszym wyzwaniem w XXI wieku

Obrazek posta

(Fot. pixabay.com)

 

Pierwszym, chronologicznie, impulsem stała się wojna na rynku ropy naftowej wywołana niezgodą Federacji Rosyjskiej na nowe porozumienie w ramach formuły OPEC+, które zakładało dalsze cięcie wydobycia. Aby zrozumieć, jakie znaczenie ma dla państwa rosyjskiego sytuacja na światowym rynku ropy, musimy poświęcić nieco uwagi temu, co Rosjanie nazywają „naftową igłą”, czyli uzależnieniu tamtejszego budżetu od dochodów z eksportu węglowodorów.

Mimo wielu deklaracji i zapewnień władz o prowadzeniu polityki, której celem jest odejście od węglowodorowej monokultury, rzeczywistość jest zupełnie inna. Dwadzieścia lat rządów Władimira Putina, wbrew oficjalnym sloganom, doprowadziło do zwiększenia zależności rosyjskiej gospodarki i budżetu od dochodów z eksportu węglowodorów. O ile w roku 2000 w strukturze eksportu stanowiły one 53%, o tyle w roku 2018 było to już 66,5%.

 

Ten wzrost udziałów branży jest głównie wynikiem narastania eksportu surowej ropy naftowej i produktów jej przetworzenia; gaz miał w tym względzie zdecydowanie mniejsze znaczenie.

 

W 2000 roku Federacja Rosyjska eksportowała 193,9 miliarda metrów sześciennych gazu ziemnego, 144,4 miliona ton surowej ropy naftowej i 62,6 miliona ton jej przetworów. Dane rosyjskich służb celnych dla roku 2018 wyglądają następująco: gaz 221 miliardów metrów sześciennych, ropa naftowa 254,9 miliona ton, jej przetwory 153,9 miliona ton.

 

Gdyby spojrzeć na to z punktu widzenia struktury rosyjskiego budżetu, to według oficjalnych danych za rok 2018 46% dochodów pochodziło ze sprzedaży ropy, jej przetworów i gazu ziemnego.

 

Nie oznacza to jednak dominacji dochodów ze sprzedaży gazu ziemnego. O ile bowiem w 2017 roku sprzedaż surowej ropy naftowej dała rosyjskiemu budżetowi 15,8% skonsolidowanych dochodów, o tyle dla gazu ziemnego wskaźnik ten wynosił 3,7%. Rosyjski sektor naftowy jest nastawiony głównie na eksport, natomiast gazowy wysyła poza granice Rosji jedynie około trzeciej części swego wydobycia. Gazprom jest też znacznie mniej opodatkowany niźli rosyjskie firmy sektora naftowego.

 

Z tego też względu kluczowe dla oceny skutków wojny naftowej dla rosyjskiej gospodarki wydają się trzy kwestie: jak długo trwać będzie czas przeceny ropy naftowej, jakie działania podejmie władza i jak głęboka będzie przecena.

 

Z dotychczasowych wypowiedzi, zarówno wicepremiera Andrieja Biełousowa, jak i szefa największego rosyjskiego koncernu naftowego Igora Sieczina, notabene inicjatora, jak się uważa, storpedowania przez Rosję porozumienia w ramach formuły OPEC+, wynika, że przedstawiciele rosyjskiego obozu rządowego są zdania, iż przecena na rynku ropy nie będzie długa i już w drugiej połowie roku ceny wrócą do poziomu, który pozwoli zamknąć rosyjski budżet nadwyżką. Biełousow jest zdania, że w drugiej połowie roku ceny wrócą do poziomu około 40 dolarów za baryłkę i w dłuższej perspektywie będą się wahać w przedziale między 35 a 40 dolarów. Z kolei Sieczin w wywiadzie, jakiego udzielił agencji Interfax, okazał się jeszcze większym optymistą, argumentując, że w trzecim i czwartym kwartale cena baryłki ropy naftowej wynosić będzie 60 dolarów.

Podobne, zbliżone do Biełousowa, oceny co do przyszłości światowego rynku ropy naftowej stawiał też minister Nowak, główny rosyjski przedstawiciel w OPEC. Wypowiedzi te i towarzyszące im nieskrywane nadzieje na wyparcie z rynku amerykańskich i kanadyjskich firm działających w sektorze wydobycia ropy szczelinowej są świadectwem tego, że wyjście Rosji z umowy z OPEC nie było pochodną niemożności znalezienia kompromisu w sprawie ograniczenia wydobycia, ale raczej świadomym, intencjonalnym działaniem rosyjskich władz, których zamiarem było zdestruowanie pozycji na światowym rynku ropy naftowej Stanów Zjednoczonych.

Tak też zostało to ocenione przez amerykańskie władze, które zapowiedziały podjęcie działań odwetowych w postaci nałożenia kolejnych sankcji na rosyjskich producentów i eksporterów ropy naftowej.

Wydaje się jednak, że rosyjskie władze, inicjując wojnę cenową, nie doceniły kilku czynników dodatkowo wpływających na sytuację rynkową. Do najpoważniejszych należy spadek popytu na surowce, w tym i na ropę naftową, na świecie w efekcie wybuchu epidemii koronawirusa oraz determinacji innych producentów, w tym z Zatoki Perskiej, w pozyskiwaniu nowych nabywców. Z jednej strony według wstępnych szacunków spowolnienie gospodarki światowej oznacza spadek konsumpcji ropy od 5 do 25%, z drugiej zaś władze wielu państw producentów zrzeszonych w OPEC (Arabia Saudyjska, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Nigeria) nie tylko zwiększyły produkcję i rzuciły na rynek swe rezerwy, ale również zastosowały szereg znaczących rabatów cenowych, tylko po to, aby na najbardziej lukratywnych rynkach w Europie i Azji pozyskać nowe kontrakty eksportowe.

O skali następujących zmian świadczy to, że ceny zaczęły spadać w tempie najwyraźniej nie zakładanym przez rosyjskie władze, osiągając przejściowo nawet poziom poniżej 20 dolarów za baryłkę. Na rynku kontraktów terminowych niezależnym dealerom nie udało się w ciągu niemal dwóch tygodni zawrzeć nawet jednego kontraktu na eksport rosyjskiej ropy, stawki za fracht tankowców płynących z Zatoki Perskiej do Azji Południowo-Wschodniej oraz do Chin wzrosły o 700%, a niektórzy chińscy partnerzy handlowi, tacy jak na przykład koncern Sinochem, w obawie przed amerykańskimi sankcjami zaczęli wycofywać się z kontraktów z rosyjskimi dostawcami.

Zachodzące procesy wskazują na to, że z jednej strony skala przeceny może być głębsza, niźli zakładały to rosyjskie władze, a z drugiej temperatura rywalizacji większa, co utrudnić może osiągnięcie w przyszłości jakiegokolwiek porozumienia stabilizującego rynek.

Z tego też punktu widzenia przygotowana zawczasu przez rosyjskie ministerstwo finansów „poduszka bezpieczeństwa” w postaci płynnych funduszy rezerwowych ze środków (około 150 miliardów dolarów) zgromadzonych w Funduszu Bezpieczeństwa Narodowego może się okazać niewystarczająca.

O niepewności rosyjskich władz zdają się świadczyć zmieniające się, w miarę upływu dni od rozpoczęcia kryzysu, deklaracje ministra finansów Artema Siłuanowa. Pierwotnie deklarował on, że środków tych wystarczy na sześć do 10 lat dekoniunktury na rynku naftowym, potem rosyjski resort finansów, w obliczu zachodzących w światowej gospodarce procesów, zmuszony był korygować te prognozy do dwóch lat. Jednak niezależni analitycy sądzą, że w obecnej sytuacji możemy mówić o co najwyżej 18 miesiącach, choć nie brak i takich, którzy są zadania, że już w listopadzie 2020 roku rosyjska „poduszka bezpieczeństwa” może zacząć się wyczerpywać.

Zasadniczym powodem takich ocen jest powiązany z kryzysem na rynku ropy naftowej kryzys rosyjskiego rubla, który będąc silnie związany w przeszłości z ceną ropy naftowej (99% zależności), podlegał i nadal podlega silnej presji dewaluacyjnej dodatkowo wzmacnianej kryzysem światowych finansów, poszukiwaniem płynności przez inwestorów i wycofywaniem się z walut krajów postrzeganych jako potencjalnie niestabilne. Skutkiem 20% przeceny rubla względem dolara i euro jest nie tylko spadek siły nabywczej przeciętnej rosyjskiej rodziny, ale również wymuszenie na Centralnym Banku Rosji czterokrotnego zwiększenia interwencyjnej sprzedaży dolarów z funduszy rezerwowych do poziomu od 200 do 500 milionów dolarów dziennie. Jednakże nie brak w środowisku eksperckim głosów, że te interwencje mogą się okazać niewystarczające i w nieodległej przyszłości cena dolara wzrosnąć może nawet do 115 rubli, co oznaczałoby w krótkim czasie niemal dwukrotną przecenę rosyjskiej waluty.

Rząd oraz Centralny Bank Rosji w obliczu rysującego się kryzysu gospodarczego związanego z załamaniem się cen i spadkiem popytu na rynku ropy, znacznym wahaniem kursu rubla, paniką na rynku artykułów konsumpcyjnych wywołaną nadciagającą epidemią, która przełożyła się na skokowy wzrost cen niektórych artykułów, już rozpoczęły politykę stymulowania gospodarki w celu przede wszystkim ochrony miejsc pracy. Skala tej interwencji jest jeszcze nieznana, jako że nieznane są rozmiary spowolnienia i głębokość recesji. Jednak już pierwsze wstępne szacunki wskazują, że może ona być bardzo głęboka, a jej koszty społeczne szokujące. I tak na przykład izba zrzeszająca rosyjskie małe i średnie przedsiębiorstwa ocenia, że trzy miliony niewielkich firm nie będzie w stanie wytrzymać dłuższego okresu załamania się popytu wewnętrznego niż trzy miesiące. W efekcie 8,6 miliona osób może zostać bez pracy.

Rozmiar wyzwań, przed jakimi stoi państwo rosyjskie i jego gospodarka, dziś jest jeszcze nieznany.

 

Wydaje się, że polityka gromadzenia rezerw na wypadek pogorszenia koniunktury oraz ograniczania związków z gospodarką i finansami światowymi, rozmaite polityki dedolaryzacji, substytucji importu własną produkcją czy ograniczania związków ze światem może w obliczu rysujących się wyzwań okazać się niewystarczająca, a nawet zgubna.

 

Przede wszystkim z tego względu, że zarówno rozmiar rezerw, jak i stopień samodzielności rosyjskiej gospodarki i jej uniezależnienia się od świata nie osiągnęły poziomu, kiedy można mówić, że gospodarka jest immunizowana na zewnętrzne szoki. Wręcz przeciwnie, obecny kryzys zastał ją raczej w połowie drogi, niejako w rozkroku. „Poduszka bezpieczeństwa” okazać się może zbyt skromna, a polityka zmierzająca do podważenia światowego ładu w sposób skuteczny, jak się wydaje, pozbawiła Moskwę, w obliczu sankcji i reputacji państwa rewizjonistycznego, możliwości posiłkowania się pomocą zewnętrzną. Wobec nadciągającego najpoważniejszego kryzysu światowego ostatnich lat Federacja Rosyjska może się znaleźć w osamotnieniu. Od tego, czy będzie w stanie podołać stojącym przed nią wyzwaniom, zależeć będzie status Rosji jako wielkiego mocarstwa w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat.

 

Autor

Marek Budzisz

Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".

 

Marek Budzisz

Zobacz również

Weekly Brief 21–27.03.2020
Kroniki COVID #1 (Wideo)
Kroniki COVID. Część 3

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...